Bardzo lubię kryminały, szczególnie te, pisane przez polskich autorów. O Katarzynie Bondzie słyszałam wiele dobrego, lecz do tej pory nie miałam okazji czytać żadnej z jej książek. Kiedy więc zobaczyłam okładkę "Pochłaniacza", uznałam, że jak nie teraz, to kiedy i zabrałam się za czytanie.
Sasza Załuska ma za sobą trudne czasy. Kiedyś pracowała w policji, jednak jej problemy osobiste sprawiły, że musiała poszukać innego zajęcia. Urodziła córkę i podjęła studia z zakresu psychologii śledczej na Uniwersytecie w Huddersfield. Kobieta prowadzi badania nad psychologią sprawców przestępstw. Jednak po latach spędzonych na uczelni czuje, że czas coś zmienić. Dlatego wraca do Wrocławia. Chce zapewnić córce stabilizację, dlatego decyduje się podjąć pracę w banku. Los chce jednak inaczej. Już w Polsce dostaje dziwne zlecenie. Wynagrodzenie za nie zapewni jej i córce utrzymanie na kilka miesięcy. Sasza wkracza w mroczny świat gangsterów, skorumpowanych policjantów i tajemniczych morderstw. Tu nie wiadomo kto jest dobry, a kto zły, kto mówi prawdę, a kto kłamie. Jedno jest pewne, zaufać nie można nikomu. Wydarzenia z przeszłości ściśle wiążą się z teraźniejszością, a kluczem do odnalezienia sprawcy morderstwa jest odnalezienie osób zamieszanych w śmierć pewnego rodzeństwa.
"Pochłaniacz" to pierwsza część cyklu o profilerce Saszy Załuskiej. To jeden z tych kryminałów, w których ustalenie tożsamości mordercy jest najmniejszym problemem. Fabuła stworzona jest z mnóstwa połączonych ze sobą historii. Autorka przedstawia nam każdą postać w dość szczegółowy sposób. Dlatego możemy zrozumieć, co kieruje tymi ludźmi, dlaczego podejmują takie, a nie inne decyzje. Bohaterowie są świetnie zarysowani. Wiem, że życie pisze dziwne scenariusze, jednak muszę przyznać, że losy postaci w tej powieści były zagmatwane aż za bardzo. Ilość ich życiowych doświadczeń zdecydowanie przewyższa doświadczenia większości z nas i momentami bywa to wręcz niewiarygodne. Nagromadzenie nieszczęść jest tak duże, że kolejne części tej opowieści po prostu muszą powstać. Opisane układy, powiązania i zależności nadają się na całą serię. Jeśli autorka pozostałaby przy jednym tomie, to byłoby tego zbyt dużo. Cenię zagmatwane fabuły, ale nie lubię przeładowania.
Praca policji - tak detektywów, jak techników czy patologów opisana jest z detalami. Widać ogromne doświadczenie autorki w tym temacie - w końcu jest ona znaną i cenioną dziennikarką śledczą. Jej skrupulatność i dokładność widać w każdym miejscu. Nie zostawia dziur, fabuła jest sensowna.
Powieść nie wciągnęła mnie od pierwszej strony, ale kiedy przekroczyłam magiczne 100 stron, to siedziałam już w fabule po uszy i z zapartym tchem. Jestem ciekawa dalszych losów Saszy Załuskiej i z pewnością sięgnę po kolejne tomy z tego cyklu. Cieszę się, że zdecydowałam się na "Pochłaniacza". To kawał solidnej roboty.
Katarzyna Bonda, Pochłaniacz, Wydawnictwo MUZA, 2014, s. 672
Dla mnie trochę za mało było samego kryminału w kryminale, ale pomimo tego uważam tę lekturę za udaną. A królową kryminału nadal jest dla mnie Chmielewska.
OdpowiedzUsuńNo i tu powiem coś niepopularnego - nie po drodze mi z Chmielewską. Widać, dla mnie królowa jeszcze nie nastała :)
UsuńA mnie zaintrygowałaś. Lubię, gdy kryminał to coś więcej niż morderstwo i zagadka z nim związane... A skoro jest to kawał solidnej roboty, to mnie przekonałaś:)
OdpowiedzUsuńNo tu historia plącze się miesza. Morderstwo jest najmniejszym problemem. Już sam życiorys Saszy jest zdumiewajacy :)
UsuńKatarzyna Bona kusi mnie już ze wszystkich stron, a teraz i Ty mnie tym "Pochłaniaczem" nęcisz ;)
OdpowiedzUsuńCzas się skusić :)
UsuńSzkoda, że pierwsze 100 stron jest niewciągające...
OdpowiedzUsuńTo nie tak. Jest interesujące, ale mnie nie porwało :)
UsuńNie pamiętam kiedy czytałam kryminał. Nie lubię jednak jak nudzę się podczas czytania. Też jestem teraz po lekturze pewnej książki i także dopiero ta magiczna 100 przełamała lody ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No właśnie. 100 stron to absolutne minimum, po którym można porzucić książkę :)
Usuńbiorąc pod uwagę objętość Pochłaniacza to nic dziwnego, że powieść potrzebuje trochę czasu, żeby się rozkręcić. po sieci krąży tak wiele pozytywnych opinii na jej temat, że trzeba będzie w końcu ją poznać.
OdpowiedzUsuńTo fakt. Podobno autorka zaplanowała 4 tomy, więc będzie czytania a czytania :)
UsuńBardzo podobała mi się ta książka. Faktycznie bohaterowie mają imponujące życiorysy, ale jak się zadaje z mafią, to raczej nie ma co liczyć na prostą, bezproblemową drogę.
OdpowiedzUsuńTrochę tu jednak pachnie przedobrzeniem ;)
UsuńKoniecznie muszę to przeczytać, słyszałam już o książkach autorki a że też lubię polskie kryminały to obowiązkowa lektura dla mnie.
OdpowiedzUsuńMam (bardzo) w planach :)
OdpowiedzUsuńA wiadomo jak to z planami :)
UsuńTyle dobrego piszą o tej pozycji, że chyba sama muszę sprawdzić, czy i mnie pochłonie. ;) Przeładowanych życiorysów na ogół też nie lubię, to trochę tak jakby autor/ka starał/a się za wszelką cenę uczynić je ciekawszymi, męczące. Ale dopracowane, szczegółowe opisy obowiązków policyjnych już mnie interesują. ;)
OdpowiedzUsuńWszystko jest kwestią podejścia. Jeśli od razu przyjmiesz, że książek o Saszy Załuskiej będzie wiecej, to zagmatwanie jest uzasadnione :)
UsuńZ chęcią przeczytam tę książkę. Jestem ogromną fanką fantastyki, ale ostatnio postanowiłam spróbować czegoś nowego. Padło na kryminał. Na razie mam dopiero jeden za sobą, ale dobre wspomnienia. Co prawda nie chcę na początku zbytnio się pogmatwać i zniechęcić, ale kiedyś na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://lustrzananadzieja.blogspot.com/
A nie, na początek lepiej coś bardziej klasycznego :)
UsuńKsiążkę wygrałam, co mnie bardzo ucieszyło, bo od dawna miałam na nią chęć. Właśnie zabieram się do lektury :)
OdpowiedzUsuń