books on my mind: Amy Gentry "Stracona"

sobota, 18 listopada 2017

Amy Gentry "Stracona"



Rodzinę Whitakerów spotkała straszna tragedia. Pewnej nocy do ich domu włamuje się tajemniczy mężczyzna. Wchodzi do pokoju starszej z córek trzynastoletniej Julie, przykłada nóż do jej szyi i wyprowadza z domu. Świadkiem tego wydarzenia jest schowana w szafie młodsza z córek, dziesięcioletnia Jane. Dziewczynka jest tak przerażona i zszokowana, że zastyga w bezruchu. Nie woła pomocy, nie budzi rodziców. Stoi bez ruchu aż do rana. 
Mija osiem koszmarnych lat. Nigdy nie odnaleziono Julie. Nie trafiono na ślad porywacza, ale też nie odnaleziono ciała. Nie wiadomo, czy dziewczynka żyje, czy, jak wskazuje smutna, policyjna statystyka, zmarła zaraz po porwaniu. Jednak po raz kolejny w życiu Whitakerów ma miejsce trzęsienie ziemi. Pewnego poranka do ich drzwi puka zaginiona przed laty Julie. Ten moment zmienia wszystko. Na światło dzienne wychodzą sekrety, tajemnice i długo tłumione uczucia.
"Stracona" Amy Gentry to interesujący thriller psychologiczny. Mimo, iż opisane w nim wydarzenia są dramatyczne, to jednak autorce udało się uciec od przesady, sztampy czy efekciarstwa i zachować całość w pewnej elegancji. Genry skupia się przede wszystkim na postaci matki dziewczynek Anny. Pokazuje emocje, jakie towarzyszyły jej od momentu porwania starszej córki, aż po dramatyczny finał. I nie jest przedstawiona jednoznacznie w roli bezbronnej, bezwolnej ofiary. Gama towarzyszących jej uczuć jest szeroka. Od poczucia winy, po gniew, smutek i niepewność. Trudno jej pogodzić się ze stratą, a poczucie winy  i żal każą jej szukać kogoś, na kogo mogłaby być zła - to łagodzi smutek. Tak Anna, jak i ojciec dziewczynek Tom, radzą sobie z żałobą na zupełnie inne sposoby. Anna zamyka się w sobie, a Tom rzuca się w wir działania. W tym wszystkim jest jeszcze Jane, która czuje, że lata temu tajemniczy mężczyzna zabrał jej siostrę, ale również matkę. Nie udało im się odnaleźć dawnej bliskości. Porwanie Julie kładło się na nich cieniem. Matka pogrążyła się w żałobie, a Jane zmagała się z poczuciem winy. Przecież nie krzyczała, nie wezwała pomocy.
Powieść Amy Gentry zakwalifikować można jako thriller, ale z elementami dramatu psychologicznego. Nie jest to książka obszerna, przegadana. Wszystko mamy tu w wyważonych proporcjach. Widzimy tu dwie perspektywy - Anny i jej starszej córki. Jaką drogę musi przejść ta rodzina, żeby wyjść na prostą? Warto przeczytać.


Gentry Amy, Stracona, Prószynki i S-ka, s.288
Tłumaczenie: Maciejka Mazan
Tekst dla SzczecinCzyta,pl

4 komentarze:

  1. Uwielbiam thriller i jestem psychologiem, a zgodnie z tym co piszesz książka zawiera elementy dramatu psychologicznego. Jak widać, wszystko przemawia za tym, bym sięgnęła po tę pozycję.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że warto. Szczególnie w kwestii poczucia winy w obliczu straty.

      Usuń
  2. Czuję, źe to może być dla mnie bardzo emocjonująca lektura. Jestem ciekawa, jak się udał autorce portret psychologiczny matki.

    OdpowiedzUsuń