Zaginęła córka wiceburmistrza Amsterdamu Wima Prinsa - Katja. Do domu jej ojca wysłano zakrwawioną lalkę, trzymającą w dłoni kosmyk włosów zaginionej. Wszystko wskazuje na to, że policja ma do czynienia z tym samym porywaczem, który trzy lata wcześniej uprowadził Anneliese - córkę detektywa Pietera Vosa. Nie mogąc odnaleźć córki Vos popadł w obsesję. Zrezygnował z pracy w policji i całe dnie spędza w muzeum, obserwując zabytkowy domek dla lalek Pertonelli Oortman. Teraz komisarz de Groot zrobi wszystko, żeby Vos wrócił do służby i odnalazł Katję. Pomóc ma mu w tym młodziutka Laura Bakker. Czy sprawy są powiązane? Czy miejscowi gangsterzy mogą wiedzieć, co stało się z dziewczętami? Czy uda się odnaleźć Katję i wyjaśnić sprawę Anneliese?
"Domek dla lalek" to druga, po "Dochodzeniu", powieść Davida Hewsona, jaką czytałam. "Dochodzenie" oparte było na scenariusz do serialu pod tym samym tytułem. Teraz autor ma w planach stworzenie serii kryminałów, których akcja umiejscowiona ma być stolicach europejskich. Był już wenecki "Cmentarz tajemnic". Teraz dostaliśmy "Domek dla lalek", z akcją w Amsterdamie.
David Hewson ma talent do tworzenia skomplikowanych, nieoczywistych zagadek kryminalnych. Tak, jak w poprzedniej powieści, tak w tej, wszystko dodatkowo wiąże się z lokalną polityką. Póki co pomysł mi się podoba, mam tylko nadzieję, że w kolejnych książkach autor nie wykorzysta tego samego schematu. To byłoby rozczarowujące.
Bohaterowie powieści są dobrze zarysowani, jednak nieco brak im oryginalności. Vos jest oczywiście uosobieniem sprawiedliwości, nosi znoszone ubrania i mieszka na barce. Laura jest młoda, idealistyczna i nieco wyrywna. Są naszkicowani dokładnie według wzoru na bestsellerowy kryminał. Do tego mamy poczciwego gangstera, wyrachowanych polityków i oczywiście czarne charaktery. Są pościgi, strzelaniny i zaskakujące zwroty akcji. Jak na Holandię przystało mamy też kanały, rowery i trawkę. Niby nic oryginalnego, niby wszystkiego moglibyśmy się spodziewać. A jednak nie! Od powieści Davida Hewsona trudno się oderwać. Nie jesteśmy w stanie odgadnąć, kto jest tu winny, ani jak potoczy się akcja. Dajemy się prowadzić i zaskakiwać. Krótkie rozdziały utrzymują naszą uwagę, napięcie jest odpowiednio budowane, a atmosfera mroczna. Tajemnica goni tajemnicę, kłamią wszyscy. Wszystko prowadzi nas do zaskakującego finału.
"Domek dla lalek" to dobry kryminał i z pewnością przeczytam kolejne książki Davida Hewsona. Myślę, że to świetna lektura dla wszystkich miłośników mocnych wrażeń.
David Hewson, Domek dla lalek, Wydawnictwo Marginesy, 2014, s. 446
SzczecinCzyta.pl
Czekałam na tę recenzję! Jak już pisałam, bardzo podobały mi się wszystkie części Dochodzenia tego autora, cieszę się, że Ciebie, (także fanki Dochodzenia) i ta książka nie rozczarowała :)) W tej sytuacji muszę na nią zapolować, aby dołączyła do pozostałych książek Hewsona na mojej półce... ;)
OdpowiedzUsuńJeśli jesteś fanką Dochodzenia, to ta książka zdecydowanie jest dla Ciebie. Poluj koniecznie :)
UsuńUwielbiam kryminały , więc z chęcią po ten sięgnę, skoro polecasz :) choć po "Psach gończych" wysoko poprzeczkę podniosłam :)
OdpowiedzUsuńDomek dla lalek podobał mi się bardziej niż Psy gończe :)
UsuńNarobiłaś mi apetytu, teraz potrzebuję takiej książki. Szukam :)
OdpowiedzUsuńChętnie poczytam o Twich wrażeniach z lektury :)
UsuńNigdy nie miałam okazji czytać książek tego autora. Nawet nigdy o nim nie słyszałam i dzięki tobie moja lista się troszkę wydłużyła. Ostatnio szukam dobrych kryminałów :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka