books on my mind: października 2015

piątek, 23 października 2015

Katarzyna Kwiatkowska "Zbrodnia w szkarłacie"


Rok 1900. Wielkopolska pod pruskim zaborem. W dworze w Jeziorach wielkie poruszenie. Ukochana córka gospodarzy Helena Jezierska przygotowuje się do ślubu. Niestety, jest pewien problem. Jerzy, ojciec panny młodej, jest pasjonatem nowinek. Wiele czyta o kierunkach rozwoju produkcji rolnej i kuszony coraz to nowymi innowacjami, wydał cały rodzinny majątek na kolejne inwestycje. Żadna z nich nie przyniosła spodziewanych sukcesów, tym bardziej, że Jerzy zmienia kierunek produkcji średnio, co rok, czy dwa. Aby utrzymać dwór pan domu zapożyczył się. Teraz, nieco przed ślubem wierzyciel zwraca się do niego z żadaniem zwrotu długu. To ogromna tragedia. W tej sytuacji Helena z pewnością nie dostanie obiecanego posagu, a mało tego, to rodzina straci dom. Jedynym rozwiązaniem wydaje się odnalezienie mitycznego skarbu, który na terenie posiadłości ukrył dziadek Heleny. Ponieważ Jerzowie sami nie mogą znaleźć dziadkowej kryjówki, dlatego na pomoc wzywają kuzyna - Jana Morawskiego. Mężczyzna ten z powodzeniem rozwiązał kilka zagadek detektywistycznych, dlatego Jezierscy pokładają w jego wizycie wielkie nadzieje. 
Poszukiwania idą niemrawo. Jan obawia się, że nie będzie w stanie wykonać zleconego mu zadania. Ale to nie koniec nieszczęść. Pewnej nocy w jednym z pokoi dworu zastrzelony zostaje Jerzy Schulz - wierzyciel Jezierskich. Sprawa wydaje się oczywista. Nad ciałem stoi bratowa Jerzego - Ewelina. Jan rozpoczyna śledztwo. Szybko okazuje się, że nic tu nie jest proste. Wszyscy mieszkańcy dworu mieli motyw oraz plączą się w zeznaniach. Dodatkowo do akcji wkracza się tajemniczy pruski detektyw policyjny -  Joachim Engel. 
"Zbrodnia w szkarłacie" to czwarty tom serii o detektywie Janie Morawskim. Nie czytałam poprzednich części, lecz muszę przyznać, że było to bez wpływu na lekturę. Książka ta może funkcjonować samodzielnie. Fabuła jest dobrze skonstruowana. Autorka prowadzi nas w ślepe zaułki i zwodzi. Rozwiązanie zagadki nie jest oczywiste. 
Jan Morawski to bardzo inteligentny dżentelmen, W śledztwie pomaga mu jego kamerdyner Mateusz. Duet ten przypomina nieco Sherlocka Holmesa i doktora Watsona. Jednak trudno mieć autorce za złe tę inspirację, ponieważ występuje ona w różnych konfiguracjach w większości powieści kryminalnych. Sposób prowadzenia opowieści również kojarzyć się może z eleganckimi powieściami klasyków gatunków. Katarzynę Kwiatkowską obwołano polską Agathą Christie. Myślę, że porównannia takie niczemu nie służą, a z każdą kolejną powieścią autorka wypracowuje sobie własny styl. 
Dużym atutem powieści jest również tło historyczne i społeczne. Autorka świetnie przedstawila relacje pomiędzy Polakami a pruskim zaborcą. Równie interesujące były uwagi o ekonomicznej stronie prowadzenia gospodarstwa rolnego oraz o realiach ówczesnego życia. Tym, co nie przemawiało do mnie w tej powieści, to bardzo współczesny sposób myślenia Jana Morawskiego i jego nowatorskie metody prowadzenia śledztwa. Jednak zważywszy na to, że to lekka lektura na jesienne wieczory, to myślę, że swobodnie można przymknąć na ten szczegół oko. 

Katarzyna Kwiatkowska, Zbrodnia w szkarłacie, Wydawnictwo Znak, 2015, s. 400
Tekst dla SzczecinCzyta.pl