books on my mind: Carol O'Connell "Judaszowe dziecko"

poniedziałek, 11 lutego 2013

Carol O'Connell "Judaszowe dziecko"



Zdarzają się czasem książki, które interesują mnie opisem na okładce, a z którymi później mam kłopot. Tak było właśnie z "Judaszowym dzieckiem" Carol O'Connell. Według opisu miał to być pasjonujący thriller. Myślałam, że po ostatnich biografiach znajdę w nim lekką rozrywkę na jeden, czy dwa wieczory. Nie mogłam się bardziej pomylić. Utknęłam na nim na tydzień. A najgorsze było to, że czułam przymus skończenia tej książki. Zamiast porzucić ją na rzecz czegoś przyjemniejszego, brnęłam uparcie przez kolejne strony.
Małe amerykańskie miasteczko słynie w kraju ze swojej elitarnej szkoły dla wybitnie inteligentnych dzieci i seryjnego mordercy - miejscowego księdza, który 15 lat wcześniej mordował swoje uczennice. Teraz na szczęście ta sprawa jest już przeszłością. Tak przynajmniej się wydaje. Kiedy znikają dwie uczennice, miejscowa policja rozpoczyna śledztwo. Telewizja szybko podchwytuje temat. Reporterzy szczególną uwagę zwracają na młodego policjanta Rouge'a Kendalla - bliźniaczego brata ostatniej ofiary maniakalnego księdza. Rouge'owi w śledztwie towarzyszy tajemnicza specjalistka od pedofilii - Ali Racy oraz agent FBI - Arnie Pyle. Zaczyna się walka z mordercą o życie dziewczynek.
"Judaszowe dziecko" to thriller jakich wiele. Nie byłoby w tym nic złego, bo nawet szablonowe książki potrafią wciągnąć i zaintrygować. Z tą książką jest jednak coś nie tak. Sama historia uprowadzenia dziewczynek jest dobra. Jednak jest spory kłopot z bohaterami. Rouge, oprócz wymyślnego imienia, ma również bardzo wymyślną przeszłość. Pomijam sam fakt porwania i zamordowania jego bliźniaczej siostry (dodam, że są to bliźnięta jednojajowe o różnej płci - niezwykła rzadkość). Pan Kendall pochodzi z niezwykle bogatej rodziny, która bankrutuje, jest niezwykle inteligentny i dojrzały, jego matka była reporterką i alkoholiczką, a on sam, mimo iż ma lepsze perspektywy, to wybiera pracę lokalnego gliny. Panna Ali Racy byłaby niezwykle piękna, gdyby nie szpecąca jej twarz ogromna blizna. Ali nie przejmuje się tym faktem, a nawet się przez niego definiuje - nie próbuje ukrywać blizny, a wręcz podkreśla ją czerwoną szminką. Do tego zwykła chadzać w bez bielizny, w obcisłej sukni, z rozporkiem do biodra. Uważa, że to świetny strój na każdą okazję, również do pracy. Agent Pyle na zabój kocha Ali, ale alkoholizm i tajemnica blizny na twarzy ukochanej nie dają mu żyć. Pomijam milczeniem małe dziewczynki - ofiary mordercy, które w obliczu mordercy zachowują zimną krew.
"Judaszowe dziecko" pozbawione jest pewnej lekkości, nie porywa. Mimo tego nie mogłam przerwać czytania. Ba! Dałam się nawet na koniec zaskoczyć. Autorka kilkakrotnie w trakcie pisania zmieniała koncepcję. Czasem mamy kryminał,czasem thriller, czasem pojawia się jakaś intryga polityczno-szpiegowska. Akcja toczy się nierówno. Sprawnie napisane fragmenty przeplatane są tanimi chwytami, czy sentymentalizmem. I można byłoby uznać, że "Judaszowe dziecko" jest książką bardzo słabą, ale momentami czułam, że Carol O'Connell ma do powiedzenia coś znacznie ciekawszego. Są miejsca, gdzie ponad sztampową rutynę przebija ciekawa, jak sądzę, osobowość autorki. Myślę, że pisanie kryminałów to dla niej tylko sposób zarabiania pieniędzy. Chciałabym, żeby napisała książkę, w której by się zrealizowała. Byłoby to dużo przyjemniejsze tak dla czytelników, jak i dla niej samej.
Nie jest to książka ani całkiem zła, ani dobra. Jest to taki "średniak" dla miłośników gatunku. Ma silną konkurencję i raczej nie zdecyduję się na pozostałe kryminały tej autorki.

Carol O'Connell, Judaszowe dziecko, Prószyński i S-ka, 2010

8 komentarzy:

  1. Pierwsza moja myśl - dziwna książka, ale mimo wszystko, chciałabym ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłoby idealnie, gdyby każdy książki oceniał sam :)

      Usuń
  2. Mimo, że twierdzisz, że jest to ksiazka 'sredniak' ja z ciekawosci bym ją przeczytała, gdybym miała taką możliwość.
    Pozdrawiam i zapraszam.
    Obserwujemy?

    OdpowiedzUsuń
  3. Znam takie średniaki, które wciągają mimo wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też takie znam i dlatego czuję się rozczarowana :)

      Usuń
  4. Nie brzmi to zle, mysle, ze przeczytam, jak gdzies znajde - tym bardziej, ze to autorka mojego ulubionego "Lotu kamiennego aniola" :-).

    OdpowiedzUsuń
  5. no popatrz, popatrz,
    a mnie w głowie utkwiło, że jednojajowe są zawsze tej samej płci.

    i chyba zaintrygował mnie opis na tyle, że przy okazji sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń