books on my mind: M. William Phelps "Za młoda na śmierć"

sobota, 8 września 2012

M. William Phelps "Za młoda na śmierć"


16-letnia Adrianne Reynolds nie miała łatwego życia. Skomplikowana historia jej przyjścia na świat, ciągłe przerzucanie między rodzicami, nieustające zmiany opiekunów i znikanie osób dla niej ważnych z jej życia sprawiły, że dziewczyna ukojenia szukała w narkotykach i seksie bez zobowiązań. Czuła nieustanną potrzebę potwierdzania swojej atrakcyjności i podbudowywania ego. W końcu postanowiła zmienić swoje życie. Wyjechała z rodzinnego Teksasu i zamieszkała z ojcem i macochą. Chciała wieść spokojne życie, skończyć szkołę, może zostać piosenkarką. Pewnego dnia dziewczyna nie wróciła ze szkoły. Ostatnimi osobami, które ją widziały są jej znajomi - Sarah Kolb i Cory Gregory. Czy mówią oni prawdę o tym ostatnim spotkaniu?
Książka "Za młoda na śmierć" bardzo mną wstrząsnęła i pozostawiła we mnie uczucie niesmaku. Wiedziałam, że dzisiejsza młodzież jest trudna, jednak to, co zostało opisane przez Phelpsa, to jakaś okrutna patologia. Nie ma tam ani jednego dzieciaka, który miałby chociaż szczątkową moralność i jakiekolwiek zasady etyczne. W grupie Juggalos, do której należeli wszyscy młodzi bohaterowie tej książki nie ma żadnych zasad, każdy robi co chce, a najwyższym prawem jest kaprys jednej humorzastej pannicy. Całe to towarzystwo uważa się za lepszych od reszty świata i za nic ma obowiązujące normy społeczne.Wiem oczywiście, jakie potrafią być nastolatki, ale te dzieciaki to przypadek skrajny. Mam nadzieję, że mój syn nigdy nie trafi w takie towarzystwo.
Trudno mi oceniać literacką wartość "Za młodej na śmierć", gdyż moim zdaniem wartości takiej nie ma. To kolejna książka tego autora, którą czytałam i zdumiewa mnie jak łatwo w dzisiejszych czasach zarabiać na cudzym nieszczęściu. M. William Phelps "specjalizuje" się w nurcie true crime. Wyszukuje wyjątkowo straszne historie i sprzedaje je w postaci swoich wypocin. Nie ma tam ani ładu, ani składu. Pełno tam powtórzeń, uderzania w łzawe tony, błędów rzeczowych, a trafiają się i ortograficzne (ale to akurat nie jest wina autora). Mimo mojego współczucia dla Adrianne Reynolds i jej rodziny, "Za młodą na śmierć" kończyłam czytać w wielkich bólach. Obiecuję sobie, ze nie przeczytam już ani jednej książki pana Phelpsa, chociaż znam siebie i wiem, ze się skuszę (nie umiem wytłumaczyć tego zjawiska).
Tak więc podsumowując - książkę tę, ku przestrodze, powinni przeczytać wszyscy rodzice, jednak uprzedzam - napisana jest tragicznie.

M. William Phelps, Za młoda na śmierć, Hatchette Polska, 2012

6 komentarzy:

  1. Hyhhy, az poszukalam, czy jest otagowana "gniot" ;-)))).

    (nie jest ;P)

    OdpowiedzUsuń
  2. niestety nie zamierzam poświęcać tej książce swojego wolnego czasu
    wolę go przeznaczyć na zaległe lektury ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi niezbyt zachęcająco, więc odpuszczę. Szkoda czasu na coć, przed czym przestrzegają inni. ;)

    OdpowiedzUsuń