Recenzja zwiera spoiler, więc jeśli ktoś nie chce znać zakończenia, powinien przestać czytać :)
Państwo Popper wraz z dwójką dzieci mieszkają w miasteczku Cicha Woda. Pan Popper jest malarzem pokojowym, który swoja pracę wykonuje od wiosny do jesieni. Potem zlecenia na remonty się kończą i pan Popper ma przymusowy urlop. To czas, kiedy nasz bohater może oddawać się swoim marzeniom o podbiegunowych podróżach. Czyta mnóstwo książek na ten temat i posiada ogromną wiedzę. Pewnego dnia do domu państwa Popper trafia tajemnicza paczka - prezent dla pana domu. Okazuje się, że uczestnicy wyprawy podbiegunowej postanowili spełnić marzenie pana Poppera i przysłali mu pingwina.
Pingwin, którego Popperowie nazwali Kapitanem Cookiem zamieszkuje w lodówce i zapałem zwiedza nowy dom. Jednak z czasem zaczyna smutnieć i chorować. Czuje się samotny. Na wieść o tym pobliski ogród zoologiczny prezentuje panu Popperowi kolejnego pingwina, a właściwie panią pingwinową. W niedługim czasie rodzina pingwinów powiększa się o dziesięcioro dzieci.
Takie stadko wymaga sporych nakładów finansowych.Dom wymaga przebudowania, a i jedzenie dla pingwinów kosztuje niemało. Państwa Popper dopadają problemy finansowe.
Książka "Pan Popper i jego pingwiny" rekomendowana jest dla dzieci od 5 roku życia. Bardzo lubię system rekomendacji wiekowej, bo ułatwia wybór lektury dla dziecka. Jednak tym razem nie byłam przekonana, czy książka ta trafia w gust pięciolatków. Akcja nie toczy się zbyt szybko, książka nie jest zbyt zabawna, a finansowe perypetie Popperów dość nudziły mojego syna. Sam pomysł na książkę był niezły. Powstała nawet jej filmowa adaptacja, w której w rolę pana Popper wcielił się Jim Carrey. Wydawało mi się, że będzie wciągająca i arcyzabawna. Spodziewałam się gagów w wykonaniu stada pingwinów, ale dostaliśmy jedynie opis smutnej rodziny, której dobro poświęcone zostało dla pasji pana domu. Rodzina tonie w długach, dzieci żyją w wychłodzonym domu, opuszczają szkołę, a na koniec tatuś porzuca je dla pingwinów..
Bardzo lubimy wspólne czytanie i lubimy rozmawiać o książkach. Syn z przejęciem opowiada babci, czy dziadkowi o czym właśnie czytamy. Tym razem tak nie było. Syn cały czas dopytywał się, kiedy skończymy "Pingwiny", żebyśmy mogli czytać inne książki.
Książka "Pan Popper i jego pingwiny" rekomendowana jest w akcji "Cała Polska czyta dzieciom".
Smutna historia, więc raczej nie sięgnę po nią z córką. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWielu osobom się podoba, więc moze warto spróbować.
UsuńFaktycznie, dość smutna historia.
OdpowiedzUsuńCzytałaś? :)
UsuńA nam bardzo się podobała. Takie absurdalne historie uwielbiamy :-) A już zrobienie lodowiska w pokoju - moje chłopaki marzą o czymś takim :-)
OdpowiedzUsuńi nie zasmuciło Cię, kiedy tatuś bez mrugnięcia okiem porzucił rodzinę na rok, dwa?
UsuńA ja mimo, że historia smutna, to jednak skuszę się na tę książkę, gdyż mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuńMiłego czytania :)
UsuńKompletnie, bo tę książkę trzeba czytać z przymrużeniem oka co też uczyniłam ;-)Zresztą opisuję też tę książkę na swym blogu. Mój 8 -latek nie chciał przerwy w czytaniu. Ale każdy oczywiście ma inny gust.
OdpowiedzUsuńWidzę, że jesteś mamusią zaprawioną w boju:) Chętnie poznałabym Twoją listę dziesięciu najlepszych książek dla 5 letniego chłopca - ale bez tych totalnych klasyków. Czy masz jakiś post z takim zestawieniem? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń