Każdego dnia podejmujemy niezliczone ilości decyzji. Jedne są błahe i nie mają większego znaczenia, inne mają wpływ na życie nasze i innych osób. Mimo, iż wszystko jest kwestią wypadku, to niekiedy przyjdzie nam ponosić konsekwencje naszych czynów. To, co wydarzyło się w przeszłości, ma wpływ na to, co dzieje się teraz. Dlatego jeśli chcemy poznać człowieka, powinniśmy poznać jego historię.
Wiele lat temu Adam był znany jako "Smutny" i realizował się jako lider punkrockowego zespołu Amnezja. Niestety to już przeszłość. Dziś 40-letni Adam próbował pracy we wszystkich trójmiejskich barach. Punkowa dusza buntuje się przeciwko rzeczywistości i kiepskiemu gustowi muzycznemu barowej klienteli. Pewnego dnia los stawia na jego drodze Ninę, błyskotliwą dziennikarkę "Głosu Bałtyckiego". To ona "odkurza" Smutnego i przypomina o nim dawnym fanom. Wkrótce Adam dostaje od miejscowego biznesmena Karola Jarczewskiego niezwykłą propozycję. Ma zostać szefem historycznego projektu "Powrót do przeszłości". Muzyk nie rozumie, dlaczego to właśnie on został wybrany przez Jarczewskiego, jednak podejmuje wyzwanie. W tym czasie Nina przyjmuje propozycję napisania książki o grudniu '70. Para wspólnie rozpoczyna podróż w przeszłość. Nie podejrzewają, że stali się właśnie pionkami w rozgrywkach politycznych i kryminalnych. Tu stawką jest nie tylko prawda historyczna, ale także honor, życie ludzkie i ogromne pieniądze.
Czytałam już wcześniej kryminały wykorzystujące wydarzenia z grudnia 1970. Na ich tle "Marynarka" wyróżnia się pozytywnie. Autor odrzuca zbędny sentymentalizm. Nie roztkliwia się nad swoimi bohaterami, ich historie opowiada nam w oszczędny, męski sposób. Każda z postaci nosi swój ciężar, autor nie dzieli ich na "dobrych" i "złych". Każdy z nich jest człowiekiem, któremu przyszło żyć w okrutnych czasach. Życie nie jest czarno-białe, ludzie nie są jednoznaczni, nie powinno się patrzeć na nich przez pryzmat jednego tylko wydarzenia,
Pierwsze rozdziały powieści mogą dezorientować czytelnika, jednak szybko wszystko układa się w spójną opowieść i wciągamy się w akcję. Powieść rozpoczyna się morderstwem, jednak nie jest typowym kryminałem. Dla mnie to opowieść o winie i odkupieniu. Bohaterowie Tomaszewskiego są mężczyznami z krwi i kości. Znają życie od podszewki, wiedzą, że nie wszystko jest oczywiste i że bardzo łatwo znaleźć się na dnie. W podobny, nieco męski sposób, zarysowana jest również postać Niny. Ona wie, czego chce od życia i zrobi wszystko, żeby osiągnąć swoje cele. Muszę przyznać, że podoba mi się również relacja pomiędzy nią a Adamem.
Mirosław Tomaszewski ma lekkie pióro, W "Marynarce" ujął mnie prostym, nieco suchym językiem. Autor nie ocenia swoich bohaterów, nie ułatwia identyfikowania się z nimi. Mimo tego szybko zaczynamy ich rozumieć i odczuwać do nich sympatię.
Warto rozmawiać o historii i o niej pisać. W przypadku tak nieodległej przeszłości jest to tym trudniejsze, że nadal budzi ona kontrowersje. Łatwo oceniać uczestników tych wydarzeń, szufladkować ich, jednak na tyle się znamy, na ile nas sprawdzono. Czy na nasze życiowe decyzje mógł wpłynąć fakt, że właśnie urodziło nam się dziecko, że dostaliśmy pracę marzeń lub wymarzone mieszkanie? Czy usprawiedliwia nas lęk o przyszłość rodziców czy własną? Właśnie, dlatego warto rozmawiać, poznawać, starać się zrozumieć. To klucz do przepracowania przeszłości i wyciągnięcia z niej wniosków.
Mirosław Tomaszewski, Marynarka, Wydawnictwo WAB, 2013, s. 430
Wiele lat temu Adam był znany jako "Smutny" i realizował się jako lider punkrockowego zespołu Amnezja. Niestety to już przeszłość. Dziś 40-letni Adam próbował pracy we wszystkich trójmiejskich barach. Punkowa dusza buntuje się przeciwko rzeczywistości i kiepskiemu gustowi muzycznemu barowej klienteli. Pewnego dnia los stawia na jego drodze Ninę, błyskotliwą dziennikarkę "Głosu Bałtyckiego". To ona "odkurza" Smutnego i przypomina o nim dawnym fanom. Wkrótce Adam dostaje od miejscowego biznesmena Karola Jarczewskiego niezwykłą propozycję. Ma zostać szefem historycznego projektu "Powrót do przeszłości". Muzyk nie rozumie, dlaczego to właśnie on został wybrany przez Jarczewskiego, jednak podejmuje wyzwanie. W tym czasie Nina przyjmuje propozycję napisania książki o grudniu '70. Para wspólnie rozpoczyna podróż w przeszłość. Nie podejrzewają, że stali się właśnie pionkami w rozgrywkach politycznych i kryminalnych. Tu stawką jest nie tylko prawda historyczna, ale także honor, życie ludzkie i ogromne pieniądze.
Czytałam już wcześniej kryminały wykorzystujące wydarzenia z grudnia 1970. Na ich tle "Marynarka" wyróżnia się pozytywnie. Autor odrzuca zbędny sentymentalizm. Nie roztkliwia się nad swoimi bohaterami, ich historie opowiada nam w oszczędny, męski sposób. Każda z postaci nosi swój ciężar, autor nie dzieli ich na "dobrych" i "złych". Każdy z nich jest człowiekiem, któremu przyszło żyć w okrutnych czasach. Życie nie jest czarno-białe, ludzie nie są jednoznaczni, nie powinno się patrzeć na nich przez pryzmat jednego tylko wydarzenia,
Pierwsze rozdziały powieści mogą dezorientować czytelnika, jednak szybko wszystko układa się w spójną opowieść i wciągamy się w akcję. Powieść rozpoczyna się morderstwem, jednak nie jest typowym kryminałem. Dla mnie to opowieść o winie i odkupieniu. Bohaterowie Tomaszewskiego są mężczyznami z krwi i kości. Znają życie od podszewki, wiedzą, że nie wszystko jest oczywiste i że bardzo łatwo znaleźć się na dnie. W podobny, nieco męski sposób, zarysowana jest również postać Niny. Ona wie, czego chce od życia i zrobi wszystko, żeby osiągnąć swoje cele. Muszę przyznać, że podoba mi się również relacja pomiędzy nią a Adamem.
Mirosław Tomaszewski ma lekkie pióro, W "Marynarce" ujął mnie prostym, nieco suchym językiem. Autor nie ocenia swoich bohaterów, nie ułatwia identyfikowania się z nimi. Mimo tego szybko zaczynamy ich rozumieć i odczuwać do nich sympatię.
Warto rozmawiać o historii i o niej pisać. W przypadku tak nieodległej przeszłości jest to tym trudniejsze, że nadal budzi ona kontrowersje. Łatwo oceniać uczestników tych wydarzeń, szufladkować ich, jednak na tyle się znamy, na ile nas sprawdzono. Czy na nasze życiowe decyzje mógł wpłynąć fakt, że właśnie urodziło nam się dziecko, że dostaliśmy pracę marzeń lub wymarzone mieszkanie? Czy usprawiedliwia nas lęk o przyszłość rodziców czy własną? Właśnie, dlatego warto rozmawiać, poznawać, starać się zrozumieć. To klucz do przepracowania przeszłości i wyciągnięcia z niej wniosków.
Podobała mi się ta książka, zostaje w pamięci.
OdpowiedzUsuńO! Idę poczytać o Twoich wrażeniach :)
UsuńTo chyba najlepsza recenzja tej książki, jaką do tej pory czytałam:)
OdpowiedzUsuńOoo! Dziękuję :)
UsuńCzytałam wiele pochlebnych opinii na temat tej pozycji. Jednak nadal byłam do niej trochę sceptycznie nastawiona. Nie byłam pewna czy to lektura w moim guście. Teraz już wiem, że mogę dać jej szansę.
OdpowiedzUsuńKsiążka miło mnie zaskoczyła :)
Usuń