Pochodząca z patologicznej rodziny Brookey Lee West nie miała łatwego życia. Jej matka była alkoholiczka i narkomanką, a ojciec, były policjant, narkoman, alkoholik, był praktykującym satanistą. To on właśnie nauczył swoją ukochaną córeczkę, że dobre jest to, czego się chce, nawet po trupach innych ludzi. Brat Brookey poszedł w ślady rodziców. Nie miał stałej pracy, za to dużo czasu spędzał na różnego rodzaju ciągach i odwykach. Dziewczyna miała szansę na wyrwanie się z tej patologii. Zaczęła się uczyć i odkryła, ze posiada niezwykły talent do pisania książkowych instrukcji do sprzętu komputerowego. Postanowiła zająć się tym zawodowo. Wkrótce firmy informatyczne zabiegały o jej usługi, a Brookey stała się osobą majętną. Niestety, przeszłość nie chciała jej odpuścić - ojciec założył nową rodzinę, brat zniknął i to ona właśnie musiała zaopiekować się niezrównoważoną matką. Kobiety zamieszkały razem.
Wkrótce okazało się, że Brookey i jej matka stanowią dziwny i przerażający duet. Starsza pani była nimfomanką i złodziejką. To ona wmówiła córce, że w ich żyłach płynie indiańska krew. To przeświadczenie, sprawnie podsycane przez satanistycznego ojca sprawiło, że Brookey myślała, że może wszystko, że ma prawdziwą szamańską, magiczną moc. Przebrana za wampirellę wyruszała na miasto w poszukiwaniu kolejnych mężów. A kiedy już ich zdobywała, to byli dla niej tylko pionkami w drodze do uzyskania pełnej mocy, pieniędzy i wpływów. To, że nie ponosiła konsekwencji swoich czynów, sprawiało, iż czuła się niepokonana. I tak pewnie byłoby nadal, gdyby nie fakt, że pewnego upalnego dnia, w jej pomieszczeniu magazynowym, policja znalazła beczkę z ciałem jej matki. To morderstwo wstrząsnęło opinią publiczną i stało się końcem kariery Brookey Lee West.
Książka "Wiedźma" Glenna Puita to tzw. "true crime'. Czytałam kilka książek z tej serii i zazwyczaj są one żenująco źle napisane. Z tą książką jest nieco inaczej. Oczywiście nie jest to żadne wybitne dzieło, ale autor wykonał tu dużo porządnej, reporterskiej pracy, powstrzymał się od zbędnych "wypełniaczy tekstu" i tzw. "łzawych kawałków". Skupił się na postaci Brookey Lee West. Nie oceniał jej. Z jednej strony przedstawił jej koszmarne dzieciństwo, fatalną młodość, a potem drogę jaką pokonała w karierze zawodowej. Nie pozostawił nam jednak złudzeń - ta chłodna, opanowana, profesjonalna pani autorka książek informatycznych, zamożna kobieta sukcesu, to nadal ta sama dziewczyna, która dorastała z pijącymi rodzicami, która o pomoc w załatwianiu swoich spraw zwracała się do ojca. Ojciec wprowadzał ją w tajniki magii i satanizmu. Uczył, jak wykorzystywać je do swoich potrzeb.
Jedna moja uwaga, którą mam do autora, to błędy w opisywaniu neopogańskiej religii wicca. Nie jestem specjalistką w tej dziedzinie, ale swego czasu interesowałam się tym tematem. Fałszywy opis, który znajduje się w tej książce może prowadzić do błędnej oceny wicca, jako całości. Do tego autorowi chyba trochę mieszają się systemy religijne i magiczne. W tworzeniu napięcia i dramatyzmu swobodnie czerpie z tego, co akurat ma pod ręką, wrzucając wszystko do jednego worka.
Książki "Wiedźma" nie jest ani dobra, ani zła. Jest średnia. Oczywiście zbrodnie popełnione przez Brookey są straszne, ale sama książka, pozostawia nas niejako letnimi - spływa po czytelniku, nie zapada w pamięć. Nie polecam jej, ani nie zniechęcam do jej czytania. To czy ją przeczytacie, nie będzie miało absolutnie żadnego znaczenia dla waszego życia. Raczej nie zmusi was do refleksji i obawiam się, że zapomnicie o tej książce dokładnie z chwilą jej zamknięcia.
Co za patologia, aż dziw bierze, że Brookey zdołała wyrwać się i odczuć choć namiastkę normalnego życia. Książka mnie zaciekawiła, zwłaszcza ten wątek szamańsko-magiczny, poza tym po raz pierwszy spotykam się z takim określeniam jak "true crime".
OdpowiedzUsuńAle ona nie miała normalnego życia. W tym rzecz.
UsuńOj nie lubię książek, które pozostawiają w mojej głowie pustkę. Musi zostawić COŚ. Nawet jeśli to ma być złe wrażenie.
OdpowiedzUsuńNo ta nie zostawia złego wrażenia :D
UsuńCóż. Chyba na ten czas sobie podaruję lekturę tej książki. Poza tym pierwsze o niej słyszę :P
OdpowiedzUsuńDowiedziałam się o niej, kiedy poszukiwałam książek z nurtu true crime. Można ją sobie spokojnie darować.
UsuńNie kusi ;-)).
OdpowiedzUsuńoj tam, oj tam :D
UsuńMoże, może;)
OdpowiedzUsuńTylko po co? ;)
UsuńSkoro ta książka raczej nie zapiszę się w mojej pamięci to chyba raczej daruję sobie jej lekturę :)
OdpowiedzUsuńNic nie stracisz :P
UsuńMyślę że sobie daruje, skoro niekoniecznie dobra jest ;)
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt !!
www.recenzje-cherry.blogspot.com
Dziękuję :)
Usuń