books on my mind: Jose-Louis Bocquet, Catel "Kiki z Montparnasse'u"

wtorek, 2 lipca 2013

Jose-Louis Bocquet, Catel "Kiki z Montparnasse'u"


Alice Prin, znana jako Kiki z Montparnasse jest kwintesencją paryskiej bohemy lat dwudziestych. Wieczna królowa balu, łamaczka męskich serc i muza artystów. Kobieta, której do życia miłość była równie potrzebna, jak tlen. Sama o sobie mówiła, że ma za duży nos. Ciągle martwiła się, czy nie jest za gruba. Stała się symbolem i ikoną. Kim była ta kobieta? Tego dowiedzieć się możemy z komiksu scenarzysty Jose-Louisa Bocqueta i rysowniczki Catel Muller. 
Obrazkowa biografia Kiki liczy sobie 416 stron. Poznajemy ją już w chwili narodzin. Potem towarzyszymy jej w dorastaniu. Wraz z nią przeżywamy ból spowodowany brakiem ojca. Jej matka zostawia córkę u babci i jedzie pracować do Paryża. Babcia bardzo kocha małą Alice i kiedy matka decyduje, że dziewczynka powinna przyjechać do niej i zarabiać na swoje utrzymanie, to mała jest zrozpaczona. W Paryzu ma problemy z porozumieniem z nieznaną w sumie matką. Szybko ląduje na ulicy. Zarabia na chleb pozując malarzom. Wkrótce staje się znana, a artyści zabiegają o jej względy. Ciągle zakochana, zmienia mężczyzn jak rękawiczki. Mimo, iż jest w kolejnych związkach, to nie wierzy w monogamię - nie wymaga jej przynajmniej od siebie. Jej najdłuzszy związek, to ten z fotografem Manem Rayem. Ale i tej miłości nie potrafi pozostać wierna. Żadna porządna impreza, nie może odbyć się bez jej obecności, tańca i przaśnych piosenek. Nocne życie ma swoją cenę - Kiki dużo pije, nadużywa narkotyków. To wszystko prowadzi ją do nieuchronnego upadku. Wszystko wokół niej się zmieniało, a ona chciała trwać w swoich zlotych latach. Wojna ostatecznie niszczy Montparnasse i jego królową. Nic już nie jest takie, jak kiedyś. Kochankowie odeszli, młodość i uroda także. Jedynym co trzymało Kiki przy życiu było alkohol i to on właśnie ją zabił. 
Ilustrowana opowieść o życiu Kiki jest pasjnonująca. Nie interesowałam się wczesniej tą postacią i muszę przyznać, ze troche tego żałuję. Zdumiewające, jak potoczyły się losy ubogiej dziewczynki z prowincji. Nie była specjalnie piękna, nie była wykształcona. Był w niej jednak jakiś pierwotny urok, który sprawił, że została gwiazdą. Miała nadzieję, że uda jej się także w kinie, jednak miejscem Kiki był Monteparnasse. To miejsce definiowało ją i uzpełniało. Bez niego stawała się nikim. 
Oczywiście komiks jest sporym uproszczeniem. Nie znamy kierujących nią pobudek, nie znamy niuansów sytuacji. Jednak na końcu książki znaleźć możemy solidną bibliografię, z której korzystał Bocquet. Oprócz tego znajdziemy tam szczegółowy oraz notki biograficzne występujących w tej opowieści postaci. 
Oczywiście, pojawiają się opinie, że opowieść o Kiki jest tylko strzeszczeniem jej życia, że brak jej myśli przewodniej. Przyznam, że nie jestem znawczynią komiksów, jednak bardzo mi się ta opowieść podobała. Oczywiście, od powieści wymagałabym wiecej, jednak komiks jest specyficzną formą sztuki i przyjmuję jego uproszczenia. 
"Kiki z Montparnasse'u" jest pięknie wydana. Ma twardą okładkę, którą zdobi kopia najsłynnejszej fotografii Kiki, czyli "Wiolonczela Ingresa" autorstwa Mana Raya. Rysunki są czarno-białe i początkowo byłam nieco rozczarowana zawartymi w nich uproszczeniami. Jednak bardzo się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam zdjęcie Kiki - okazało się, że rysunki świetnie ją oddają. Muszę przyznać, ze Catel wykonała dobrą robotę. 

Kiki fot. Man Ray

Jose-Louis Bocquet, Catel, Kiki z Montparnasse'u, Kultura Gniewu, 2012
Recenzja dla SzczecinCzyta.pl

5 komentarzy:

  1. Ciekawe, ciekawe. Nie lubię komiksów, ale chyba po ten sięgnę. Jeszcze z taką biografią się nie spotkałam :)
    Pozdrawiam
    http://art-forever-in-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam w ogóle tej postaci. Ale jak widzę warto zajrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze słyszę...ale o tak niebanalnej postaci, w tak niebanalny sposób...musi być dobre:)

    OdpowiedzUsuń