books on my mind: maja 2018

niedziela, 13 maja 2018

Louisa Morgan "Tajemna historia czarownic"



Kobiety z rodu Orchire od wieków obdarzone były niezwykłą mocą. Były kapłankami pradawnego kultu Bogini. Ich wiara przekazywana była z pokolenia na pokolenie, a wiedza i stare receptury zapisane w Księdze Cieni były ich dziedzictwem. Miały też kryształ o niezwykłych właściwościach - przechowywał w sobie wizerunki przedstawicielek wszystkich utalentowanych członkiń rodu. 
Czasy były trudne. Mężczyźni od zawsze bali się kobiet, które nie poddawały się pokornie ich woli. W Europie panowała masowa panika. Inkwizycja skazywała wszystkie podejrzane o czary na tortury i męczeńską śmierć. Dlatego wszystkie czarownice, i te z rodu Orchire, jak z innych rodzin opanowały sztukę ukrywania się. Poświęcenie jednej z nich potężnej grand-mere Ursule sprawia, że jej potomkiniom udaje się uciec przed prześladowaniami. Niestety, nienawiść i nietolerancja mogą dosięgać nas wszędzie. 
Kolejne pokolenia czarownic starają się nie zwracać na siebie uwagi i kultywować pradawne tradycje. Każda z pań jest inna, wyjątkowa. Mają różne cele i priorytety. Jednak przyjdzie moment, kiedy czarownice będą zmuszone stawić czoła przerażającej rzeczywistości. Trwa druga wojna światowa i bobmardowania Anglii. Czy wiedźmom uda się wpłynąć na historię?
"Tajemna historia czarownic" to opowieść o silnych kobietach, ale jej główną bohaterką jest magia. Autorka kryjąca się pod pseudonimem Louisa Morgan mocno zainspirowana jest wierzeniami pogańskimi i rytuałami magicznymi. Jak sama pisze, w procesie twórczym zwracała się do znawców tego tematu. Faktycznie, dla osób, które interesują się czarostwem, powieść może być interesująca pod tym właśnie względem. Opisy rytuałów zawierają wiele wskazówek dla początkujących wiedźm. 
Opowieść o czarownicach Orchire ma być przesłaniem dla wszystkich kobiet. Warto, by każda z nas zrozumiała, jak wielką siłą dysponuje. Mamy wpływ na nasze życie i nasze działania. Nie jesteśmy bezwolne w rękach mężczyzn. Dla bohaterek tej powieści mężczyźni są tylko dodatkiem, często służącym do realizacji ich potrzeb i celów - od potrzeby kochania, przez przedłużanie rodu, podnoszenie statusu społecznego, od ochronę i bezpieczeństwo materialne. Kobieta nie powinna być zależna od nikogo, warto, byśmy znały swoją wartość i umiały stać na własnych nogach. 
"Tajemna historia czarownic" opowiada o pięciu pokoleniach kobiet. Czytelnik poznaje je w momentach, w których uświadamiały sobie, jak ważne w życiu jest ich magiczne dziedzictwo. Nie jest to typowa saga, historia nie ma ciągłości czasowej, mamy wieloletnie przeskoki w czasie. Postacie są tu raczej symbolicznie zarysowane. Więcej dowiadujemy się o głównych bohaterkach, postacie drugoplanowe są bardzo uproszczone, symboliczne. Brakuje to budowania napięcia, opowieść jest przewidywalna i nasączona optymizmem i wiarą w wewnętrzną siłę kobiet. Autorce zdarza się również popaść w nieco patetyczny ton. Przykładem i ciekawostką, wiele mówiącą o nastawianiu Louisy Morgan może być rozmowa prowadzona przez jedną z bohaterek i amerykańską pielęgniarkę, opiekującą się rannymi w czasie II wojny światowej żołnierzami różnych narodowości. W szpitalu leżą Brytyjczycy, Francuzi, Rosjanie i wiele innych. Jednak pielęgniarka mówi: "Wy, Anglicy, mieliście najgorzej, jak przypuszczam. Bombardowania i tak dalej". Na co bohaterka odpowiada skromnie: "Nie gorzej niż Francuzi". 
"Tajemna historia czarownic" to literatura typowo kobieca. Polecam fankom gatunku. 

Louisa Morgan, Tajemna historia czarownic, Prószyński i S-ka, 2018, s. 560
Tłumaczenie Alina Siewior-Kuś
Tekst dla SzczecinCzyta.pl