Dawno temu marzyłam o studiach prawniczych. Widziałam siebie na sali sądowej, walczącą do upadłego o sprawiedliwość. Dziś po tych marzeniach zostało mi zamiłowanie do czytania ustaw oraz do sprawnie napisanych thrillerów prawniczych. Jeśli do tego akcja powieści umiejscowiona jest w polskich realiach, to zdecydowanie coś dla mnie. O Remigiuszu Mrozie słyszałam wiele dobrego, lecz do tej pory nie miałam okazji czytać żadnej z jego książek. Dlatego też uznałam, że naszą znajomość możemy zacząć od "Kasacji".
Piotr Langer ma wielkie problemy. Został oskarżony o niezwykle brutalne, podwójne morderstwo. Wszystkie dowody wskazują na niego, a on sam milczy jak zaklęty. Nie pomaga nawet fakt, że niezwykle bogaty Langer senior wynajął do obrony syna najlepszą kancelarię w Warszawie, a ta przydzieliła sprawę błyskotliwiej, chociaż nieco ekscentrycznej, prawniczce Joannie Chyłce. W walce o wolność dla klienta kobietę wspiera genialny specjalista od zdobywania informacji wszelakich Kormak oraz młody, zdolny i zdeterminowany aplikant Koridan Ordyński, nazywany przez przyjaciół Zordonem.
"Kasacja" wciąga od pierwszej strony. Nie ma czasu na powolny wstęp, autor od razu rzuca nas na głęboką wodę. Bohaterowie początkowo mogą wydawać się nieco przerysowani, jednak nie sposób nie polubić Chyłki. Szybko przyzwyczajamy się do jej mocnego języka i twardej osobowości. Równie wyraziste są również pozostałe postacie. Żółtodziób Kordian na naszych oczach wyrasta na równorzędnego wspólnika doświadczonej adwokatki, a Kormak świetnie ich uzupełnia. Postać tajemniczego Piotra jest odpowiednio intrygująca, a zagadka morderstwa wydaje się niemożliwa do rozwiązania. Pojawiają się kolejne fakty, świadkowie rozpływają się w powietrzu, a całości obrazu dopełniają brutalni gangsterzy. Relacje między Chyłką a Zordonem są interesujące, chociaż momentami bywają ciut infantylne. Myślę, że czarne charaktery również są niezwykle otwarte w opowiadaniu o swoich planach. No, ale takie są prawa bestsellerowych thrillerów. Akcja powieści ma dość nierówne tempo. Niektóre sytuacje i wydarzenia opisywane są szczegółowo i bardzo dokładnie, nad innymi zaś autor mknie, jak rakieta. Sam proces Langera wydaje się tylko tłem opowieści i środkiem do dotarcia do tytułowej kasacji. Z powodu tych przeskoków powieść pozostawia poczucie niedosytu dotyczącego procedur prawniczych i atmosfery sali sądowej. Chyłce i jej towarzyszom bliżej do detektywów niż do adwokatów. Momentami miałam wrażenie, że pisząc tę powieść Remigiusz Mróz albo zmieniał koncepcję rozwiązania zagadki, albo połączył w całość fragmenty pisane w różnym czasie. Niektórym wątkom poświęca on wiele uwagi, żeby później zamknąć je jednym zdaniem. Szkoda, że się zmarnowały. Mogła z nich być niezła druga część przygód adwokatów.
Całość powieści czyta się bardzo dobrze. Powieść ma szanse na to, żeby stać się prawdziwym przebojem i okupować listy bestsellerów. Zapewne doczeka się też ekranizacji, która przyciągnie do kin rzesze widzów. Powieść Remigiusza Mroza jest pewniakiem - spodoba się większości czytelników. Chętnie przeczytam kolejne tomy z tej serii.
Ps. Podczas lektury dręczyło mnie jedno pytanie: czy Remigiusz Mróz przegrał jakiś zakład z Kubą Wojewódzkim? ;)
"Kasacja" wciąga od pierwszej strony. Nie ma czasu na powolny wstęp, autor od razu rzuca nas na głęboką wodę. Bohaterowie początkowo mogą wydawać się nieco przerysowani, jednak nie sposób nie polubić Chyłki. Szybko przyzwyczajamy się do jej mocnego języka i twardej osobowości. Równie wyraziste są również pozostałe postacie. Żółtodziób Kordian na naszych oczach wyrasta na równorzędnego wspólnika doświadczonej adwokatki, a Kormak świetnie ich uzupełnia. Postać tajemniczego Piotra jest odpowiednio intrygująca, a zagadka morderstwa wydaje się niemożliwa do rozwiązania. Pojawiają się kolejne fakty, świadkowie rozpływają się w powietrzu, a całości obrazu dopełniają brutalni gangsterzy. Relacje między Chyłką a Zordonem są interesujące, chociaż momentami bywają ciut infantylne. Myślę, że czarne charaktery również są niezwykle otwarte w opowiadaniu o swoich planach. No, ale takie są prawa bestsellerowych thrillerów. Akcja powieści ma dość nierówne tempo. Niektóre sytuacje i wydarzenia opisywane są szczegółowo i bardzo dokładnie, nad innymi zaś autor mknie, jak rakieta. Sam proces Langera wydaje się tylko tłem opowieści i środkiem do dotarcia do tytułowej kasacji. Z powodu tych przeskoków powieść pozostawia poczucie niedosytu dotyczącego procedur prawniczych i atmosfery sali sądowej. Chyłce i jej towarzyszom bliżej do detektywów niż do adwokatów. Momentami miałam wrażenie, że pisząc tę powieść Remigiusz Mróz albo zmieniał koncepcję rozwiązania zagadki, albo połączył w całość fragmenty pisane w różnym czasie. Niektórym wątkom poświęca on wiele uwagi, żeby później zamknąć je jednym zdaniem. Szkoda, że się zmarnowały. Mogła z nich być niezła druga część przygód adwokatów.
Całość powieści czyta się bardzo dobrze. Powieść ma szanse na to, żeby stać się prawdziwym przebojem i okupować listy bestsellerów. Zapewne doczeka się też ekranizacji, która przyciągnie do kin rzesze widzów. Powieść Remigiusza Mroza jest pewniakiem - spodoba się większości czytelników. Chętnie przeczytam kolejne tomy z tej serii.
Ps. Podczas lektury dręczyło mnie jedno pytanie: czy Remigiusz Mróz przegrał jakiś zakład z Kubą Wojewódzkim? ;)
Czytałam same pozytywne recenzje na temat tej książki i bardzo chętnie przeczytam ją w przyszłości. ;) Tym bardziej, że jeszcze nie miałam okazji zetknąć się z twórczością Remigiusza Mroza.
OdpowiedzUsuńWarto spróbować, czyta się świetnie :)
UsuńPo Parabellum czas sięgnąć po kolejne tytuły autora. Nie wiem jak Mróz to robi, ale jego książki wywołują same pozytywne opinie :)
OdpowiedzUsuńMa receptę na bestseller :)
UsuńSłyszę sama pozytywne recenzje ;) Trzeba będzie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMust-read sezonu ;)
UsuńWłaśnie zaczęłam czytać tę książkę, mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na wrażenia :)
UsuńNaczytałam się sporo ustaw w swoim czasie. Po skończeniu studiów poprosiłam mamę o jakiegoś harlequina, żeby dojść do równowagi psychicznej;) Nawet te ustawy lubiłam. No, może nie tę o prawie bankowym. Ale żeby z zamiłowaniem??? Podziwiam.
OdpowiedzUsuń"Kasację" planuję sobie już od dłuższego czasu...