Choroba to poważna sprawa. Nie powinno być tu miejsca na walkę o zyski, łapówkarstwo i oszustwo. Leki są drogie, a zmieniająca się nieustannie lista leków refundowanych sprawia, ze ludzie o niskich dochodach rezygnują z leczenia. Czy wszystkie leki, które kupujemy, za które częściowo płaci NFZ są tego warte? Czy ratują życie, czy mogą zaszkodzić? Ulotka do każdego leku zawiera ostrzeżenie o skutkach ubocznych. Czy zmęczony, przepracowany lekarz przeprowadza z nami dokładny wywiad lekarski? Czy jesteśmy pewni, że zapisany lek nas nie zabije? Nie jesteśmy.
Droga Johna Virapena na szczyt była trudna i pełna zwrotów akcji. Urodził się w biednej rodzinie w Gujanie. W dość skomplikowany sposób trafił do Szwecji, gdzie podjął pracę przedstawiciela medycznego w międzynarodowym koncernie Eli Lilly. Okazało się, że ma niezwykły talent marketingowy. Sprzedając leki produkowane przez Eli Lilly osiągał niezwykłe rezultaty. Stopniowo piął się po szczeblach kariery, aż doszedł do stanowiska dyrektora generalnego na Szwecję. Czy do osiągnięcia tego stanowiska potrzebne mu były specyficzne umiejętności? Oczywiście - John Virapen zajmował się korumpowaniem lekarzy, specjalistów oraz niezależnych rządowych konsultantów medycznych. Dzięki jego umiejętnościom Eli Lilly wypromowała zupełnie nowe choroby i wprowadziła na rynek szwedzki i później światowy, leki na nie. To właśnie dzięki jego działaniom znamy Prozac, czy leki na ADHD. Czy nie dziwi Was nagła światowa epidemia depresji? Czy to normalne, że teraz co drugie dziecko choruje na nadpobudliwość ruchową z deficytem uwagi, czyli ADHD? Kiedy ja chodziłam do szkoły podstawowej ADHD nie było popularne. Patrząc z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że w mojej klasie jedno dziecko mogło mieć tę chorobę. Jedno, a nie 3/4 klasy, jak obecnie. Jakież to szczęście, że wynaleziono lek na to schorzenie..
John Virapen radzi unikać wszelkich leków na sztucznie wypromowane choroby. Dlaczego? Przede wszystkim z powodu zmanipulowanych, zafałszowanych wyników badań. Grupy pacjentów, na których testowano lek są zbyt małe, a testy odbywają się w zbyt krótkim czasie. Nie ma możliwości zbadania faktycznych skutków ubocznych proponowanych medykamentów. Niepokojąca jest również ilość zgonów, samobójstw i zachowań agresywnych spowodowanych zażywaniem tych leków. Wszystkie negatywne skutki ich przyjmowania są starannie tuszowane. Koncern farmaceutyczny wydaje miliony na prezenty dla lekarzy, którzy zapisują ich leki.
Książka Virapena opisuje praktyki stosowane kilka lat temu. Mówi o tym, że nie znaleziono powiązania pomiędzy poziomem serotoniny w mózgu, a nastrojem. Rozmawiałam ostatnio z panią, która pracuje w szwedzkiej przychodni zdrowia psychicznego. Opowiadałam jej o tej książce, a ona powiedziała, że od czasu Prozacu wiele się zmieniło. Obecne leki są bezpieczniejsze, a i leczenie (przynajmniej w Szwecji) przebiega zupełnie inaczej niż kiedyś. Co do samobójstw, to zjawisko to też ma nieco inne podłoże, niż to opisywane przez Virapena. Niemniej jednak jestem przekonana, że opisywane przez niego praktyki miały miejsce. Być może nadal mają. Cieszę się, że obecnie nieco zmieniło się prawo i ulotki leków uzupełnione są o wszystkie (mam nadzieję) skutki uboczne. Co do chorób, to nadal widzimy plagę trudno diagnozowalnych chorób, które nie były niegdyś znane. A co z leczeniem depresji? Nadal polega na ocenie samopoczucia, robionej subiektywnie przez pacjenta. Jak powiedziała miła pani ze Szwecji: "Nieważne, czy działa, ważne, że pacjent czuje się lepiej". No tak, ale w takim razie, dlaczego nie zastąpić środków psychotropowych placebo?
Koncern Eli Lilly jest także w Polsce. My także kupujemy ich leki - także te, które w swojej książce omawia Virapen. Może warto więc zastanowić się, zanim wykupimy przepisany lek. Może warto lepiej zająć się swoim dzieckiem, niż zwalać winę za jego złe zachowanie na ADHD?
Książkę polecam ku rozwadze.Zdrowie jest najważniejsze, dbajmy o nie.
Hmm może być ciekawą pozycją.
OdpowiedzUsuńNie jest rewelacyjna, ale warto przeczytać :)
UsuńPrawdę mówiąc to, co piszesz o ADHD, depresji, prozacu (w końcu to ponoć placebo?) - to wszystko wiem. Teraz są leki absolutnie na wszystko. Z jednej strony chemia - źle, z drugiej homeopatia - jeszcze gorzej. Trochę rozwagi, po prostu. Ale w dzisiejszych czasach łatwiej jest powiedzieć, że się ma depresję, niż zadbać o siebie, o swoje samopoczucie. Poza tym... to takie trendy. Książka jest z pewnością bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńW sumie homeopatia przynajmniej nie zaszkodzi.
UsuńDepresja jest poważną chorobą. Z jednej strony ta jej obecna powszechność sprawia, że się o niej mówi, z drugiej jednak strony może prowadzić do spłycania problemu. Co do ADHD - niestety większość znanych mi dzieci, które podobno mają ADHD, cierpią po prostu na syndrom złego wychowania. Tu jak z depresją - kolejna nadużywana choroba.
Nie lubię tego typu książek, dlatego nie mam zamiaru czytać.
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno czytałam tę książkę i od tego czasu patrzę z zupełnie innej perspektywy na lekarzy i cały przemysł farmaceutyczny. W jakim my świecie żyjemy... Tę publikację powinien przeczytać każdy.
OdpowiedzUsuńleki to trucuzna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!świeta racja!!!
OdpowiedzUsuń