books on my mind: Igor Ostachowicz "Noc żywych Żydów"

poniedziałek, 8 października 2012

Igor Ostachowicz "Noc żywych Żydów"


O "Nocy żywych Żydów" Igora Ostachowicza było głośno. Wiele osób oburzało się, że  sekretarz w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, doradca premiera w sprawach PR-u, mógł napisać naruszającą tabu, popkulturową, kontrowersyjną i skandalizującą książkę. Tytuł odnosi się do dwóch filmowych horrorów z pogranicza dobrego smaku: "Noc żywych trupów" i "Noc żywych Żydów". Zaintrygowało mnie to połączenie naszego narodowego tabu z tanim, groteskowym horrorem. Do tego chciałam zobaczyć, czy "przebudzenie" współczesnych 30-latków może odbyć się mniej moralizatorsko i tkliwie, niż zrobiono to w filmie "Arytmetyka diabła".
Bohaterem "Nocy żywych Żydów" jest 30-letni mężczyzna, który po studiach nie mogąc znaleźć pracy w zawodzie, został glazurnikiem. Pracuje na czarno, ale zarabia bardzo dobrze. Na koncie ma odłożoną sporą sumę, ma też pozakładane lokaty. Żyje w dającym mu poczucie bezpieczeństwa związku z fascynatką internetu i religii wschodu - Chudą. Para świetnie do siebie pasuje. Oboje są konformistami i lawirantami, w nic się nie angażują, nie podejmują żadnego ryzyka. Odpowiada im takie ślizganie się po powierzchni, stanowi ono sens ich wspólnej egzystencji.
Pewnego dnia glazurnik na ulicy spotyka potrzebującego pomocy starszego pana. Wbrew swojej zasadzie nieangażowania się udziela mu pomocy. Starszy pan wynagradza go za to srebrnym sercem. To wydarzenia otwiera ukryte w piwnicy domu glazurnika drzwi do podziemi i uwalnia zamkniętych tam Żydów. Są to osoby, które zginęły w czasie wojny, ale z różnych powodów nie mogą odejść do nieba. Przez 60 lat tkwiły w ziemi, a teraz chcą normalnego życia. Chcą modnych ciuchów, ipodów, skuterów - wszystkiego tego, co oferuje współczesny konsumpcyjny świat. Celem ich pielgrzymek staje się centrum handlowe "Arkadia". 
Nagłe pojawienie się na ulicach zombie-Żydów aktywizuje środowiska nazistowskie. Na ich czele staje ktoś Zupełnie Zły - ucieleśnienie Szatana. 
Przyznaję, że książka Igora Ostachowicza to zupełnie nie moja stylistyka literacka. Nie lubię formy, jaką wybrał autor, nie odpowiada mi język, bezimienność bohaterów. Chętnie porzuciłabym "Noc żywych Żydów" już po kilku stronach. Z trudem przyzwyczaiłam się do języka. Mimo tego wszystkiego nie porzuciłam tej książki, bo się wciągnęłam. Nie przeszkadzała mi kompletnie groteskowość tej opowieści. Nawet brutalność uznaję w jej przypadku za usprawiedliwioną (uprzedzam, momentami jest mocno brutalnie).
Być może jestem zbyt mało wyrobiona literacko, żeby złapać głębię przesłania Igora Ostachowicza, ale obawiam się, że tej głębi po prostu nie ma. Wydaje mi się, że Igor Ostachowicz po prostu napisał swój groteskowy horror, wykorzystując element jeszcze w tym celu niewykorzystywany. To jest niewątpliwie złamanie tabu i nowatorstwo, a doszukiwanie się drugiego dna wynika u nas tylko z przyzwyczajenia do uszanowania świętości. Trudno uwierzyć, że ktoś  tak po prostu nie był poprawny politycznie. To szokuje.
Czy "Noc żywych Żydów" jest książką dobrą? Moim zdaniem nie. Bardzo byłam ciekawa, jak ona się skończy, co się dalej zdarzy, ale nie uważam jej za dobrą. Nie wrócę do niej i raczej nie przeczytam już żadnych książek tego autora. Oczywiście rozumiem osoby, które będą się w niej doszukiwały wartości edukacyjnej, albo takich, których bawi taka konwencja - ja nie należę ani do jednych, ani do drugich. Taki rodzaj książek jest nie dla mnie.

Igor Ostachowicz, Noc żywych Żydów, Wydawnictwo W.A.B., 2012

10 komentarzy:

  1. Hm. Moze i sprobuje, tak testowo ;-)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W razie czego spokojnie porzucaj, opowiem Ci, jak się skończyło :D

      Usuń
  2. Tytuł jak dla mnie trochę przesadzony, i raczej nie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tytuł jak tytuł, miał być kontrowersyjny. Raczej się nie udało

      Usuń
  3. zupełnie nie moja bajka, więc odpuszczam z czystym sumieniem lekturę
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tej książce, ale z Twojej recenzji wnioskuję, że również nie spodobałaby mi się. Będę ją omijać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za takimi książkami, no i teraz po Twojej recenzji jestem już pewna, że powinnam unikać tej książki;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A mnie siępodobał i język i stylistyka. Fabuła nieco mniej. Pewnie sięgnę po kolejną książkę Igora Ostachowicza.

    OdpowiedzUsuń