Trudno jest pisać o miłości bez popadania w banał. Zwłaszcza kiedy miłość ta jest trudna, bolesna, irracjonalna i nielogiczna. Pisząc o takim uczuciu łatwo popaść w patetyzm czy przekroczyć granice dobrego smaku. Czy miłość jest silniejsza, niż wola przetrwania? Czy można kochać dwie osoby tak samo silnym uczuciem? Czy wszystko w życiu jest proste, oczywiste i pozbawione moralnych dwuznaczności? Takie pytania zadawać sobie może czytelnik najnowszej książki Tomasza Wandzel "Grzeczna dziewczynka".
Kinga jest idealną córką swoich wymagających rodziców. Tata prawnik przyszłość swojego dziecka widzi w swojej kanacelarii, wycofana mama nie ma w tej sprawie zdania. Ojciec - wzór cnót moralnych, niedościgły ideał, do którego dążyć ma jego córeczka. A Kinga ma już dość łatki grzecznej dziewczynki. Nie chce być przedłużeniem ambicji swoich rodziców. Chce uwolnić się spod ich wpływów. Dlatego wybiera studia, jak najdalej od nich, w Krakowie. Wyrwana spod duszącej opieki, próbuje znaleźć swoje miejsce w życiu. Nic nie jest tak oczywiste, jak się wydawało, a droga do dorosłości bywa bolesna. Dziewczynie znowu przyjdzie walczyć o swoje ja. I zrobi to - pewnego zimowego wieczora, na kawiarnianym stoliku. Nie wie, że ten wieczór zmieni wszystko - na jej drodze stanie początkujący pisarz B.
Od tej pory życie Grzecznej dziewczynki i jej ukochanego, to nieustanna walka. Krótkie chwile szczęścia przeplatać się będą tęsknotą, bólem i rozstaniami. Nie zmieni tego nic - ani małżeństwo B., ani fakt założenia przez Kingę rodziny. Ta miłość - egoistyczna i ślepa na wszystko będzie spalać ich i niszczyć życie, które próbowali sobie poukładać, raniła ich i bliskie im osoby, nie zważała na nic, trwała.
Relacja łącząca Kingę i B. to typowy przykład toksycznej miłości, współuzależnienia. Kobieta zapewnia, że kocha dwóch mężczyzn i kochanka i męża. Jednak przyznam szczerze, że nie do końca w to wierzę. Mąż był dla niej stabilizacją, oazą, do której zawsze mogła wrócić. Kiedy wzywał ją B., rzucała wszystko i jechała do niego. Przedkładała te spotkania nawet ponad miłość do swojego dziecka. A sam B.? Alkoholik, który nie umiał kochać. Wiele razy udowadniał, że nie można na niego liczyć, że traktuje Kingę, jak piękną odskocznię, muzę, romantyczne wyobrażenie na złe chwile.Swoje życie ułożył gdzie indziej, nie było w nim miejsca dla Kingi. Potrzebował jej tylko, kiedy było mu źle, kiedy trzeba było go pozbierać. Był szczery - mówił jej, że nie umie kochać, a ona była gotowa na wszystko, byle tylko on był. W jakiejkolwiek formie, w jakikolwiek sposób, bez dumy i honoru. Czy to miłość? Hmm.. obawiam się, że książkowy przykład uzależnienia. Kinga, zamiast kochanka, powinna była odwiedzić dobrego terapeutę. Skąd wiem? Bo znam mnóstwo takich King - osób, które kochają kochać, które zgadzają się na cierpienie i niszczą wszystko wokół siebie, dla krótkich chwil szczęścia, dla wiary w to, że są kochane, a uczucie ich i ich partnera jest zupełnie wyjątkowe, wielkie i inne niż wszystkie.
Tomasz Wandzel opowiada nam historię tej miłości z punktu widzenia Kingi. Poznajemy osobę pozornie dość chłodną, opanowaną, jednak to tylko pozory, bo potrafi ona błagać kochanka, żeby tylko był. Ton narracji jest opanowany, może zrezygnowany. Kobieta przyjęła swój los, jednak nigdy do końca się z nim nie pogodziła. Czy rozumiem Kingę? Tak, rozumiem, jednak nie umiem zaakceptować jej wyborów. Znacznie łatwiej jest o obiektywne spojrzenie, kiedy stoi się z boku. Nie mówię tu o moralność kobiety zdradzającej, a o samooszukiwaniu się. Grzeczna dziewczynka nie kocha i nie kochała męża. Traktuje go jak koło ratunkowe. Nikt na to nie zasługuje.
Czy warto przeczytać "Grzeczną dziewczynkę"? Oczywiście. Może przeczyta ją jakaś "Kinga" i zrozumie, że taka miłość, to nie jest miłość. Może znajdzie w tej opowieści siebie i inaczej spojrzy na swoje relacje z partnerem. Jeśli wierzymy, że miłość musi boleć, to jesteśmy w błędzie. Miłość to piękne uczucie, które daje szczęście i radość. Jeśli jest inaczej, to może właśnie jesteśmy Kingami.
Tomasz Wandzel, Grzeczna dziewczynka, Wydawnictwo Wachlarz, 2013
Recenzja dla SzczecinCzyta.pl
Bardzo ciekawie napisałaś o tej książce. Daje do myślenia...
OdpowiedzUsuńMnie zdenerwowała :D
UsuńTytuł jednak trochę banalny, dobrze, że przeczytałam recenzję, bo nie brałabym pod uwagę;)
OdpowiedzUsuńKażda książka ma swój moment w naszym życiu. Ta trafiła w mój :)
UsuńBanalny? Nie, tytuł nie jest zły. Książka faktycznie ciekawie opisana :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńDoskonała puents. Oby jak najmniej było takich King.
OdpowiedzUsuńTerapeuci byliby niepocieszeni :D
Usuńjuż samo to, ze dziewczyna nie chce spełniac oczekiwan swoich rodzicow mnie zaciekawiło, może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTo akurat nie jest najistotniejsze. Bardziej skupiłabym się na tym, że Kinga pozornie szuka siebie, ale jednocześnie tak bardzo sama się okłamuje.
Usuńa mówi się, że to mężczyźni są bezwzględni i bawią się uczuciami. jak widać kobiety też dają popalić. Kingi sympatią na pewno bym nie obdarzyła, ale jej przypadek wydaje się być interesujący.
OdpowiedzUsuńStrasznie zaciekawiłaś mnie tą książką! Zapiszę tytuł i poszukam w bibliotece. Czy można kochać dwie osoby równocześnie... nie wiem. Nigdy mi się to nie przytrafiło i chwała Bogu.
OdpowiedzUsuńPodobnie, jak Varia Kinga by mnie irytowała swoim postępowaniem, ale z drugiej strony... jej wybory mają uwarunkowanie w sposobie wychowania - zbyt duże wymagania rodziców, nie pozwalanie jej na podążanie własną ścieżką...
Pozdrawiam!
Witam,
OdpowiedzUsuńjako autor tej książki zastanawia mnie jedna rzecz. Kolejny raz słyszę, że "Grzeczna Dziewczynka" kogoś zdenerwowała. Ciekaw jestem dlaczego?
Pozdrawiam Tomasz Wandzel
A skąd myśl, że Pańska książka mnie zdenerwowała? Nie, nie zdenerwowała mnie. Pozdrawiam :)
UsuńTak napisała Pani w jednym z komentarzy 28.10 o 13:32
OdpowiedzUsuń