books on my mind: Haruki Murakami "Norwegian Wood"

wtorek, 8 maja 2012

Haruki Murakami "Norwegian Wood"


Stało się.. Po długich przymiarkach zabrałam się za czytanie "Norwegian Wood" Haruki Murakami. Książka ta od dłuższego czasu (hmm.. w sumie to już od kilku lat) zachwycała mnie swoją okładką. Drzewo wiśni i ta kolorystyka przemawiały do mojej wyobraźni. Do tego nostalgiczny opis i proszę, zakochałam się. Tylko powtórzę stare powiedzenie, które już wielokrotnie pojawiało się na tym blogu: "Nie oceniaj książki po okładce".
Tōru Watanabe jest studentem. Jest też dziwnym, wyobcowanym człowiekiem, którego najlepszy  przyjaciel i najbliższa mu osoba Kizuki popełnił samobójstwo. Niejako w spadku po przyjacielu przejął obowiązek opiekowania się dziewczyną zmarłego wycofaną i zamkniętą w sobie Naoko. Zbliżanie się do Watanabe do Naoko przypomina proces oswajania dzikiego, płochliwego zwierzątka. Dziewczyna niewiele mówi, nie wiadomo co czuje. Wpuszczenie Watanabe za granicę swojej intymności przypłaca załamaniem nerwowym i pobytem w szpitalu. Chłopak pisze do niej długie listy i odwiedza ją w jej miejscu odosobnienia. Zaprzyjaźnia się z jej współlokatorką i opiekunką Reiko. Razem próbują pomóc Naoko odnaleźć się w realnym świecie. 
Jednocześnie Watanabe poznaje zupełne przeciwieństwo Naoko - Midori. Dziewczyna jest ekscentryczna i żywiołowa. Pełna zmiennych nastrojów. Ona także przeżywa swój życiowy dramat, jednak czyni to zupełnie inaczej niż Naoko. 
Watanabe staje na życiowym rozdrożu.
Kultura japońska jest mi całkowicie obca. Nie rozumiem wielu zachowań bohaterów. Nie rozumiem, dlaczego tak wiele osób otaczających Watanabe popełnia samobójstwo. Mam wrażenie, że wszyscy Japończycy cierpią w milczeniu. Jest to zupełnie różne od kultury europejskiej, czy tym bardziej amerykańskiej. "Norwegian Wood" jest wypełnione na wskroś nieszczęśliwymi, szarymi postaciami, które nie próbują nawet radzić sobie ze swoim bólem, a ból zdaje się im sprawiać samo istnienie.
I tak, jak skłonna byłabym zaakceptować dramaty egzystencjalne  grupy studentów, tak kompletnie nie rozumiem postawy Reiko. W tej postaci drażniło mnie wszystko. Od jej pokrętnego tłumaczenia lesbijskiej afery z 15-latką, po jej stosunek do Naoko, aż w końcu po jej zachowanie wobec Watanabe. Sama jestem kobietą w wieku Reiko i nie potrafię zaakceptować tego, jak ona postępuje.
Nie rozumiem też całej kultury japońskiej. Jak już wspominałam, jest mi całkiem obca. A wszystko, czego nie znamy, czy nie rozumiemy powoduje u nas poczucie niepokoju i podenerwowania. Tak jest z "Norwegian Wood". Opieszale i bez pośpiechu tocząca  się  akcja, obce tło kulturowe, przedziwni bohaterowie i zdumiewające pobudki, które nimi kierują. 
Nie mogłabym z czystym sumieniem powiedzieć, że to książka zła, czy nawet słaba. Nie uważam tak. Jednak jestem pewna, że nie jest to książka dla mnie i niestety nie zarażę się murakamizmem.

Haruki Murakami, Norwegian Wood, Muza, 2006

20 komentarzy:

  1. Murakami jest znany z tego, że pisze książki bardzo specyficzne i trudne w odbiorze dla Europejczyków, więc mogłaś się tego spodziewać, tak po prawdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, gdybym czytała wcześniej o jego książkach :)

      Usuń
    2. Nie zgodzę się, że Murakami pisze książki trudne w odbiorze dla czytelników nie-japońskich. Sama określiłabym go jako pisarza ani-japońskiego, ani-amerykańskiego. On jest gdzieś tak pomiędzy. Nie trzeba znać kultury japońskiej, by zrozumieć, co on pisze i by rozkochać się w jego stylu, odnaleźć w jego twórczości coś dla siebie (zresztą, akurat w jego twórczości więcej jest akcentów amerykańskich niż stricte japońskich - od dzieciństwa wrastał wręcz w kulturę amerykańską, zachwycała go, stąd chociażby bohaterowie czytają Fitzgeralda, słuchają jazzu, swobodnie rozprawiają o seksie). Jednakże, owszem, żeby zrozumieć o czym on pisze, trzeba odnotować, o jakich latach on mówi, jakich lat i wydarzeń dotyczy jego historia. Bo te wydarzenia wpływają na zachowania bohaterów. Murakami nie tworzy świata literackiego oderwanego od rzeczywistości, on bardzo zatapia się w historię Japonii.

      Usuń
  2. dlatego warto się rozeznać, szczególnie, kiedy się czyta coś, czego się nigdy nie tykało :p aczkolwiek pocieszę Cię - po 4rech latach studiowania japońskiego rozumie się 90% odniesień kutlurowych, wszystko przed Tobą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hm, rozumiem, że wobec tego- analogicznie, po książki amerykańskiego pisarza można sięgać dopiero po anglistyce? bo inaczej się nie zrozumie skojarzeń?

      Usuń
    2. Pastelowo --> lubię niespodzianki ;)

      Usuń
    3. hm, moim zdaniem o to chyba chodzi w literaturze, żeby porywała, żeby słowa trafiały do serca, żeby zostawały w pamięci, bez konieczności robienia analizy przed każdą lekturą.

      mimo, że rozumiem skojarzenia większości polskich autorów, nie sądzę, żeby większość z nich mnie porywała.

      a mimo tego, że nie znam japońskiego- uwielbiam haiku.

      (dodam, że np. szymborska mi "brzmi" tylko po niemiecku,
      podobnie też pablo nerudę lubię w wersji niemieckiej, oraz rosyjskiej)

      Usuń
    4. oj, ale akurat Murakami jest ZNANY z nawiązań do swojej kultury. ponadto - po japońsku czyta się go o wiele łatwiej, niż w tłumaczeniu, jakimkolwiek, a polski to już szczególnie skomplikował odbiór na maxa. a, żeby było śmieszniej - nie jestem na japonistyce ;)

      Usuń
  3. nie miałam dotąd do czynienia z tym autorem i w sumie nie zbyt mnie ciągnie do jego książek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz co, mnie zachwycała okładka. Po "Norwegian Wood" raczej nie pójdę w to dalej :)

      Usuń
  4. Czytałam kilka książek Murakamiego i nie jestem pewna, czy je zrozumiałam. "Norwegian Wood" mam nawet na półce, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie, może za jakiś czas. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy zrozumiałaś. Ta warstwa ponadkulturowa jest zrozumiała, całe tło kulturowe dla mnie nie jest zrozumiałe.

      Usuń
  5. A ja przy tej ksiazce nie mialam poczucia jakiegos strasznego niezrozumienia, hm.

    (w sensie, ze swiat mentalny mlodych Japonczykow nie wydawal mi sie znacznie odbiegac od swiata mlodych Europejczykow... ale moze dlatego, ze w mlodosci znalalam naprawde pokreconych ludzi ;-)) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. możliwe, że moi znajomi byli zbyt ekhm... europejscy :P

      Usuń
  6. Czytałam parę jego książek i sa specyficzne, ten klimat taki hmm wyciszonej rzeczywistości z elementami nierzeczywistymi trzeba po prostu lubić. Koty, koty, koty, czy tylko ja uważam, że strasznie dużo kotów w jego książkach? i Ptaków. Ptaki, koty i śmierć. Tymi słowami można streścić jego twórczość, w wielkim uproszczeniu oczywiście. Nota bene ta właśnie książkę mam na półce, ale jeszcze po nią nie sięgnęłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie dużo... kotów, studni, bohaterów lat (około) 30, bohaterek pokręconych, jazzu, klasyki, przenikających się światów, seksu, włoskiego jedzenia (lub w ogóle jedzenia) - można by tak wymieniać. Grunt, że on świetnie żongluje tymi motywami.

      Usuń
  7. Ja już od dawna nosze się z zamiarem poznania twórczości tego pana, ale jakoś nigdy nie udaje mi się zrealizować tego zamiaru... Z reguły Murakami zbiera same bardzo pozytywne opinie z tego co zdążyłam zauważyć. Fajnie było przeczytać nieco inną. :) Muszę w końcu dorwać jakąś jego książkę i wyrobić sobie o autorze własne zdanie... Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja myślę, że w literaturze Murakamiego nie chodzi o to by rozumieć mentalność Japończyków. Jego książki trzeba sie po porstu wczuć. Trzeba mieć też wenę i nastrój do nich. Mnie swego czasu ujął książką "Tańcz, tańcz, tańcz". Byłam wtedy tuż po rozstaniu, jeszcze skołowana i taka zbolała, że jak to on mógł mi to zrobić;) A ta książka Murakamiego mnie ukoiła. Właśnie tym powolnym tempem, świetnymi cytatami i akcją, która mnie porwała w swój całkiem inny, lekko bajkowy, nierealny świat. Do niektórych książek musi być po prostu odpowiedni czas. Spróbuj jeszcze raz coś tego autora. Kafkę nad morzem zdecydowanie polecam, i wspomnianą przeze mnie Tańcz, tańcz, tańcz. Murakami tworzy specyficzny, niespieszny klimat. Nie każdy to lubi, nie każdy rozumie.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie czytałam jeszcze nie Murakamiego choć mam wielką ochotę poznać jego twórczość.'Norwegian Wood' czeka na mnie na półce już dłuższy czas.. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciągle się zastanawiam czy ją przeczytać..

    OdpowiedzUsuń