books on my mind: Olga Rudnicka "Fartowny pech"

poniedziałek, 7 lipca 2014

Olga Rudnicka "Fartowny pech"


Lato to dobry czas na czytanie powieści łatwych, lekkich, przyjemnych. Są one świetnym wypełniaczem czasu w podróży czy na słonecznej plaży. Rozleniwienie nie sprzyja skupieniu, dlatego w takich okolicznościach świetnie sprawdzają się książki nie wymagające od czytelnika pełnej uwagi. Polacy kochają kryminały. Jednak latem warto zamienić mroczne powieści skandynawskie, na lekkie, skrzące się humorem książki naszym rodzimych twórców. Takie właśnie powieści (może poza "Cichym wielbicielem") pisze Olga Rudnicka. W księgarniach ukazała się właśnie jej najnowsza komedia kryminalna "Fartowny pech".
Posterunkowy Dziany, nazywany Krysiem, miał kolejny zły dzień. Podczas jednej z akcji został pobity przez dwunastolatkę. Wydarzenie to, może i było błahe, jednak przelało czarę goryczy. Kryś ma dość. Marzy o rewolucji w swoim życiu. Najchętniej rzuciłby pracę w policji i otworzył biuro detektywistyczne, jednak specjalistyczny sprzęt jest drogi. Na szczęście do kraju wraca właśnie brat Krysia Klemens. Dorobił się on majątku i bardzo chce pomóc pechowemu braciszkowi. Proponuje, że sfinansuje zakup niezbędnego sprzętu. Mało tego - załatwia świeżo upieczonemu detektywowi pierwsze zlecenie. Kryś nie wie jednak, że jego zleceniodawcą będzie jeden z najstraszniejszych gangsterów mieście - Padlina. Ba! Kryś nie wie również, że Klemens jest jednym z najgroźniejszych płatnych morderców na świecie. Znany jest jako Gianni. 
Niefortunny detektyw  rozpoczyna śledztwo. Wkrótce na jego drodze staje kolega ze szkoły policyjnej - Filip Nadziany, nazywany Jokerem. Od tej pory obaj panowie znajdą się w oku cyklonu, a dokładniej w środku wojny miejscowych gangów. Czy uda im się rozwikłać zagadkę i pozostać przy tym przy życiu? Jak udział w tym będzie miał Gianni oraz dwie urocze panie?
"Fartowny pech" to lektura lekka i przyjemna. Nie wymaga od czytelnika szczególnego skupienia. Jest miłym towarzyszem letnich dni. Olga Rudnicka ma talent do tego typu gatunku literackiego. Jej poczucie humoru trafia do mnie. Fabuła jest odpowiednio zagmatwana, postacie są barwne, chociaż nieco niespójne i niekonsekwentne charakterologicznie. Ich osobowości zmieniają się, jak w kalejdoskopie, a przemiany te są momentami mało wiarygodne i burzą zbudowany wcześniej obraz postaci. Jednak przy tego typu powieści niedociągnięcie to nie razi. 
Olga Rudnicka ma lekkie pióro i jej powieści czyta się błyskawicznie. Podobnie jest z tą. Szybko wciągnęłam się w akcję i nie odłożyłam książki aż do ostatniej strony. Całość napisana jest prostym językiem, krótkimi zdaniami i z wielkim poczuciem humoru. Autorka trzyma poziom - miłośnicy jej stylu z pewnością się nie zawiodą. A jeśli ktoś nie czytał jeszcze żadnej powieści pani Rudnickiej ma teraz do tego świetną okazję. 

Olga Rudnicka, Fartowny pech, Prószyński i S-ka, 2014, s. 304
Recenzja dla SzczecinCzyta.pl

16 komentarzy:

  1. Zupełnie się zgadzam. Lato to idealny okres dla kryminałków:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie muszę zapoznać się z jakąś książką tej autorki. Na lato będą idealne:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic jeszcze pani Rudnickiej nie czytałam i niby lekko, fajnie brzmi, to chyba jednak nie dla mnie. Albo nie na najbliższy czas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja przymierzam się do tej książki. Nie znam książek p. Rudnickiej, ale słyszałam, że są fantastyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm.. Lubię książki tej autorki, ale np. "Cichy wielbiciel" do mnie nie przemówił. Tematyka bardzo interesująca, jednak za dużo było w treści kopiowania ulotek dla ofiar stalkingu. Próbuj z Nataliami :)

      Usuń
  5. Bohaterowie nazywają się Dziany i Nadziany? Już sam ten fakt mnie rozbawił. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Gianni też pochodzi od nazwiska Dziany :)

      Usuń
    2. Takie imiona w takiej ilości to dobra wróżba, znak, że czytelnik - jak powiedziałby Olaf z "Krainy lodu" - też będzie kiedyś nadziany ;)

      Usuń
  6. Jak tylko pojawi się w mojej bibliotece....
    A nie, mam postanowienie do końca roku czytać tylko własne książki.
    Tak czy inaczej, jak tylko mi wpadnie w ręce, to przeczytam. Po obu tomach przygód Natalii, jestem ciekawa kolejnych pomysłów Olgi Rudnickiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam.. Jakieś takie postanowienia. Nie da sie ich zrealizować ;)

      Usuń
    2. Pewnie masz rację.
      Będzie trudno i jak tylko jesień nadejdzie złamię się i popędzę do biblioteki...
      Ale póki co, twarda będę :)

      Usuń
  7. Nie znam twórczości Olgi Rudnickiej, jednak po zapoznaniu się z Twoją recenzją moje zaciekawienie jej utworami wzrasta...

    OdpowiedzUsuń
  8. W te wakacje na pewno sięgnę po jakąś jej książkę:)

    OdpowiedzUsuń