books on my mind: Lena Dunham "Nie taka dziewczyna"

poniedziałek, 16 lutego 2015

Lena Dunham "Nie taka dziewczyna"



Serial HBO "Girls" odkryłam dość późno. Dostawał mnóstwo nagród i pochwalnych recenzji. Postanowiłam zobaczyć to cudo. Pierwsze odcinki obejrzałam w zdumieniu - bohaterowie byli dość kontrowersyjnej urody, łączące ich relacje pozbawiono serialowego blichtru, a całość doprawiona dość specyficznym scenami erotycznymi. Szybko doceniłam realizm serialu. Z sezonu na sezon coraz lepiej rozumiałam egocentryczną Hannah i jej toksyczną relację z otoczeniem. Krótko mówiąc pokochałam Dziewczyny. Tak bardzo byłam ciekawa, co ma do powiedzenia twórczyni serialu Lena Dunham, że książkę "Nie taka dziewczyna" zamówiłam jeszcze przed jej premierą.  
"Nie taka dziewczyna" to zbiór esejów, podzielonych na tematyczne kategorie. Lena Dunham rozprawia się w nich z najważniejszymi aspektami swojego życia. Z charakterystycznym dla siebie ekshibicjonizmem opowiada o pierwszych kontaktach seksualnych, związkach, przyjaźniach, hipochondrii, problemach ginekologicznych, odchudzaniu i w końcu pracy. Nie omija także spraw wyjątkowo trudnych. Otwarcie mówi o swoich terapiach czy porusza niezwykle trudną kwestię określenia granicy, która oddziela seks ze zgodą kobiety od gwałtu.
Kolejne opowieści, mimo iż posegregowane, nadal sprawiają wrażenie twórczego chaosu. Pierwsze wrażenie jest dość porażające. Ekshibicjonizm Leny sięga zenitu. Tu już nie chodzi o pokazywanie na ekranie swojego ciała, lecz o publiczne roztrząsanie spraw tak intymnych, że często nie rozmawiamy o nich nawet z najbliższymi. A jednak Dunham zdecydowała się o nich napisać. Dlaczego? Wydawałoby się, że służy to zaspokojeniu jej miłości własnej. Mówienie o sobie i tylko o sobie jest z pewnością przejawem egocentryzmu. Jednak czy tylko tego? Nie wątpię, że częściowo tak, jednak każdy z nas jest centrum swojego świata. Kobietom wpaja się potrzebę rezygnowania z siebie i swoich potrzeb. Mają być szczuplejsze, milsze, bardziej pomocne. A wszystko to dla mężczyzn. Istnieje mnóstwo pięknych, mądrych i wartościowych kobiet, które definiują się przez związek. Nie umieją istnieć jako samodzielne byty. Nauczono je, że bez mężczyzny ich życie nie jest pełnowartościowe. Nie wiedzą, że pogodzenie się z sobą, zaakceptowanie, zrozumienie, pokochanie i docenienie siebie da im więcej szczęścia niż toksyczne związki, w których tkwią. Dunham pokazuje nam właśnie taki obraz - kobiety, która na siłę próbowała pozbyć się dziewictwa - bo już czas, która godziła się na podłe traktowanie, na lekceważenie jej potrzeb. Wszystko po to, żeby istnieć. Do czasu. Odkryła to, czego większość z nas nie dostrzeże przez całe swoje życie. Mężczyźni przychodzą i odchodzą, a z sobą samą spędza się całe życie. Miłość jest bardzo ważna i niezbędna do życia. Jednak powinna to być przede wszystkim miłość do samej siebie. Dopiero wtedy możemy wchodzić w związki na innych zasadach - wybierać to, co dla nas najlepsze. Wiązać się z mężczyznami, z którymi stworzymy zdrową relację.
Książka Leny Dunham nie jest dziełem wybitnym. Momentami bywa nawet niesmaczna. Jednak wiele w niej tematów, które są bliskie większości kobiet, a do których często wstydzimy się przyznać nawet same przed sobą. Z jednej strony nie sposób nie podziwiać Dunham za odwagę, z drugiej jednak strony ta jej otwartość przekracza granice dobrego smaku. Niestety nie niesie za sobą wielkiego przesłania. Czy było warto? Oczywiście, że było. Cenię ludzi, którzy mają pomysł na siebie, a Lena Dunham niewątpliwie taki ma.

Lena Dunham, Nie taka dziewczyna. Młoda kobieta o tym, czego "nauczyło" ją życie, Wydawnictwo Czarne, 2015, s. 277

6 komentarzy:

  1. Lena Dunham to specyficzna osoba, podobnie zresztą jak jej serial "Girls". Ale to dobrze, bo trochę brakuje kobiecego, ale realnego spojrzenia na świat. Takiego pozbawionego słodkości i lukru, jaki często otrzymujemy... A książkę z chęcią przeczytam - chciałabym się w końcu przekonać o sile jej pióra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mam pewne wątpliwości, co do siły jej pióra. Mam do niej ogromną słabość i "kupuję" ją w całości. Dlatego nie umiem być wobec jej ksiażki obiektywna ;)

      Usuń
  2. Niestety nie znam serialu, mogę nie docenić zatem odwagi autorki...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo próbowałam przekonać się do Leny i do "Dziewczyn". Podchodziłam z różnych stron, ale niestety - zupełnie nie umiem się w tym odnaleźć, nie potrafię utożsamić, a sama Lena wydaje mi się być niezwykle egocentryczną osobą. Strasznie to dziwne, bo mamy podobne poglądy, wyznajemy podobne zasady, ale coś nie styka. Niemniej dobrze, że Lena jest. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serialu nie widziałam. Sporo za to czytałam o autorce i już od pewnego czasu chęć kupna tej książki stale we mnie narasta:)

    OdpowiedzUsuń