Każdy miłośnik kryminałów, po przeczytaniu odpowiedniej ich liczby, ma pewne wyobrażenia kryminału idealnego. Zawsze może przyjść moment, kiedy najdzie ich chęć stworzenia takiego. Niektórzy z nich kończą kursy kreatywnego pisania, np. Camilla Lackberg, inni po prostu spisują co im w duszy gra. Jednak jedno trzeba wiedzieć, żeby napisać dobrą, pasjonującą i porywającą książkę, to sam zarys pomysłu, chęci a nawet poprawność warsztatowa nie wystarczą. Żeby pisać świetne książki trzeba mieć to nieuchwytne COŚ - talent i charyzmę. Tylko dzięki nim możemy stworzyć opowieść, która porwie czytelników.
Gdzieś pomiędzy Sopotem a Gdańskiem pewien poranny biegacz znajduje mumię. Zgłasza sprawę policji, która niezwłoczne podejmuje śledztwo. Dowodzi nim Barnaba Uszkier (skąd taki wymyślny pomysł na nazwisko?). Uszkier nie jest typowym książkowym policjantem. Nie jest alkoholikiem, praca w tym zawodzie nie wywiera na nim szczególnego piętna. Jest szczęśliwym mężem bogatej żony i ojcem dwóch uroczych synów. Jest świetny w swojej pracy, a sprawa mumii może stać się jego pierwszym potknięciem. Trudno znaleźć sprawcę, który tak dobrze zatarł ślady. Jednak nie jest to ostatnie słowo mordercy. Wkrótce przez Gdańsk przetacza się fala dziwnych zbrodni. Czy Uszkiertowi uda się znaleźć ich sprawcę?
Mam co do tej książki mieszane uczucia. Z jednej strony napisana jest w miarę sprawnie, a czytanie jej jest łatwe i przyjemne. Z drugiej fabuła zawiera wiele niedopracowań i nielogiczności. Sam pomysł wprowadzenia rozdziałów z monologami mordercy jest delikatnie mówiąc nieudany. Już pierwsze zdania o "robieniu sobie mumii" ubawiły mnie i raczej zniechęcały do dalszej lektury. Niektórzy narzekają, że opisana praca policji jest nudna, że poszukiwania, oczekiwanie na wyniki i burze mózgów nużą i męczą. Zupełnie mi one nie przeszkadzały, bo zdaję sobie sprawę z tego, jak praca ta wygląda w rzeczywistości. Za to zupełnie odrzuca mnie wątek biblioteczny, od którego pochodzi tytuł powieści. Kółko miłośników kryminału, spotkania z autorami i w końcu pomoc od ciotki wyglądają na tekstowe zapchajdziury. Wątek biblioteczny jest słabo wykorzystany - a szkoda. Można było go rozwinąć i mógł stać się zabawną częścią powieści. Niestety tak się nie stało.
"Literata" czyta się przyjemnie, jednak nie wciąga on na tyle, żeby nie móc się od niego oderwać. Można powiedzieć, ze przecież to debiut pani Agnieszki i wszystko jeszcze przed nią. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie. Przecież książki Camilli Lackberg sprzedają się jak świeże bułeczki, a mam wobec nich dokładnie te same odczucia, jak do książki pani Agnieszki. Niby wszystko ok, niby poprawnie, ale książce brakuje tego czegoś, tej iskry, która zmienia zwykłą powieść, w niezwykłe przeżycie. Nie mam wątpliwości co do tego, że pani Agnieszka rozwinie się warsztatowo i będzie w stanie tworzyć niezłe kryminały. Czy jednak wzbudzą one zachwyt u szerokich rzesz odbiorców, tego już nie wiem.
"Literat" Agnieszki Pruskiej to miła, nie wymagająca skupienia lektura na letnie wypady. Świetnie sprawdzi się w pociągu i na plaży. Nie sprawi, że zarwiemy przez nią noc, ale z pewnością miło i sympatycznie spędzimy z nią czas.
Agnieszka Pruska, Literat, Oficynka, 2013
Recenzja dla SzczecinCzyta.pl
Czytałam znacznie gorszą recenzję tej książki :) Ale nawet Twoja opinia nie zachęca do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńSpróbować zawsze warto :) A jak Cichowlas?
UsuńMonologi mordercy wplecione w tekst powieści to oklepany pomysł... Widziałam takie monologi w kryminałach Susan Hill, Simona Becketta i innych, których nazwisk w tej chwili sobie nie przypominam.
OdpowiedzUsuńPo książkę raczej nie sięgnę. Nie przepadam za kryminałami, a jeśli już po nie sięgam, to oczekuję czegoś dobrego, dopracowanego :)
Rzecz w tym, że nie mam nic przeciwko wplecionym monologom, o ile nie są one groteskowe. To, co miało budzić grozę w tym przypadku budzi śmiech i zniechęca.
Usuńnie miałam jej w planach i chyba nie zmienię zdania :)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, nic na siłę :)
UsuńSłyszałam o tej książce i mam ją w planach, mimo że nie zachwyca. Też się zastanawiam po co autorka wymyśliła takie imię i nazwisko policjanta.
OdpowiedzUsuńNo to nie jedyne wymyślne nazwisko w tej powieści :D
UsuńJakoś to przeżyje, chociaż nie lubię takich udziwnień :P
Usuń