Uwielbiam jesień. Tak tę piękną, złotą, jak i tą szarą i ponurą. Kiedy za oknem leje deszcz, to z przyjemnością myślę o momencie, kiedy wrócę do domu. Mój dom jest dla mnie miejscem szczególnym. To moje schronienie przed całym światem, miejsce w którym czuję się najlepiej. Dlatego też stale ulepszam go i poprawiam. Chcę sprawić, że będzie idealnie "skrojony" pode mnie. Interesuję się ezoteryką i wiem, jak ważna jest dobra atmosfera w miejscu zamieszkania. Palę pachnące świecie, i synu i ja mamy nad łóżkami łapacze snów oraz saszetki z odpowiednio przygotowaną mieszanka ziół. Dlatego też z wielką przyjemnością przeczytałam książkę "Magiczny dom" Tess Whitehurst.
W książce tej podoba mi się już okładka. Kolorowe szybki w oknie są bardzo w moim stylu. Książka ta jest poradnikiem, w którym autorka radzi nam, jak uczynić ze swojego domu miejsce magiczne. Pewne rady są dla mnie oczywistościami - bardzo lubię sprzątanie i sama zauważyłam, jaki wpływ na mnie ma bałagan. Kiedy rzeczy są porozrzucane, czy nie na swoim miejscu, to trudniej mi zebrać myśli, czuję się zdekoncentrowana. Autorka proponuje, aby sprzątanie to odbywało się w sposób zgodny z własną energią. Nawet środki czyszczące nie muszą być zwykłą sklepową chemią. Niemniej jednak dla prawidłowego przepływu energii porządek musi być :)
Tess Whitehurst jest konsultantką feng shui. Na tych podwalinach opiera się jej koncepcja harmonijnego komponowania miejsc w domu. No w tej kwestii nie do końca się z nią zgadzam. Feng shui nie opiera się na kulturze i filozofii Zachodu. To świetny system, jednak dla mieszkańców Wschodu. Europejczycy mają inaczej rozłożone systemy wartości, niż Chińczycy. Dążą do innych celów. Dlatego, to co dobre dla buddystów, nie koniecznie musi być dobre dla mieszkańców Europy. No ale lepszy rydz niż nic. Lepiej być świadomym przepływów energii w swoim domu, niż pozostawać w całkowitej niewiedzy.
To co bardzo trafiło o mnie w książce pani Whiteurst to rozdział o kamieniach szlachetnych. Bardzo wierzę w moc kamieni i korzystam z niej w praktyce. Nie można też nie doceniać pozytywnego działania ziół, roślin, symboli i aromaterapii. Nie jestem specjalistką od ziół i w tej kwestii wolę skorzystać z pomocy osób lepiej zorientowanych w temacie. Sceptykom proponowałabym jednak ominięcie rozdziału o wróżkach.
"Magiczny dom" to książka bardzo sympatyczna. Z przyjemnością zanurzyłam się w klimat łagodności, jaki zaserwowała czytelnikom Tess Whitehurst. Z pewnością będę korzystała z porad zawartych w tej książce. Tess Whitehurst zajmie na mojej półce miejsce obok Anthei Turner i Kim Woodburn.
Tess Whitehurst, Magiczny dom, Studio Astropsychologii, 2011
mam na półce, nawet recenzowałam :) przyjemna lektura :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nigdy nie przywiązywałam wagi do takich spraw jak energia w domu itp. Może w swoim własnym mieszkaniu (lub domu) zastosuję jakieś tricki, ale to dopiero najwcześniej za rok :)
OdpowiedzUsuńPiękna okładka! Aż chciało by się do takiego miejsca wracać. Dlatego z chęcią się z nią zapoznam ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam, recenzowałam i książka przypadła mi do gustu :) Rozdział, w którym mowa o magicznych płynach do podłóg uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńŚliczna okładka, aż chce się zajrzeć :)
OdpowiedzUsuńOlaboga, moze cos w tym jest (i poszlam sprzatac wieczny pierdolnik z papierow na stole ;-))) ).
OdpowiedzUsuń