Ostatnio słyszałam w sklepie rozmowę dwóch dziewczyn. Jedną z nich zainteresowały książki, które sklep miał w ofercie. Druga powiedziała, że są one dla niej za cienkie, bo ona potrzebuje książek grubych. Dodała też dumne: "Wiesz, bo ja szybko czytam". Rozmowa ta rozbawiła mnie i skłoniła do refleksji, nad tyciem współczesnej powieści. Teraz nie wystarczy nam 300, czy 500 stron. Teraz jest czas tworów wielotomowych. Czy w czasach, kiedy triumfy święci 50 twarzy Greya - każda opisana w osobnym tomie, jest miejsce dla małych, treściwych książeczek? Powieść Aleksandra Wiernego "Teraz" liczy sobie 168 stron. Mało powiecie? Mało, ale ile treści można na nich zawrzeć.
Akcja powieści rozgrywa się w Częstochowie. Kilka osób zaproszonych zostaje na dziwne rozmowy kwalifikacyjne. Obowiązki ich nie są wyraźnie określone, za to wynagrodzenie jest niezwykle atrakcyjne. Ludzie ci bez zastanowienia przyjmują propozycję. Każdy z nich jest inny, każdy ma inne cele, pożąda czegoś innego. Dla jednego priorytetem jest rodzina, zwłaszcza w momencie, kiedy się rozpada. Eddie marzy tylko o spokoju, jaki mogą mu dać najróżniejsze specyfiki. Magdalena - piękna urzędniczka - potrzebuje jak tlenu męskich spojrzeń. Jest też ciamajda, o dobrym sercu. Każde z nich rozpoczyna dziwną grę ze swoim pracodawcą. Grę w której stawką są ich marzenia i ich życie. Bo szczęście nie jest darem, który jest dany nam na zawsze, a spełnienie marzeń, osiągniecie celów, najczęściej jest momentem, w którym zaczynamy pragnąć kolejnych rzeczy.
Na okładce "Teraz" przeczytać możemy, że jest to kryminał metafizyczny. I tu pojawia się pytanie, czy książka ta w ogóle jest kryminałem. Mamy tu do czynienia ze znikającymi ludźmi, ale istotą "Teraz" nie jest rozwiązywanie zagadki kryminalnej, a teraz rozwikłanie tajemnicy człowieka - jego pragnień i granic, jakie sobie wyznacza. Jest też dwóch tajemniczych mężczyzn Krakenfus i Repling, który toczą ze sobą pojedynek, używając jako pionków naszych bohaterów. Ci dwaj panowie przywodzą od razu na myśl dość oklepany wizerunek anioła i diabła siedzących na ramionach bohatera i szepczących mu do ucha. Każdy z nich chce przekonać do swoich racji, przeciągnąć na swoją stronę, wygrać rozgrywkę o duszę (?) człowieka. Co do takiej interpretacji tych dwóch postaci skłania także ich nieustanna potrzeba patrzenia na Jasną Górę. Stanowi ona punkt mocy, stałość i daje siłę do dalszego pojedynku. Mimo swojego pozornego przeciwieństwa stanowią całość. Wygrana jednego z nich, jest wygraną ich obu. Kiedy giną - giną obaj. To odwieczna walka między Dobrem a Złem.
Powieść "Teraz" podzielona jest na pięć części oraz na rozdziały. Autor dość dowolnie przenosi nas w czasie. Początkowo dość trudno jest zrozumieć o co chodzi. Dość szybko jednak zaczynamy orientować się w akcji. Książka trzyma w napięciu, czyta się ją szybko i zaskakuje zakończeniem.
Myślę, że Aleksander Wierny miał dobry pomysł na książkę. Nie jestem jednak fanką jego stylu pisania. Suche, proste, pozbawione zabarwienia emocjonalnego zdania. Przeskoki w akcji i rwąca się fabuła utrudniają czytanie. Brak tej powieści tego "czegoś", co czyni książkę niezwykłą. Postacie swoimi całkowitymi przeciwieństwami, niestety są przewidywalne. Mimo tego "Teraz" Aleksandra Wiernego jest dobrym przykładem na to, że siła książki nie leży w jej grubości, a w treści, którą zawiera. Dlatego osobom, które wybierają to dość zwodnicze kryterium wyboru książek proponuję zweryfikowanie go. Czasem warto przeczytać 5 cienkich książek, zamiast jednego, gigantycznego gniota . A jeśli chcecie spróbować, to polecam "Teraz".
Aleksander Wierny, Teraz, Oficynka, 2012
Recenzja dla SzczecinCzyta.pl
Może, może... Zobaczymy jak będzie;)
OdpowiedzUsuńGdybyś czytała, daj znać, jak wrażenia ;)
UsuńNo, nie brzmi to zle, moze siegne :-).
OdpowiedzUsuńSpróbuj :)
Usuń