Są wśród Polaków kwestie, których poruszanie powoduje niezadowolenie. Są wspomnienia, które chcemy wyprzeć czy wydarzenia w historii, o których najchętniej zapomnielibyśmy. Do takich tematów należy polski antysemityzm. Oburzamy się, kiedy w zachodniej prasie pojawiają się sformułowania "polski obóz zagłady". Oburza nas sam fakt, że ktoś mógłby pomyśleć, że winę za Holocaust w jakimś stopniu ponosimy my - Polacy. Przecież już Mickiewicz mówilł, że "Polska Chrystusem narodów". Wielkim oburzeniem napawa nas sama sugestia o tym, że Polacy mogli mieć korzyści ze śmierci żydowskich sąsiadów, zakrzykiwać będziemy głosy mówiące o Polakach mordujących Żydów. Przecież to nie my! My jesteśmy prawi, dobrzy i to my jesteśmy ofiarami. Tak, jesteśmy wspaniali i tolerancyjni. Wśród Polaków nie ma antysemitów. Tylko dlaczego słowo "Żyd" bywa używane jako obelga? Dlaczego doszukujemy się żydowskich korzeni u nielubianych osób? Skąd biorą się glosy o tym, że Hitler przynajmniej oczyścił Polskę? Skąd pełne nienawiści słowa o mordercach Jezusa? Skąd w nas pogarda, wyszydzanie czy poniżanie? Skąd niechęć do rozmawiania o przeszłości?
Bogdan Białek jest dziennikarzem, redaktorem naczelnym miesięcznika "Charaktery". Jest współtwórcą Stowarzyszenia im. Jana Karskiego. Poświęcił się pracy nad dialogiem i pojednaniem polsko-żydowskim. Punktem wyjścia w jego pracy był pogrom kielecki z 1946 roku. Zdumienie pana Białka wywołał fakt, że współcześni Kielczanie tak mało wiedzą o tych wydarzeniach. Starannie wyrugowali ze swojej świadomości taką okropność. Odpowiedzialnością za pogrom obciążano komunistyczne władze czy bliżej nieokreślonych prowokatorów. Kielczanie nie chcieli przyjąć do wiadomości, że za to, co się wydarzyło odpowiadają Polacy, ich sąsiedzi, ludzie, których być może znali, którym kłaniali się na ulicy. Ogrom masakry był trudny do ogarnięcia. Jednak jeszcze trudniejsze było zrozumienie postawy Polaków.
Bogdan Białek rozpoczął żmudne i wymagające czasu zadanie - zapoczątkował dialog między narodami. Przez spotkania, wykłady, rozmowy, artykuły zaczął dotykać tego, co boli nas najbardziej. Nie dotyczyło to tylko samego pogromu, ale zwykłego, codziennego antysemityzmu. Traktowania kultury żydowskiej, jako czegoś obcego, orientalnego czy dziwnego. Przecież społeczność żydowska, tak liczna przed wojną, nie była odrębnym bytem - była częścią Polski - jej obyczajowości i codzienności. Nie rozwijała się gdzieś na krańcach świata, w oderwaniu od kultury polskiej. A właśnie tu, w Polsce - w miastach i na prowincji.
"Cienie i ślady" to zbiór artykułów, wywiadów, rozmów czy przemówień, które przez lata pracy Bogdana Białka ukazywały się w prasie. Ich punktem wyjścia jest pogrom kielecki, jednak dalej, wraz z ich autorem, wędrujemy przez różne zakamarki historii i psychiki ludzkiej. Poznajemy wspaniałych ludzi, rozważamy istotę zła, mówimy o tolerancji i człowieczeństwie. Książka skłania do przemyśleń, do uporządkowania swojego postrzegania świata - mój egzemplarz cały oklejony był kolorowymi karteczkami "ku pamięci".
Nie muszę chyba pisać, że warto przeczytać tę książkę. Jestem przekonana, że zachęcanie nie jest potrzebne. Jestem też przekonana, że pan Białek spotka się z krytyką "prawdziwych Polaków". Jednak dla niego to chleb powszedni - on wie, jak zachować się w przypadku, kiedy ktoś zaatakuje go na odczycie. Jednak warto było panie Bogdanie - właśnie po to, żebyś mieli teraz o czym myśleć i o czym rozmawiać. Czas żebyśmy zobaczyli fakty i wyciągnęli z nich wnioski na przyszłość.
Ten temat zawsze mnie przerastal, ale skoro mowisz, ze swietnie napisane, to dodaje do ksiazek do przeczytania i moze kiedys dorosne (psychicznie, emocjonalnie) na tyle, zeby sie za nia zabrac.
OdpowiedzUsuńNic na siłę Iza. Nie ma sensu czytanie czegoś wbrew sobie.
UsuńNie słyszałam o tej książce, będę musiała mieć ją na uwadze, bo temat bardzo mnie obchodzi.
OdpowiedzUsuńUważam jednak, że antysemityzm wycinka polskiego społeczeństwa nie usprawiedliwia określania Oświęcimia, Treblinki czy Majdanka "polskimi obozami koncentracyjnymi". I rozumiem a także do pewnego stopnia identyfikuję się z tymi, których oburza wkłądanie nas, jako nacji, do jednego worka z nazistami.
Nikt nie wrzuca nas do jednego worka z nazistami, jednak całkowite negowanie polskiego antysemityzmu jest bardzo zgubne. Książki Grossa są zdecydowanie antypolskie, jednak w atmosferze negowania czy przemilczania, to one stają się głosem prawdy - to juz jest dla nas zgubne.
UsuńMasz rację. Chodzi tylko o to, żeby nie zapędzać się za daleko w żadną stronę a mam wrażenie, że w pokazywaniu prawdy o polskim antysemityzmie dominują postawy skrajne.
UsuńMam nadzieję, że za jakiś czas, gdy emocje ostygną po szoku, wywołanym ujawnieniem przykrych faktów, ktoś zajmie się tym problemem w sposób całościowy i obiektywny.
O ile nauczymy się słuchać i przyjmować argumenty. Patrząc na rosnące w siłę ugrupowania skrajnie prawicowe, mam co do tego wątpliwości.
Usuń