books on my mind: Philip Bialowitz, Joseph Bialowitz "Bunt w Sobiborze"

czwartek, 26 kwietnia 2012

Philip Bialowitz, Joseph Bialowitz "Bunt w Sobiborze"


Czasami, chociaż bardzo rzadko, zdarza mi się przeczytać opartą na faktach książkę, której bohater budzi we mnie szczerą i głęboką antypatię.  Tak stało się w przypadku Philipa Bialowitza. Sytuacja ta jest o tyle trudna, że współczuję mu z powodu tego, co go spotkało. Cieszę się, że udało mu się przetrwać obozowe piekło. Gdyby nie to, że jego historia jest prawdziwa, tragiczna, i że ze względu na pamięć o pomordowanych należy o niej mówić i pamiętać, to rzuciłabym tę książkę, nie doczytawszy jej do końca. 
17-letni Fiszel przed wojną mieszkał w Izbicy. Miasteczko to było w 90%-ach zamieszkałe przez ludność żydowską. Rodzina Fiszela była bardzo religijna. Zajmowała się wypiekiem macy i przygotowywaniem koszernej żywności. W domu Bialowitzów nauka była najważniejsza. Starsi synowie studiowali, siostry również planowały dalszą naukę. Wszystko zmieniło się, kiedy wybuchła wojna.
Izbica stała się obozem przejściowym dla przywożonych z terenów całej Polski Żydów. Pozostawali oni przez jakiś czas w miasteczku, po czym trafiali do obozów w Bełżcu i Sobiborze. Do domów mieszkańców miasteczka dokwaterowywano kolejne przyjezdne rodziny. Z rodziną Bialowitzów zamieszkała bogata i wpływowa niegdyś rodzina Rosenbergerów. 
Wkrótce postanowiono całkowicie  pozbyć się żydowskich mieszkańców Izbicy. Rozpoczęły się łapanki i uliczne egzekucje. Złapani byli masowo wywożeni do Bełżca, a później do Sobiboru. Tych, którym udało się uniknąć transportów - zabijano. Tak zginęli rodzice Fiszela. On sam, wraz z rodzeństwem trafił do Sobiboru. 
W Sobiborze więźniowie zawiązali ruch oporu. Doprowadzili też do wydarzenia niezwykłego - zbrojnego powstania więźniów. Zabili część niemieckiej załogi obozu i uciekli.
Philip Bialowitz, jako jeden z nielicznych, przeżył i postanowił opowiedzieć swoja historię jak największej ilość osób. Robi to ze względu na pamięć o pomordowanych. Chce uświadomić ludziom, jakie skutki może mieć wojna. Możliwe, ze ta wiedza pozwoli uniknąć podobnych tragedii w przyszłości.
Nie chcę tu pisać, czym drażni mnie Philip Bialowitz. Pominę małostkowe z mojej strony myśli na jego temat. Uszanuję jego rodziców, przyjaciół i wszystkim, którym przyszło zginąć tak, w Sobiborze, jak i w innych nazistowskich obozach koncentracyjnych.
Niedawno przyszło mi rozmawiać o tym, jak dużo literatury dotyczącej Holocaustu czytam. Usłyszałam, że książki powinny sprawiać, że nasze życie staje się lepsze, a nie zasmucać. Nie możemy odwracać głowy od tego, co działo się podczas wojny. Powinniśmy wiedzieć i pamiętać o ludziach, których zwyczajne, spokojne życie przerwane zostało przez wojnę. Oni też woleliby nie wiedzieć o tym co ich spotkało. Ich niewiedza czasem doprowadzała do tego, ze ich tragedia była jeszcze większa. Myślę, że nie możemy unikać tego tematu. To co spotkało ich może spotkać każdego z nas. Wojna nie jest naszym wyborem, tak jak nie była wyborem ludzi w 1939 roku. Nie mamy wpływu na wielką politykę, ale powinniśmy wiedzieć i słuchać tego jak ostrzega nas historia. Zróbmy wszystko, żeby ta historia nigdy się nie powtórzyła.

Philip Bialowitz, Jospeh Bialowitz, Bunt w Sobiborze, Nasza Księgarnia, 2008

12 komentarzy:

  1. niezbyt przemawiająca do mnie historia
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że książka, która zasmuca również pomaga nam stać się lepszymi w jakimś stopniu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię bardzo takie wojenne książki z holokaustem, ale za tą nie będę się uganiać po przeczytaniu Twojej recenzji. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile nie poczujesz wyjątkowej niechęci do Philipa, to to nie jest zła książka :D

      Usuń
  4. Już kiedyś pisałam o tym na jakimś blogu - też uważam, że powinno się czytać o takich rzeczach po prostu po to, żeby wiedzieć - na przykład do czego, jako ludzie, jesteśmy zdolni. Do czego doprowadziliśmy. A przy czytaniu "Jakbyś kamień jadła" miałam taką refleksję, że właśnie niczego się nie uczymy, historia wciąż się powtarza. Niestety. Tym bardziej warto czytać, mówić, przypominać. Może w końcu do nas dotrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie nie lubią uczyć się na błędach. Bardzo to niestety ludzkie

      Usuń
  5. "Bunt w Sobiborze" męczy mnie od dłuższego czasu bo nie mam w jej przypadku zastrzeżeń a priori a nawet wręcz przeciwnie ale jakoś nie mogę się zabrac do tej książki, pewnie dlatego że nad buntem ciąży "Ucieczka z Sobiboru" w holywoodzkim stylu. Teraz po Twojej recenzji chyba całkiem dam już sobie z nią spokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to nie film jest minusem tej książki, dla mnie minusem jest Philip Bialowitz niestety.

      Usuń
  6. A mi sie wlasnie ksiazka bardzo podobala. jest niezwykle ciekawa,bo nie stanowi jedynie opisu rzezi z obozu,ale i mowi sporo o tym-bardzo ciekawym i szlachetnym, jak sie wydaje czlowieku oraz o stosunkach polsko-zydowskich, wojnie. czytelnik bardzo sie wczuwa dzieki przyjemnemu stylowi pisarskiemu, czuc,ze jest to ksiazka pisana prosto z serca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie neguję Twojej oceny - moje uczucia względem autora są całkowicie subiektywne.

      Usuń