Kiedy pierwszy raz usłyszałam o książce "Biedni ludzie z miasta Łodzi" od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać.W końcu trafiła ona w moje ręce.
Książka jest odpowiednio gruba - ma 630 stron. Na okładce umieszczono przedruk autentycznego zdjęcia z łódzkiego getta, ze zbiorów Jüdisches Museum we Frankfurcie nad Menem.
Bardzo trudno mi było czytać "Biednych ludzi..". Jest to jedna z tych książek, dzięki którym możemy poznać getto prawdziwe, a nie ułagodzoną wersję, pełną bohaterskich, bądź na wskroś złych, czarno-białych postaci. Ludzie w książce Sem-Sandberga są realni, pełni sprzeczności, myślący głównie o sobie. Sposób, w który napisana jest ta książka męczy, przygnębia i zasmuca. Wszystko jest brudne i fizycznie i moralnie. Ta szarość przytłacza i przygniata czytelnika. Tu nawet romantyczne zrywy serca cuchną potem i węglowym miałem, a osoba, która ratuje dzieci może być jednocześnie pedofilem.
Tak w czasie wojny, jak i po niej mówiło się o radach żydowskich w gettach. Budziły one wiele kontrowersji, a ich przewodniczący mogli próbować bohatersko ratować tylu swoich towarzyszy niedoli, ilu to było możliwe lub dać się ponieść swojej pysze i żądzy władzy. Łódzki przewodniczący Judenratu - Chaim Rumkowski należał do tej drugiej kategorii. Wojna zamieniła tego marnego człowieka w pana życia i śmierci. Tak mu się przynajmniej wydawało. Sądził, że jeśli bezkrytycznie przyjmie wszystkie warunki Niemców i stworzy z getta niezwykle sprawną fabrykę, to uda mu się zmienić getto w swoje prywatne miasto. Mówił "moje miasto", "moi ludzie", "moje dzieci". No właśnie dzieci.. Rumkowski ratował dzieci, zbierając je w zarządzanym przez siebie domu dziecka. Ale czy robił to powodowany dobrymi pobudkami, czy tworzy sobie zaplecze do bezkarnego zaspokajania swoich pedofilskich skłonności?
Ale to nie Rumkowski jest głównym bohaterem "Biednych ludzi..". Książka podzielona jest na wiele wątków. Poznajemy wielu bohaterów. Niestety nie poznajemy dalszych losów większości z nich - o ile były jakieś "dalsze losy". Bohaterami "Biednych ludzi.." jest społeczność getta. Jej problemy, sprawy, które je zajmowały, martwiły, czy interesowały. Sprawy, którymi getto żyło. Książka ta oparta jest na kronice łódzkiego getta, która tworzona była w latach 1941-44 przez grupę jego mieszkańców. Część postaci występujących w "Biednych ludziach.." jest autentyczna, część jest fikcyjna. Książka Sem-Sandberga nie jest źródłem historycznym, ale stanowi świetne uzupełnienie wiedzy książkowej. Przedstawia życie w gettcie w sposób przerażająco rzeczywisty.
Powiedzieć, że książka ta podobała mi się byłoby dużym nadużyciem. Miałam problem z wciągnięciem się w nią, a kiedy już się wciągnęłam, to jej klimat mnie stłamsił i przytłoczył. Z drugiej strony trudno nie docenić wysiłku, jaki autor włożył w stworzenie tego dzieła. Jeszcze inna sprawa to fakt, że życie w gettcie było takie, jakie jest w tej książce. Współczesny człowiek nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak wyglądało życie codziennie w tak nienaturalnej sytuacji, jaka była w gettcie. Książki takie jak "Biedni ludzie.." są nam w stanie to życie przybliżyć i robią to w sposób brutalny, miażdżący czytelnika, odbierający mu komfort psychiczny. Czytając te książkę zostajemy wrzuceni w sam środek getta. Czy jesteśmy na to przygotowani? Z pewnością nie. Możemy tylko cieszyć się, że kiedy jest nam już tak bardzo niewygodnie i źle, to możemy odłożyć książkę. Biedni ludzie z miasta Łodzi tego szczęścia nie mieli. Doceńmy to, co mamy.
Steve Sem-Sandberg, Biedni ludzie z miasta Łodzi, Wydawnictwo Literackie, 2011
Książka jest odpowiednio gruba - ma 630 stron. Na okładce umieszczono przedruk autentycznego zdjęcia z łódzkiego getta, ze zbiorów Jüdisches Museum we Frankfurcie nad Menem.
Bardzo trudno mi było czytać "Biednych ludzi..". Jest to jedna z tych książek, dzięki którym możemy poznać getto prawdziwe, a nie ułagodzoną wersję, pełną bohaterskich, bądź na wskroś złych, czarno-białych postaci. Ludzie w książce Sem-Sandberga są realni, pełni sprzeczności, myślący głównie o sobie. Sposób, w który napisana jest ta książka męczy, przygnębia i zasmuca. Wszystko jest brudne i fizycznie i moralnie. Ta szarość przytłacza i przygniata czytelnika. Tu nawet romantyczne zrywy serca cuchną potem i węglowym miałem, a osoba, która ratuje dzieci może być jednocześnie pedofilem.
Tak w czasie wojny, jak i po niej mówiło się o radach żydowskich w gettach. Budziły one wiele kontrowersji, a ich przewodniczący mogli próbować bohatersko ratować tylu swoich towarzyszy niedoli, ilu to było możliwe lub dać się ponieść swojej pysze i żądzy władzy. Łódzki przewodniczący Judenratu - Chaim Rumkowski należał do tej drugiej kategorii. Wojna zamieniła tego marnego człowieka w pana życia i śmierci. Tak mu się przynajmniej wydawało. Sądził, że jeśli bezkrytycznie przyjmie wszystkie warunki Niemców i stworzy z getta niezwykle sprawną fabrykę, to uda mu się zmienić getto w swoje prywatne miasto. Mówił "moje miasto", "moi ludzie", "moje dzieci". No właśnie dzieci.. Rumkowski ratował dzieci, zbierając je w zarządzanym przez siebie domu dziecka. Ale czy robił to powodowany dobrymi pobudkami, czy tworzy sobie zaplecze do bezkarnego zaspokajania swoich pedofilskich skłonności?
Ale to nie Rumkowski jest głównym bohaterem "Biednych ludzi..". Książka podzielona jest na wiele wątków. Poznajemy wielu bohaterów. Niestety nie poznajemy dalszych losów większości z nich - o ile były jakieś "dalsze losy". Bohaterami "Biednych ludzi.." jest społeczność getta. Jej problemy, sprawy, które je zajmowały, martwiły, czy interesowały. Sprawy, którymi getto żyło. Książka ta oparta jest na kronice łódzkiego getta, która tworzona była w latach 1941-44 przez grupę jego mieszkańców. Część postaci występujących w "Biednych ludziach.." jest autentyczna, część jest fikcyjna. Książka Sem-Sandberga nie jest źródłem historycznym, ale stanowi świetne uzupełnienie wiedzy książkowej. Przedstawia życie w gettcie w sposób przerażająco rzeczywisty.
Powiedzieć, że książka ta podobała mi się byłoby dużym nadużyciem. Miałam problem z wciągnięciem się w nią, a kiedy już się wciągnęłam, to jej klimat mnie stłamsił i przytłoczył. Z drugiej strony trudno nie docenić wysiłku, jaki autor włożył w stworzenie tego dzieła. Jeszcze inna sprawa to fakt, że życie w gettcie było takie, jakie jest w tej książce. Współczesny człowiek nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak wyglądało życie codziennie w tak nienaturalnej sytuacji, jaka była w gettcie. Książki takie jak "Biedni ludzie.." są nam w stanie to życie przybliżyć i robią to w sposób brutalny, miażdżący czytelnika, odbierający mu komfort psychiczny. Czytając te książkę zostajemy wrzuceni w sam środek getta. Czy jesteśmy na to przygotowani? Z pewnością nie. Możemy tylko cieszyć się, że kiedy jest nam już tak bardzo niewygodnie i źle, to możemy odłożyć książkę. Biedni ludzie z miasta Łodzi tego szczęścia nie mieli. Doceńmy to, co mamy.
jakoś niezbyt zachęca mnie ta książka do lektury, raczej odpuszczam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Nie ma się co męczyć :)
UsuńNie, ostatnio nie mam ochoty na takie klimaty. Miałam na przełomie roku i zimą. Na razie wyczerpałam chęci na takie lektury;) wiosna w pełni, potrzebuję czegoś lżejszego i optymistycznego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
A wiesz, że w sumie ja tez :)
UsuńKiedyś się za nią rozejrzę ale na razie myślę, że by mnie za bardzo przytłoczyła, mam teraz ochotę na trochę inne książki :)
OdpowiedzUsuńSpróbuj, jak będziesz miała nastrój
UsuńJestem strasznie ciekawa tej książki. Przeczytam na pewno.
OdpowiedzUsuńWiesz co, warto.
UsuńPani Małgosiu,
OdpowiedzUsuńChaim Rumkowski jest postacią historyczną. Natomiast powyższa książka jest jedynie fikcją literacką opartą na pewnych faktach i legendach.
To co Pani napisała o Chaimie Rumkowskim jest niedopuszczalne. Nie będę tu teraz opisywał, na czym polegają przekłamania i stereotypy jakich Pani użyła. Ostatnio powstało wiele nowych książek i naukowych publikacji o Rumkowskim, proszę tam zajrzeć.
Jeśli pozwoliła sobie Pani na ocenienie postaci, o której nie miała Pani pojęcia (powyższa książka nie może być tu źródłem informacji) to może po zapoznaniu się z faktami powinna Pani również przeprosić za swoje nieprawdziwe słowa. Słowa które krzywdzą imię tragicznej postaci Rumkowskiego.
Panie Pawle, oczywiście, że Chaim Rumkowski był postacią historyczną i to bardzo kontrowersyjną. Jego postępowanie oceniano różnie, z reguły źle. No ale historia, historią, a w mojej recenzji piszę o powieści, którą przeczytałam. Nie traktuję jej jako źródła historycznego. Piszę o jej treści i moich odczuciach związanych z lekurą. Nie czuję się znawcą tematu i nie piszę nigdzie, że nim jestem. Zupełenie nie widzę powodu, dla którego miałabym przepraszać - nie widzę swojej winy. Jeśli czuje się Pan urażony takim obrazem Rumkowskiego, jaki przedstawiono w tej książce, to proponuję zwrócić się do autora. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPani Małgosiu,
OdpowiedzUsuńZarówno w swojej recenzji jak i w odpowiedzi, za którą dziękuję, zaprzecza Pani sama sobie. Pisze Pani, że nie jest znawcą w temacie Rumkowskiego i jego roli w getcie. A jednak pisze Pani, że Rumkowskiego oceniano w reguły źle. Otóż nie. W świetle obecnych badań jego ocena uległa gwałtownej zmianie. Okazało się, że wszystkie oskarżenia jego dotyczące nie mają ŻADNEGO pokrycia w faktach i są zwykłymi pomówieniami.
Proszę przeczytać co pisze badaczka postaci Rumkowskiego, Monika Polit:
"Składając w całość zarys przedwojennej biografii Mordechaja Rumkowskiego, przypominałam sobie wielokrotnie słyszane i czytane o nim opinie, które chyba nie tylko mnie głęboko zapadły w pamięć. Opinie te, pochodzące zarówno z poważnych opracowań, jak i z tekstów literackich (osiągające swoje ekstremum w Kupcu łódzkim Adolfa Rudnickiego i niestety powielane w najnowszych beletrystycznych próbach opracowania historii Rumkowskiego, czyli Fabryce muchołapek Andrzeja Barta i Biednych ludziach z miasta Łodzi Steve'a Sem-Sandberga), ukształtowały wręcz odpychający wizerunek człowieka, który miał odegrać główną rolę w historii łódzkiego getta. Przyznaję, że pod ich wpływem MChR długo jawił mi się, jak pewnie większości zaznajomionych z tematem osób, jako figura marginalna i dość nikczemna. Widziałam w nim raczej targanego wygórowanymi ambicjami ledwo piśmiennego, bełkotliwego i popędliwego starca (notabene był tylko o trzy lata starszy od Adama Czerniakowa, któremu chyba nikt nigdy nie zarzucał „starczości”), niźli energicznego i oddanego społecznika oraz zaprawionego w polemikach szermierza świetnego, bo litwackiego, żydowskiego słowa. Tymczasem to, co udało mi się ustalić, zmieniło moją perspektywę."
Polecam naukowe opracowania tego tematu.
Pozdrawiam
Panie Pawle, pomiędzy całkowitą niewiedzą, a byciem znawcą jest całkiem szeroki margines dla osób takich jak ja. Po przemysleniu tematu doszłam do wniosku, że być może faktycznie powinnam była dodać w recenzji zwrot "Zdaniem autora" (chociaż to takie amerykańskie zabezpieczenie - sądziłam, że oczywiste jest, że to co zawiera treść powieści jest opinią jej autora). Moją rolą na tym blogu jest pisanie o książkach, które przeczytałam. Jeśli książka jest historyczna, a mam pojęcie o temacie, to mogę dyskutować z autorem. Jednak "Biednych ludzi z miasta Łodzi" potraktowałam tak, jak każdą inną powieść - opisałam jej treść, a swoje przemyślenia zawarłam w zakończeniu. Nie komentuję w nim osoby Rumkowskiego. Trudno mi weryfikować życiorysy wszystkich historycznych bohaterów występujących w powieściach.
Usuń"Biedni ludzie z miasta Łodzi" to powieść o ludziach zamieszkujacych getto. To na nich skupiła się moja uwaga.
Jednak chętnie skorzystam z Pańskiej rady i przeczytam inne książki o Rumkowskim - tak z ciekawości. Tylko widzi Pan, trudno jednoznacznie ocenić człowieka - jeden naukowiec powie tak, inny te same wydarzenia oceni inaczej. Zarzuca Pan autorowi jednoznacznie opowiedzenie przeciwko Rumkowskiemu. Zakładam, że on (w przeciwieństwie do mnie) zapoznał się z literaturą dotyczącą tej postaci i tak ją ocenił. Miał do tego prawo, tak jak Pan ma prawo widzieć w nim wielką postać. Nie można żądać przeprosin za to, że ktoś ma inne zdanie niż to, które Pan popiera.