books on my mind: David Cesarani "Eichmann. Jego życie i zbrodnie"

czwartek, 3 stycznia 2013

David Cesarani "Eichmann. Jego życie i zbrodnie"


Są zbrodnie, tak potworne, że trudno je sobie nawet wyobrazić. Są ludzie-potwory, którzy szukają na swe czyny racjonalnego wyjaśnienia. Próbują usprawiedliwić się przed całym światem i przede wszystkim przed sobą. Nikt nie lubi czuć się zły. 
Kim był Adolf Eichmann? Czy był zwykłym urzędnikiem, trybikiem w machinie zbrodni? Szaraczkiem, który potulnie wykonywał rozkazy demonicznych przełożonych? Czy życie jego i jego rodziny było zagrożone w przypadku, kiedy odmówiłby wykonania poleceń? A może całkiem przeciwnie - może był pragnącym władzy antysemitą. Władcą życia i śmierci milionów ludzi. Osobą zarządzającą nazistowską machiną śmierci.
Kilka lat temu czytałam książkę Hannah Arendt "Eichmann w Jerozolimie". Arendt była dziennikarką, po studiach z filozofii. Jadąc w 1961 roku do Jerozolimy na proces Adolfa Eichmanna postawiła tezę o banalności zła. Słuchając i obserwując oskarżonego szukała potwierdzenia tej tezy. W swojej książce opisała ona go jako niebyt rozgarniętego, szarego człowieka, konformistę, który dziwnym zrządzeniem losu odpowiadał za deportacje i mordowanie Żydów europejskich. Kiedy cały świat spodziewał się  w Eichamannie zobaczyć potwora, Arendt pokazała pozbawionego charakteru urzędnika. Jej książka na wiele lat ugruntowała taki właśnie wizerunek nazisty. 
Z tezami Arendt nie zgadzało się wielu historyków. Twierdzili oni, że wprawdzie "Eichmann w Jerozolizmie" nie jest pozbawiony warstwy sentymentalnej, to jednak jego wartość historyczna jest niewielka. Znany brytyjski historyk żydowskiego pochodzenia David Cesarani postanowił zmierzyć się ze stworzoną przez Arendt legendą i napisał książkę "Eichmann. Jego życie i zbrodnie". Dzieło Cesaraniego jest niezwykłe drobiazgowe i dokładne pod względem faktograficznym. Autor sprawnie rozprawia się w niej z wieloma mitami dotyczącymi Eichmana np. z tezą o jego tragicznym, traumatycznym dzieciństwie. Przedstawiona przez niego postać niewiele ma wspólnego z tezami Hannah Arendt. Eichmann u Cesaraniego jest inteligenty, uzdolnionym i pracowitym człowiekiem sukcesu. Starannie wybiera on swoje ścieżki sukcesu i je realizuje. Niczego nie pozostawia przypadkowi. Widzimy też jak nazistowski "wyścig szczurów" zmienia młodego, prężnego menadżera w masowego mordercę. 
Czytając książkę Hannah Arendt dużo myślałam o narodzie żydowskim. Zastanawiałam się, zgodnie z zamierzeniem autorki, nad tym, jak wielki naród mógł pozwolić tak się potraktować. Jak to możliwe, ze duże grupy Żydów, zamiast wzniecić bunt, potulnie szły do gazu. Jaka była reakcja świata na tragedię, jaką całemu narodowi zgotowali naziści . 
Książka Cesaraniego spowodowała u mnie całkowicie inne przemyślenia. Ten autor skupił się nie na ofiarach, a na katach. Wiedziałam oczywiście o tym, co robili naziści. Wiedziałam też jaka w tym dziele zniszczenia była rola Eichmanna. Mimo tego nagle uderzyła mnie jedno - jak to możliwe, że człowiek, przychodzi do pracy i tam kieruje zagładą całego narodu? Jak można, siedząc za biurkiem, spokojnie planować i organizować transporty Żydów z całej Europy? Jak to możliwe, ze w obliczu klęsk na froncie, dla kogoś najważniejsze może być wymordowanie tylu Żydów, ile to tylko możliwe, ile się da przed ostateczną klęską. Jak można nie mieć w sobie ani grama człowieczeństwa?
Eichmann źle znosił udział w egzekucjach. Zdecydowanie wolał pracę w "białych rękawiczkach", za biurkiem, przy herbacie. Nie wiem, jak mógł z tym żyć. 
Książka Cesaraniego jest bardzo sprawnie napisana i świetnie się ją czyta (książkę Arendt, z którą autor polemizuje również czyta się bardzo dobrze). Nie jestem historykiem i nie mam takiej wiedzy, która pozwoliłaby mi na weryfikację zawartych w "Eichmannie" faktów. Jedno, co rzuciło mi się w oczy, to dość niefortunne sformułowanie, z którego wynika, że w latach 1939-40 Szczecin leżał na terenach Polski (str. 371). Mnie, rodowitą szczeciniankę, stwierdzenie takie kłuje w oczy. Powtarza się ono w tekście dwa, albo trzy razy. Myślę, że wynika to z uproszczenia myślowego tłumacza, bądź redaktora. 
"Eichmann. Jego życie i zbrodnie" to książka bardzo dobra. Polecam.

David Cesarani, Eichmann. Jego życie i zbrodnie, Replika 2012
Recenzja dla Szczecinczyta.pl

2 komentarze:

  1. Miałam jedne zajęcia poświęcone jego osobie na studiach. Nie został on przedstawiony w dobrym świetle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z drugiej strony, w innych realiach, mógł zostać świetnym menadżerem. Był skrupulatny i pracowity. Takie czasy - takie kariery niestety

      Usuń