Popularność romansów historycznych dociera do Polski. Doczekaliśmy się opowieści osadzonych w polskich realiach, z bohaterkami, które odegrały rolę w naszej historii. Jedną z nich jest przepiękna Francuzka - Maria Kazimiera d'Arquien, później znana jako Marysieńka Sobieska - królowa Polski. To o jej losach postanowiła opowiedzieć nam dziennikarka Kornelia Stepan.
Rodzina d'Arquien była uboga. Pragnąc lepszego losu dla swojej córki Marii Kazimiery postanawiają oddać ją pod opiekę Marii Ludwiki - żony króla Polski Władysława IV, a później jego brata Jana Kazimierza. Mała Maria była oczkiem w głowie królowej. Dbała ona o dziewczynkę, jak o własną córkę. Stanowiła ona dla niej pociechę, kiedy na jaw wychodziły kolejne romanse kochliwego Jana Kazimierza. Na dworze krążyły nawet plotki, że mała Maria jest przedmałżeńską córką Marii Ludwiki. W wyniku dworskich intryg oraz polityki królowa zdecydowała się wydać Marysieńkę za mąż za Jana Zamoyskiego. Było to dla dziewczyny trudne, bo na dworze zdążyła już poznać i pokochać Jana Sobieskiego. Jednak królowa pozostała nieugięta i wkrótce Marysieńka wraz z Janem Zamoyskim odjechała do Zamościa.
Nie było to małżeństwo udane. Rozpuszczona, egocentryczna Maria nie umiała odnaleźć się w świecie swego męża. Zamoyski dużo pił i otaczał się specyficznym towarzystwem. Czasem nosił żonę na rękach, jednak częściej zupełnie ignorował jej istnienie. Młoda księżna czuła się bardzo samotna. Nie miała w swym otoczeniu żadnej życzliwej osoby. Dodatkowo mąż zaraził ją chorobą weneryczną, przez co miała problemy z donoszeniem ciąży, a jej dzieci rodziły się słabe i chore. Pocieszenie Maria znajdowała w wydawaniu pieniędzy i korespondencji z Janem Sobieskim.
A miłość, którą do Marii Kazimierzy czuł Jan Sobieski była wyjątkowa. Przez wiele lat zapewniał ją o swoim uczuciu. W listach zakochani używali znanego sobie szyfru. Prawdziwy skandal wybuch, kiedy w tydzień po śmierci Jana Zamoyskiego, jeszcze przed pogrzebem, Marysieńka poślubiła ukochanego. A wszystko to przy aprobacie królowej Marii Ludwiki. Bo przecież interes państwa i królowej czasem (chociaż bardzo rzadko) szedł w parze z miłością.
"Świat królowej Marysieńki" jest pierwszą częścią opowieści o Marysieńce Sobieskiej. Ten tom kończy się wkrótce po skandalicznym ślubie. Całość napisana jest w formie pamiętników. Wyłania się z niego obraz płochej, egocentrycznej, skupionej na sobie dziewczyny. Trudno dostrzec to, co tak zachwycało współczesnych jej mężczyzn, co sprawiało, że tracili dla niej głowę. Jęcząca, wiecznie narzekająca na swój los Marysieńka nie zachwyca, a raczej drażni. Nie ma zainteresowań, nie lubi czytać, nudzą ją polityczne dyskusje, w których lubuje się królowa. Jedyną przyjemność znajduje w uczuciu, jakim darzy ją Sobieski. Jednak to co czuje do niego świetnie oddaje cytat: "Byłam zakochana. Zakochana w myśli, że oto mam u swego boku mężczyznę silnego, mądrego, kochającego mnie ponad wszystko"*
"Świat królowej Marysieńki" to lektura lekka, przyjemna i nie pozostająca na długo w pamięci. Dobry prezent dla babć i mam, które uwielbiają literaturę kobiecą. Przyznać trzeba, że wielkim plusem tej książki jest kek okładka, która mnie skusiła.
Recenzja dla SzczecinCzyta.pl
*str. 355
Okładka rzeczywiście piękna, kupiłabym dla babci. Szkoda, myślałam, że to bardziej ambitna lektura.
OdpowiedzUsuńJak tak teraz patrzę, to i okładka wydaje mi się hmm... średnia. Pani ładna, ale czcionka już nie :D
UsuńTak, czcionka troszkę za bardzo udziwniona :)
UsuńZachęcam do udziału w moim nowym wyzwaniu na rok 2014: CZYTAM LITERATURĘ AMERYKAŃSKĄ. O ile taka literatura leży w Twoim kręgu zainteresowań.
Bardzo chętnie wezmę udział. Mam nadzieję, ze opisałaś na blogu zasady :)
UsuńOpisałam, dziekuję za dopisanie się xx.
UsuńZ ciekawości przeczytam. Lubię takie książki z których można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy o życiu sławnych osób:)
OdpowiedzUsuńNo cóż, każdemu według potrzeb ;)
UsuńKiedyś pewnie przeczytam, bo czasami lubię sięgnąć po powieść historyczną. Fajnie, że i Polacy wzięli się za pisanie powieści na miarę cyklu tudorowskiego Gregory :)
OdpowiedzUsuńTrudno mi ocenić czy ta książka jest na miarę Gregory, bo czytałam tylko Czarownicę i byłabaaaardzo słaba :)
UsuńSłaba? Oj to szkoda, bo mam na półce i nawet planowałam niedługo przeczytać "Czarownicę". No nic, może mnie się spodoba bardziej :)
UsuńNo to daj znać. Byłam strasznie Czarownicą rozczarowana. Nawet pisałam o tym na blogu :)
UsuńMoje jedyne jak na razie doświadczenie odnośnie powieści historycznych, to dzieła J. Kraszewskiego, a dokładnie cudowny cykl "Dzieje Polski". Teraz mam wielką ochotę poznać twórczość P.Gregory.
OdpowiedzUsuńMamą jestem, babcią całe szczęście jeszcze nie, ale po tę książkę raczej nie sięgnę, bo podobnie jak Basia myślałam, że jest to bardziej ambitna powieść:)
Pozdrawiam!
No właśnie, dość pechowo trafiłam na Czarownicę Gregory. Okazała się bardzo słaba. Jednak tyle osób zachwyca cykl tudorowski, że dam tej pisarce jeszcze szansę.
UsuńCo do Marysieński, to Kraszewski z pewnością to nie jest :D
Do romansów kompletnie mnie nie ciągnie, z historią powoli się zaprzyjaźniam, ale póki co zbyt wolno, by sięgnąć po tę książkę. ;)
OdpowiedzUsuńTak, spokojnie. Nie podkręcaj dla tej książki tempa :D
UsuńWg mnie okładka jest średnia, owszem przyciąga wzrok ale kobieta na niej ubrana jest w suknię wyglądającą na renesansową, czcionka też jakaś udziwniona... Byłam pozytywnie nastawiona do tej pozycji ale jeszcze nie wiem czy po nią sięgnę. Chyba jednak przeczytam którąś z książek Renaty Czarneckiej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSylwia