books on my mind: David Hewson "Dochodzenie"

poniedziałek, 27 maja 2013

David Hewson "Dochodzenie"


Jesienią zeszłego roku wpadłam po uszy w amerykański serial "The Killing". Do ostatniego odcinka oglądałam go z zapartym tchem. To jeden z najlepszych seriali, jakie widziałam. Powstał na podstawie duńskiego serialu "Forbrydelsen". Podobno duńska wersja jest jeszcze lepsza. Piszę podobno, ponieważ zaczęłam wersję duńską zaraz po amerykańskiej i była dość zbieżna z tym, co już widziałam, a do tego brakowało jej wielkiego atutu wersji amerykańskiej - Joela Kinnamana.
Policjantka Sarah Lund właśnie jest na życiowym zakręcie. Złożyła wypowiedzenie i wraz z synem przenosi się do Szwecji. Ma tam rozpocząć biurową pracę i szczęśliwe życie przy boku narzeczonego. Dzień, w którym ją poznajemy, jest jej ostatnim dniem w duńskiej policji. Spakowała już swoje rzeczy, a do jej biura wprowadza się Jan Meyer. Tego właśnie dnia odnaleziono zwłoki młodziutkiej Nanny Birk Larsen. Śledztwo ma rozpocząć Lund, ale później poprowadzi je Meyer. Sprawa komplikuje się, kiedy wszystkie tropy prowadzą do kandydata na burmistrza - Troelsa Hartmanna.
W tym śledztwie nic nie jest jasne. Kolejne tropy pojawiają się, zmieniając tok śledztwa, wprowadzając w błąd i zaskakując. Współpraca z politykami też nie należy do łatwych. Zamiast o dobro dochodzenia, dbają oni jedynie o kampanie wyborczą. W tej książce wszyscy kłamią, mataczą, ukrywają dowody. Jak mówi Lund: Wiemy, że ktoś kłamie, nie wiemy o czym. Ta sprawa wciąga Lund, wydaje się, że jest ona jedyną osobą, której zależy na Nannie. Nie na polityce, nie na karierze, nie na własnym żalu  i wzajemnych oskarżeniach, ale na wyjaśnieniu tego, co stało się z dziewczyną. Lund żyje tą sprawą, odrzucając na bok własne życie i potrzeby. Zaniedbuje syna, wyjazd do Szwecji odkłada w nieskończoność. Jednak jedno trzeba jej przyznać - dzięki swojej dociekliwości i niezwykłej intuicji może przejść przez skomplikowany labirynt kłamstw. Jan Meyer podąża za nią, szanuje ją i uczy się od niej. Wspiera ekscentryczną indywidualistkę, jaką jest Lund. Razem są w stanie odkryć prawdę.
Książka Davida Hewsona powstała na podstawie scenariusza serialu. Trochę się tego bałam, ponieważ mam złe doświadczenia z tego typu twórczością. Początkowo miałam też wrażenie, że krótkie, proste zdania bardziej przypominają wskazówki, niż powieść. Później jednak przestałam się nad tym zastanawiać, a dałam się autorowi porwać. Początek historii oczywiście znałam, później fabuła znacznie różniła się od amerykańskiej wersji serialu. Nie wiem, jak z duńską (amerykański i duński serial mają różne zakończenia), ale ze słów autora wynika, że wprowadził sporo zmian, w tym kolejną wersję rozwiązania zagadki. Mimo, iż książka jest dość obszerna, ma 800 stron, czyta się ją błyskawicznie. Postacie są bardzo wyraziste, barwne i żywe. To, czego trochę brakowało mi w książce, to ukazania trudnych relacji Lund z synem.
"Dochodzenie" Davida Hewsona jest świetnym kryminałem. To powieść z tych, przez które może nam się zdarzyć zarwać noc. Nic w niej nie jest oczywiste i jasne. Nie sposób od razu odkryć kim był zabójca Nanny. Autor zwodzi nas do ostatniej strony. Z czystym sumieniem polecam ją wszystkim miłośnikom tego gatunku.

David Hewson, Dochodzenie, Wydawnictwo Marginesy, 2013
Recenzja dla SzczecinCzyta.pl

20 komentarzy:

  1. Nie oglądałam tego serialu, ale skoro tak zachwalasz, to chyba się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. O serialu słyszałam, ale dopiero niedawno dowiedziałam się, że pierwowzorem jest duński serial. Mam w planach obie wersje i książkę również skoro jest tak dobra, że aż warto dla niej zarwać noc :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proponuję zrobić sobie przerwę między wersją amerykańską i duńską :)

      Usuń
  3. Ja też przeleciałam te 800 stron migiem, aż sama byłam zaskoczona. Zaczęłam też oglądać serial, amerykańską wersję, ale na razie zdążyłam zobaczyć tylko pierwszy odcinek. Książka świetna i ciekawa jestem obu wersji serialowych, choć wydaje mi się, że duńska może być ciekawsza.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jako nie mam zaufania do ksążek, których pierwowzorem jest serial. Ale skoro polecasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie miałam, ale zmieniłam zdanie. Po 100 stronach zapomniałam, że to na podstawie scenariusza :)

      Usuń
  5. Ja również jestem wielką fanką serialu, ale przeraża mnie wielkość tej książki, więc na razie odpuszczam - tym bardziej, że historia jest mi już znana.

    OdpowiedzUsuń

  6. Nie znam tego serialu, ale po książkę sięgnę z wielką ochotą. Tak, to są moje
    klimaty. Pogmatwane śledztwo, zaskakujące rozwiązania, kłamstwa, intrygi.
    Super!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Intryga jest niezła. Bardzo pomysłowa. Rozwiązanie nie jest takie oczywiste.

      Usuń
  7. 800 stron świetnego kryminału? Zapisuję tytuł natychmiast. Serialu nie znam, więc nic mnie nie rozproszy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nawet jeśli byś znała, to po 100 stronach wszystko się zmienia :)

      Usuń
  8. To chyba chce najpierw serial, dunska wersje :-).

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytam recenzji, sama mam książkę na półce i w najbliższym czasie planuję lekturę. Póżniej porównamy wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny, gruby kryminał? Idealne na wakacje, w które obiecałam sobie, że będę czytała cegły. Kocham dochodzenie, łamigłówki i dobrze napisaną książkę! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. The killing to również mój ulubiony serial. Moim zdaniem zrobiony on jest po mistrzowsku. Właśnie wychodzi trzeci sezon ku mojej radości:)
    Mam mieszane uczucia co do książki na podstawie serialu, ale jak wpadnie mi w ręce pewnie z ciekawości zerknę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, czy 3 sezon będzie równie udany. Póki co zapowiada się nieźle :)

      Usuń
  12. Bardzo dobry kryminał.Pełen wątków,które nie zawsze prowadzą do znalezienia zabójcy.Mam ochotę obejrzeć sobie teraz serial.

    http://swiatksiazkii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń