books on my mind: Ignacy Karpowicz "Sońka"

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Ignacy Karpowicz "Sońka"


Lubię powieści monumentalne i wielowątkowe, jednak cenię również prostotę. Napisanie prostej opowieści jest wielkim wyzwaniem dla pisarza. Okrojenie fabuły do minimum tak, by nie straciła na wartości wymaga wprawnej ręki. Wyważenie faktów i okiełznanie języka może robić ogromne wrażenie. Dobrze napisana opowieść może dotrzeć do czytelnika lepiej niż setki stron i zawiłe opisy. Taka właśnie jest historia Sońki.
Czy życiem człowieka rządzi przypadek czy przeznaczenie? Pozornie błahe wydarzenia mogą zmienić wszystko. Tak stało się w przypadku popularnego reżysera Igora Grycowskiego. Wyruszając w podróż nie spodziewał się, że awaria samochodu będzie dla niego początkiem wewnętrznej przemiany, zdrapania nagromadzonych przez lata warstw blichtru i dotarcia do prawdziwego siebie. Los na drodze Igora postawił starą, prosta kobietę - Sońkę. Stał się dla niej spowiednikiem, osobą prowadzącą ją ku śmierci, kimś, kto po niej zostanie. Jej życie skończyło się wiele lat wcześniej, w czasie wojny. Zasklepiła się w swoim cierpieniu i mimo, iż było w niej żywe, to o nim milczała. Odchodząc chciała mieć pewność, że jej miłość przetrwa i po jej śmierci, że osoby, które kochała będą dalej żyły w czyjejś świadomości. Pod ciężarem emocji starej kobiety Igor przypomina sobie o tym, co w życiu jest ważne.
Nie czytałam wcześniejszych powieści Ignacego Karpowicza, chociaż czekają już na mnie w moich stosikach. Malutką "Sońkę" wzięłam na wyjazd. Rozpoczynając lekturę, nie spodziewałam się, że zajmie mi tylko godzinę. Historia Sońki jest prosta. To opowieść o młodzieńczym zauroczeniu, ślepej namiętności, ale także budzącej się dojrzałej miłości. Życie nie jest łatwe, o czym młodzi ludzie nie lubią myśleć. Wydaje im się, że nic złego spotkać ich nie może. Wierzą, że można pokochać kogoś, z kim nie zamieniło się ani słowa i w to, że przyszłość może być tylko świetlana. Nie przejmują się okolicznościami, nie jest straszna ani sytuacja społeczna, ani fakt, że właśnie trwa wojna, a ukochany jest okupantem. Liczy się tylko tu i teraz. Jednak życie weryfikuje plany i rozczarowuje.
Wzruszająca jest opowieść kobiety, która w swej świadomości na zawsze została młodą, zauroczoną kobietą. Dla niej czas się zatrzymał pewnego wojennego dnia. Nie pozwoliła sobie dojrzeć i dorosnąć, nieustannie przeżywała najpiękniejsze dni swojego życia. Nigdy nie poszła dalej. Ciekawe jest zderzenie jej przeżywanych od lat młodzieńczych emocji i prostego języka z wyrafinowaniem sztuki teatralnej tworzonej przez Igora.
Zachwycająca jest prostota "Sońki". Ciekawym zabiegiem jest też to, że Karpowicz nie ucieka od poetyki, jednak jest ona minimalistyczna, wyważona. Świetnie wyważone proporcje sprawiają, że całość czyta się świetnie. Trafia do mnie język, jakim posługuje się stara kobieta, połączony z reżyserskimi wskazówkami Igora. Nie wiadomo, kiedy smutna historia Sońki zmienia się w sztukę. Co jest rzeczywiste, a co ma tylko uatrakcyjnić tę opowieść.
"Sońka" Ignacego Karpowicza to interesująca pozycja. W zalewie "przegadanych" powieści, zdecydowanie się wyróżnia. Ale uznanie za nią należy się nie tylko autorowi, ale również Kindze Dunin. Być może ta książka jest jedynym pozytywem kontrowersyjnej relacji pisarza i krytyczki.


Ignacy Karpowicz, Sońka, Wydawnictwo Literackie, 2014, s. 208

6 komentarzy:

  1. Mam w planach, jest na mojej liście ,,must read" !

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudna jest "Sońka" - taka drobna perełka wśród kolosów. :) Mocny przekaz emocjonalny, a do tego elementy mega - do zachwycania się. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, wiem, koniecznie muszę przeczytać. Uwielbiam jego utwory, więc nie omieszkam się z nią zapoznać. Ciekawa jestem tej prostoty...

    OdpowiedzUsuń
  4. Fragmenty miałam okazję usłyszeć w Radiowej Trójce. Koniecznie muszę przeczytać! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń