Lato do dobra pora na wypoczynek przy wciągających kryminałach. W przypadku "Lodu nad głową" trochę odstraszało mnie słowo "szpiegowski" w opisie. Nie jestem fanką skomplikowanych intryg politycznych. Jednak okazało się, że w tym przypadku intryga nie jest zbyt zawiła, a tempo akcji jest wciągająco zawrotne. A patrząc na obecne afery szpiegowskie z udziałem Edwarda Snowdena i PRISM, okazuje się, że Piotr Głuchowski napisał książkę o bardzo aktualnej fabule.
W Polsce źle się dzieje. Grupa radykalnych narodowców organizuje zamach w czasie spotkania ministra sprawiedliwości z prawniczą elitą. Ginie prawie dwadzieścia osób, w tym sam minister. Kolejne morderstwa pogłębiają atmosferę strachu. Media nieustannie informują o sprawie - śledztwo, aresztowania, motywy i kolejne manifesty Jedynych Synów Polski. Temat ten wykorzystuje na swoich zajęciach z dziennikarstwa Robert Pruski. Jeden z jego studentów - Paweł ma napisać pracę dotyczącą alternatywnego rozwiązania zagadki zamachu. Paweł jest zdolny i ambitny, dlatego też powierzone mu zadanie traktuje bardzo serio. Przygotowuje teorię, która jest nie tylko alternatywna, ale też całkiem prawdopodobna. Maja - dziewczyna Pawła, a przypadkowo również córka byłego ministra - nieco modyfikuje artykuł narzeczonego i uzupełnia go o aneks, w którym wymienia konkretne osoby, firmy i organizacje, które na owym zamachu zyskały. Paweł oddaje tekst Robertowi, a ten, zainytrygowany nową teorią, przekazuje go swojemu przyjacielowi z dzieciństwa, który obecnie pracuje dla rządu. Od tej pory rozpętuje się piekło.
Opis fabuły brzmi znajomo? No jeśli tak, to z pewnością czytaliście "Raport pelikana", bądź też oglądaliscie jego ekranizację. Autor nawet nie udaje, że nie zainspirował się Grishamem - mówi o tym w tekście. I to się ceni. "Lód nad głową" to sprawnie przeniesiona w polskie realia opowieść sensacyjna. I jako taka sprawdza się świetnie. Mamy tu szpiegów, zabójców, sprzęt szpiegowski, intrygę sięgającą najwyższych szczebli. Są też oczywiście poscigi, strzelanki, wybuchy. Jest piękna kobieta w opałach i ratujący ją bohater. Trzeba przyznać, ze czyta się to bardzo dobrze i z zapartym tchem. Jedyne uwagi, jakie mam do autora, to infantylizm dzieci Roberta (znane mi 12-latki nie zachowują sie w ten sposób). Druga sprawa to relacje Roberta z jego kobietami. Na wszelkie świętości! W jaki sposób rozumuje ten dorosły człowiek? No z pewnością egoistyczny. Ostatnia sprawa to Maja i jej okres żałoby. Poza tym, biorąc pod uwagę założenia tej powieści, przyjmuję wszystko i nie wymagam pełnego realizmu.
Powieść napisana jest dobrze. Autor zastosował metodę pisania w czasie teraźniejszym. Nadaje to książce nieco reporterki styl, jednak mi trochę przeszkadzało - sprawiało wrażenie suchości, dystansowania się od wydarzeń. Mimo tego "Lód na głową" czyta się przyjemnie. Będzie bardzo miłym towarzyszem w pociągu, czy na plaży. Jeśli więc ktoś zastanawia się, jaką książkę wziąć ze sobą na urlop - powinien wybrać tę. Myślę, że będzie zadowolony.
Opis fabuły brzmi znajomo? No jeśli tak, to z pewnością czytaliście "Raport pelikana", bądź też oglądaliscie jego ekranizację. Autor nawet nie udaje, że nie zainspirował się Grishamem - mówi o tym w tekście. I to się ceni. "Lód nad głową" to sprawnie przeniesiona w polskie realia opowieść sensacyjna. I jako taka sprawdza się świetnie. Mamy tu szpiegów, zabójców, sprzęt szpiegowski, intrygę sięgającą najwyższych szczebli. Są też oczywiście poscigi, strzelanki, wybuchy. Jest piękna kobieta w opałach i ratujący ją bohater. Trzeba przyznać, ze czyta się to bardzo dobrze i z zapartym tchem. Jedyne uwagi, jakie mam do autora, to infantylizm dzieci Roberta (znane mi 12-latki nie zachowują sie w ten sposób). Druga sprawa to relacje Roberta z jego kobietami. Na wszelkie świętości! W jaki sposób rozumuje ten dorosły człowiek? No z pewnością egoistyczny. Ostatnia sprawa to Maja i jej okres żałoby. Poza tym, biorąc pod uwagę założenia tej powieści, przyjmuję wszystko i nie wymagam pełnego realizmu.
Powieść napisana jest dobrze. Autor zastosował metodę pisania w czasie teraźniejszym. Nadaje to książce nieco reporterki styl, jednak mi trochę przeszkadzało - sprawiało wrażenie suchości, dystansowania się od wydarzeń. Mimo tego "Lód na głową" czyta się przyjemnie. Będzie bardzo miłym towarzyszem w pociągu, czy na plaży. Jeśli więc ktoś zastanawia się, jaką książkę wziąć ze sobą na urlop - powinien wybrać tę. Myślę, że będzie zadowolony.
Recenzja dla SzczecinCzyta.pl
Ja również uwielbiam w lato przeczytać kilka dobrych kryminałów. Dziękuję za podsunięcie kolejnego tytułu do mojej listy. ;)
OdpowiedzUsuńDobry, jak dobry, ale zdecydowanie wciagający :)
UsuńTen kryminał to coś w sam raz dla mnie :) będę go miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńPOlecam jeszcze "Raport pelikana" :)
UsuńBrzmi przyjemnie, mysle, ze moze to byc cos w moim stylu :-).
OdpowiedzUsuńA masz moze wlasna? :-)
Mam własną :)
UsuńFajnie się zapowiada, szczególnie że lubię kryminały :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
I jest całkiem niezły :)
UsuńNie słyszałam o tym autorze, ale fabuła zapowiada się całkiem ciekawie. Zgadzam się, że lato to idealny czas na kryminały :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też nie słyszałam. Nie zorientowałam się zupełnie, że to druga część serii o Robercie Pruskim :)
UsuńCzas teraźniejszy? O. To dla mnie nowość, mało znam książek, które w ten sposób prowadzą narrację.
OdpowiedzUsuńNo też znam mało, dlatego bardzo mi to początkowo przeszkadzało.
UsuńNie jestem miłośnikiem kryminałów, ale ten chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńMiłej lektury :)
UsuńDobry kryminał na lato jest nieoceniony.
OdpowiedzUsuńI jeszcze taki śnieżno-lodowy :)
UsuńDla mnie kryminały są dobre na cały rok. Fajnie, że wspomniałaś o tym, że w tym nie ma zbyt wiele polityki, bo stronię od takich tematów. Zwyczajnie mnie nudzą. A tak, jak natknę się gdzieś na tę książkę, to może przeczytam.
OdpowiedzUsuńKryminały lubię czytać bez względu na porę roku, dlatego i po ten z chęcią sięgnę, jak tylko zdołam go wypożyczyć:)
OdpowiedzUsuń