books on my mind: Zoe Marriott "Królestwo łabędzi"

czwartek, 14 marca 2013

Zoe Marriott "Królestwo łabędzi"


W każdej kobiecie drzemie mała dziewczynka. Okazuje się, że we mnie także. Moją ulubioną baśnią w dzieciństwie była ta o królewnie i jej braciach zamienionych w łabędzie. Z ogromną przyjemnością przeczytałam nową wersję tej opowieści.
Ojciec Aleksandry był królem państwa o nazwie Królestwo. Dziewczynka była najmłodszą córką i oczkiem w głowie całej rodziny. Jej trzech braci dbało o nią i rozpuszczało ją, jak to tylko możliwe. Jednak szczególna więź łączyła dziewczynkę z matką - Branweną Mądrą. To ona właśnie przekazywała córce tajniki dawnej magii Przodków. Uczyła ją zielarstwa, leczenia, porozumiewania się ze zwierzętami. Tłumaczyła jej jak ważna jest ziemia i wpoiła jej ogromną miłość do natury. I tak mijał dzień za dniem. Nic nie zapowiadało nieszczęścia. Nikt go nie przeczuwał. Podczas wyprawy do lasu królowa zostaje zaatakowana przez straszną bestię. W wyniku odniesiony ran umiera. Oszalały z rozpaczy król całe dni spędza w lesie, a poszukiwaniu bestii. Z jednej z wypraw przywozi do domu ranną dziewczynę. Od tej pory życie Aleksandry całkowicie się zmienia.
Nie spodziewałam się, że książka z nurtu młodzieżowego fantasy będzie mi się podobała. Czyta się świetnie, dlatego pochłonęłam ją błyskawicznie. W baśniowym świecie, stworzonym przez autorkę, wszystko tworzy harmonijną całość, nic nie zgrzyta. Bohaterka jest subtelną dziewczyną, której nie sposób nie lubić. Czarny charakter zaś jest wyrazisty i odpowiednio mroczny. Wyraźnie zarysowana jest granica pomiędzy dobrem, a złem. Łatwo być po stronie dobra, kiedy wie się, gdzie przebiega granica. Zoe Marritt w tworzeniu fabuły wykorzystała wierzenia i religie opierające się na naturze. Pojawiające się w powieści Kręgi Przodków, przepływy energii, zioła, magia natury, czy ścieżki i źródła energii, z których korzysta bohaterka, są zapożyczone. Już sama koncepcja kobiecych kręgów, kobiecej siły przywodzi na myśl nieopogańską religię wicca. Magia tej opowieści udziela się czytelnikowi. Jest w niej coś zupełnie niezwykłego. Rzecz jasna, nie jest to wielka literatura, ale idealna powieść dla spragnionych baśni, zafascynowanych magią nastolatek, ale także idealny relaks dla całkiem dorosłych miłośniczek literatury faktu, które potrzebują lekturowej odmiany. U mnie lektura ta świetnie trafiła w moment - dałam się jej porwać i zaczarować. 
Jest jeszcze jedna rzecz, o której muszę wspomnieć - "Królestwo łabędzi" ma piękną okładkę. Wyjątkowo przyjemna dla oka i idealnie pasuje do treści. Na blogu autorki obejrzałam okładki z wydań w innych państwach i polska podoba mi się najbardziej. 
"Królestwo łabędzi" z całą pewnością nie dostanie nagrody Nobla w dziedzinie literatury, ale jeśli jesteście zmęczeniu codziennością i chcielibyście na chwilę przenieść się w magiczny świat baśni, to jest to książka idealnie dla was. Mnie urzekła i myślę, że będę do niej wracała. Czasem potrzebuję w życiu trochę magii.

Zoe Marriott, Królestwo łabędzi, Wydawnictwo Egmont, 2013
Recenzja dla SzczecinCzyta.pl

16 komentarzy:

  1. No widzisz, dzięki Tobie z przyjemnością sięgnę po młodzieżówkę :) Generalnie podchodzę do takich książek nieufnie, bo najczęściej są kiepskie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ja też. Dlatego zdumiało mnie, że tak bardzo trafiła u mnie na moment. Bardzo mi się podobała :)

      Usuń
  2. Mam chęć na tę książkę, tym bardziej że spotykam się tylko z pozytywnymi jej recenzjami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A nie znam tej baśni o zamianie w Łabędzi!!! Nie wiem jak to możliwe! Musze nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znasz w ogóle? Jak to możliwe? Jest wersja Grimmów i Andersena :)

      Usuń
  4. Bardzo chętnie sięgnęłabym po tę książkę. Zauroczyła mnie od pierwszej chwili, kiedy spojrzałam w zapowiedziach na okładkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Każdy potrzebuje trochę magii. Ja również ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okladka bardzo przyjemna, co do ksiazki, to chyba nie dla mnie... ale jak gdzies na nia trafie, to moze i sprobuje :-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm.. myślę, że chyba nie w Twoim stylu. Chociaż czasem można się zdziwić :)

      Usuń
  7. Chętnie przeczytam, jak tylko uporam się z tym, co zalega na mojej półce! :) Zachęciłaś mnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Baśń o łabędziach...tak pamiętam. Chętnie przeczytam książkę, lubię dobrą fantasy:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Babcia mi tą baśń chyba z tysiąc razy czytała...

    Może się skuszę na przeczytanie tej powieści :)

    www.zakamarek2013.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń