Lubię horrory, chociaż Polacy w ich tworzeniu raczej nie przodują. Ostatnio, pod jednym z wpisów Honorata poleciła mi książki Stefana Dardy. Nie słyszałam o nim wcześniej, chociaż teraz doczytałam, że jego "Dom na wyrębach" był szeroko komentowany na blogach książkowych. Mi jakoś ten autor umknął i nie znałam go. Jako, że opis książki wydał mi się bardzo interesujący, to wypożyczyłam go z mojej biblioteki.
Okładka mówi bardzo wiele o treści książki (można ją spokojnie nazwać spoilerem ;)). Wykładowca prawa z Uniwersytetu Wrocławskiego Marek Leśniewski ma poukładane życie - piękną żonę, wielkie mieszkanie, teścia rektora i ciepłą, uniwersytecką posadkę. Wszystko to znika, kiedy Marek zostaje złapany w niedwuznacznej sytuacji ze swoją młodziutką studentką. Nagłe zawalenie się dotychczasowego życia nasz bohater traktuje, jak szansę na realizację młodzieńczych marzeń - kupuje chatę na pustkowiu.Planuje tam wieść spokojnie życie, przerywane czasem wypadami do pracy, na uniwersytet w Lublinie. Marek przypomina sobie o zarzuconym dawno temu hobby - fotografowaniu ptaków. Wyręby wydają się być idealnym miejscem do realizowania takich pasji.
Marek ma w okolicy tylko jednego sąsiada. Jest nim mrukliwy Antoni Jaszczuk. Cieszy się on w okolicy bardzo złą sławą. Krążą plotki o tym, że przed laty zabił swoją narzeczoną, ale jego ojciec, wysoki rangą działacz partyjny, wybronił go przed więzieniem. Mężczyzna wyraźnie unika kontaktu z nowym sąsiadem. Do tego okazuje się całkowitym dziwakiem - w oknach jego domu przez całe noce widać światło świecy.
Okolica jest cudowna, remont domu Marka przebiega zgodnie z planem, kontakty z przyjacielem z dawnych lat prof. Hubertem Kosmalą są bardzo udane, a i w życiu uczuciowym coś się zmienia. Jednak sytuacja zmienia się, kiedy w domu na Wyrębach pojawia się tajemnicza kobieta, której towarzyszy wołanie puszczyka..
"Dom na Wyrębach" bardzo mi się podobał. Nie z powodu wyrafinowanej fabuły - mam jej sporo do zarzucenia. Przede wszystkim wprowadzanie bardzo interesujących, ale kompletnie niewykorzystanych później elementów np. starego cmentarza, tajemniczej, zniszczonej wioski, mrocznego lasu, czy ruin starych chat. Wszystko to zapowiadało bardzo fajną historię, z elementami mrocznej tajemnicy. Jednak wygląda na to, że autor, po napisaniu połowy książki zmienił nagle zdanie w kwestii zakończenia. Wybrał wersję dość banalną i niezbyt ciekawą. Oczywiście, bardzo cieszę się, że zdecydował się oprzeć swoją powieść na wierzeniach rodzimych, ale lepiej byłoby, gdyby tę decyzję podjął na początku książki, a nie w połowie. Fabuła ma słabe punkty, ale to, co mi się w niej bardzo podoba, to klimat, jak udało się stworzyć Stefanowi Dardzie. To jak opisał proces przeprowadzki i asymilacji Marka w nowym środowisku, opisy okolicy i zachwytu mieszczucha wiejskim życiem, jest mi bardzo bliskie. Mam coś wspólnego z bohaterem tej książki, ja także doceniłabym taki dom na pustkowiu.
"Dom na Wyrębach" to debiut Stefana Dardy. Moim zdaniem ma on spore zadatki na tworzenie fantastycznych powieści. Jego fabuła trochę kuleje, ale ma dar, który bardzo cenię - potrafi wciągnąć czytelnika w kreowany przez siebie świat. To właśnie może go łączyć z wymienianym na okładce Stephenem Kingiem. Jego bohater jest człowiekiem z krwi i kości. Zachowuje się tak, jak pewnie w tej sytuacji zachowałby się każdy z nas, a to sprawia, że staje się on czytelnikowi bardzo bliski.
Bardzo chętnie przeczytam kolejne książki tego autora. Już zamówiłam w bibliotece obie części "Czarnego Wygonu". Pewnie zniknę z nimi na dłuższą chwilę, bo od "Domu na Wyrębach" oderwać się nie mogłam.
Stefan Darda, Dom na wyrębach, Videograf II, 2008
Marek ma w okolicy tylko jednego sąsiada. Jest nim mrukliwy Antoni Jaszczuk. Cieszy się on w okolicy bardzo złą sławą. Krążą plotki o tym, że przed laty zabił swoją narzeczoną, ale jego ojciec, wysoki rangą działacz partyjny, wybronił go przed więzieniem. Mężczyzna wyraźnie unika kontaktu z nowym sąsiadem. Do tego okazuje się całkowitym dziwakiem - w oknach jego domu przez całe noce widać światło świecy.
Okolica jest cudowna, remont domu Marka przebiega zgodnie z planem, kontakty z przyjacielem z dawnych lat prof. Hubertem Kosmalą są bardzo udane, a i w życiu uczuciowym coś się zmienia. Jednak sytuacja zmienia się, kiedy w domu na Wyrębach pojawia się tajemnicza kobieta, której towarzyszy wołanie puszczyka..
"Dom na Wyrębach" bardzo mi się podobał. Nie z powodu wyrafinowanej fabuły - mam jej sporo do zarzucenia. Przede wszystkim wprowadzanie bardzo interesujących, ale kompletnie niewykorzystanych później elementów np. starego cmentarza, tajemniczej, zniszczonej wioski, mrocznego lasu, czy ruin starych chat. Wszystko to zapowiadało bardzo fajną historię, z elementami mrocznej tajemnicy. Jednak wygląda na to, że autor, po napisaniu połowy książki zmienił nagle zdanie w kwestii zakończenia. Wybrał wersję dość banalną i niezbyt ciekawą. Oczywiście, bardzo cieszę się, że zdecydował się oprzeć swoją powieść na wierzeniach rodzimych, ale lepiej byłoby, gdyby tę decyzję podjął na początku książki, a nie w połowie. Fabuła ma słabe punkty, ale to, co mi się w niej bardzo podoba, to klimat, jak udało się stworzyć Stefanowi Dardzie. To jak opisał proces przeprowadzki i asymilacji Marka w nowym środowisku, opisy okolicy i zachwytu mieszczucha wiejskim życiem, jest mi bardzo bliskie. Mam coś wspólnego z bohaterem tej książki, ja także doceniłabym taki dom na pustkowiu.
"Dom na Wyrębach" to debiut Stefana Dardy. Moim zdaniem ma on spore zadatki na tworzenie fantastycznych powieści. Jego fabuła trochę kuleje, ale ma dar, który bardzo cenię - potrafi wciągnąć czytelnika w kreowany przez siebie świat. To właśnie może go łączyć z wymienianym na okładce Stephenem Kingiem. Jego bohater jest człowiekiem z krwi i kości. Zachowuje się tak, jak pewnie w tej sytuacji zachowałby się każdy z nas, a to sprawia, że staje się on czytelnikowi bardzo bliski.
Bardzo chętnie przeczytam kolejne książki tego autora. Już zamówiłam w bibliotece obie części "Czarnego Wygonu". Pewnie zniknę z nimi na dłuższą chwilę, bo od "Domu na Wyrębach" oderwać się nie mogłam.
Nie jestem wielka fanka horrorów. Jednak rodzimi twórcy są mi bliscy. Z checia więc siegne po tego autora.
OdpowiedzUsuńNo ja jakoś nie przepadam za twórcami polskim, jednak ostatnio zaczynam zmieniać zdanie :)
UsuńJa tez jakoś przegapiłam tego autora, i chociaż horrorów z reguły nie czytam, to jednak nasz rodzimy bym z chęcią poznała :)
OdpowiedzUsuńDużym plusem jest to, że akcja dzieje się w Polsce :)
UsuńBardzo lubię książkowe horrory (o wiele bardziej od filmowych) i chętnie przeczytam powieść p. Dardy. Zaczyna się bardzo obyczajowo, potem mrocznie... Ciekawe :)
OdpowiedzUsuńTam jest obyczajowo przez większość czasu, to podoba mi się najbardziej :)
UsuńBardzo miło wspominam lekturę tej książki... Inne Dardy czekają:-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie na mnie tez :)
UsuńPrzeczytam! :-)))
OdpowiedzUsuńJa też!
UsuńUwielbiam takie kiczowate w swojej grozie okładki, kojarzą mi się z horrorkami dla młodzieży, które czytałam dziecięciem będąc. ;-)
Za moich czasów nie było horrorków dla młodzieży, ale wiem że mój synu lubi się bać :D
Usuńa wiesz? książki tego autora mam już od jakiegoś czasu dodane na portalu lubimyczytac.pl na półce "chcę przeczytać", a trafiłam na nie zupełnie przypadkiem przeglądając u kogoś zakładki z jego książkami :)
OdpowiedzUsuńOj nie jestem przekonana, czy Ci się spodobają. Koniecznie podziel się wrażeniami :)
UsuńOstatnio kusi mnie powrót do horrorów, a po pozytywnym spotkaniu z "Błędami' Małeckiego (nie jest to typowy horror, ale wyszedł całkiem ciekawie) chętnie przyjrzę się innym polskim pisarzom. :)
OdpowiedzUsuńA tego nie znam, muszę zapisać :)
UsuńPisze się dalsza część tej książki :)
OdpowiedzUsuńAle, że jaki? Jakoś trudno mi to sobie wyobrazić :D Jednak Darda nie powinien skupiać się na częściowaniu książek, ale wymyślać kolejne fabuły.
UsuńHorrory od zawsze były moim ulubionym gatunkiem. Darda umie zainteresować, więc książkę trzeba zaliczyć :)
OdpowiedzUsuńWarto :)
UsuńMnie również "Dom na wyrębach" mile zaskoczył. I podobnie jak Ty ustawiłam się w bibliotecznej kolejce po kolejne książki autora :)
OdpowiedzUsuńJuż mam, niedługo biorę się za czytanie :)
UsuńMnie również "Dom na Wyrębach" bardzo się podobał. Na uwagę zasługują również opisy dokonywanych przez niego obserwacji ptaków - jego zachwyt też mi się udzielał;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Cała ta atmosfera spokoju. Nawet ten sejmik żurawi taki dostojny i mglisty. Bardzo mi się podobało
Usuń