Kiedy myślę o dzieciństwie, to przypominam sobie czas, w którym wszystko było proste, ładne i niewinne. W moim dzieciństwie nie było brutalnych, pełnych agresji bajek, nie było całodobowych kanałów z bajkami. Musiało nam wystarczyć 10 minut dobranocki. Świętem była niedziela, kiedy tvp serwowało nam pół godziny "Przygód pszczółki Mai". Nie mieliśmy komputerów, playstation, czy innych xboxów. Takie właśnie czasy napełniają mnie nostalgią. W takiej właśnie konwencji napisana i wydana jest książka Pauliny Wilk "Przygody misia Kazimierza".
Kazimierz mieszkał w dużym sklepie. Wraz z innymi misiami zajmował wielki kosz. Wszystkie misie były takie same. Wszystkie ubrane w niebieskie piżamki. Kazimierz nie chciał tak żyć. Pewnego dnia postanowił uciec. Rezolutny miś wykorzystując torbę z zakupami pewnego pana opuszcza sklep. Pewnego dnia puka do drzwi domu Ani.
Ania mieszka sama. Chyba czuje się trochę samotna. Kazimierz szybko znajduje sobie miejsce w jej domu i sercu. Kobieta pokazuje mu świat. Uczy go różnych rzeczy, tłumaczy, wyjaśnia. Nieśmiały miś szybko odkrywa, jak miło jest pływać mydelniczką w wannie, jaką przyjemność sprawia gotowanie, czy przytulanie. Zza naiwnego świata Kazimierza wyłania się trochę smutny obraz trochę niedzisiejszej Ani - trochę nostalgicznej (depresyjnej?), zmuszonej czasem skorzystać z kropli walerianowych, czy tłumaczącej misiowi czym jest blizna. Odbieram Anię, jako nieco zagubioną osobę, dla której pojawienie się misia jest prawdziwym szczęściem. Ich relacja nadaje sens jej życiu i przywraca mu blask.
"Przygody misia Kazimierza" to zbiór opowiastek o codziennym życiu. Miś poznaje swój nowy dom. Wszystko jest dla niego przygodą. Czasem jest wesoły, czasem nieco boczy się na Anię. Od niej właśnie uczy się szacunku do innych, zrozumienia, tolerancji, cierpliwości. Bardzo podoba mi się sposób, w jaki traktuje ona swojego małego współlokatora.
Paulina Wilk stworzyła książkę niezwykłą. Bez wielkich słów przypomina nam, jak ważne jest życie codziennie, ile radości możemy czerpać z przebywania z innymi. Współczesny świat pochłania mnóstwo naszego czasu i energii. Czasem nie mamy cierpliwości i ochoty, żeby odpowiadać na wszystkie dziecięce pytania. To, co powinno być przyjemnością, zamienia się w obowiązek. Bardzo cieszę się, że powstała książka, która sprawia, że przypominamy sobie to, co jest w naszym życiu najważniejsze - nasi bliscy. Każda spędzona z nimi chwila może być przyjemnością i może dawać nam energię.
Aby dopełnić przyjemności czytania, książkę pięknie zilustrowała Zosia Dzierżawska. Idealnie pasują one do opowieści o małym misiu i jego przyjaciółce.
Z dzieciństwa został mi sentyment do misiów. To były moje ulubione zabawki i ukochane postaci książkowe. :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że pokochasz Kazimierza :)
UsuńPiekne! Masz swoja, pozyczysz? :-)
OdpowiedzUsuńPolecę tę książkę mojej kuzynce. To tytuł odpowiedni dla niej.
OdpowiedzUsuń