Mam słabość do lat 20. ubiegłego wieku. Mam też słabość do ezoteryki, magii, tajemnic, niesamowitości i oczywiście do strasznych opowieści. Kiedy przeczytałam na jakimś blogu o książce "Wróżbiarze", wiedziałam, że będę musiała ją przeczytać. I bardzo cieszę się, że to zrobiłam.
Evie O'Neill to niezwykle irytująca siedemnastolatka. Po towarzyskiej aferze w rodzinnym Ohio, zostaje odesłana pod opiekę wuja Willa do Nowego Jorku.Wuj Will jest naukowcem, który prowadzi także Muzeum Osobliwości. Wraz z asystentem Jericho współpracują z policją przy rozwiązywaniu morderstw na tle rytualnym. Nie wiem jaki efekt wychowawczy ma mieć ta kara, ponieważ dziewczyna jest nią zachwycona. Już widzi siebie brylującą w modnych lokalach, najlepiej z kieliszkiem zakazanego alkoholu.
Wuj ma dość liberalne podejście do wychowywania młodych dziewcząt. Evie wraz z przyjaciółkami Mabel i Thetą zwiedzają okoliczne lokale, pijąc, tańcząc i nabawiając się kolejnych kaców. Sytuacja zmienia się, kiedy w mieście pojawia się seryjny zabójca. Morduje on w wyjątkowo okrutny sposób. Kiedy wuj zabrania Evie dalszych nocnych wypraw w miasto, dziewczynie nie pozostaje nic innego, jak zainteresowanie się pracą Willa, który wraz ze swoim asystentem Jericho pomaga policji jako konsultant. Nikt nie wiem, że Evie ma pewien dar - dotykając jakiegoś przedmiotu, poznaje historię jego właściciela. Dotykając klamerki od buta pierwszej ofiary dziewczyna staje oko w oko z tajemniczym zabójcą. Od tej pory Evie w pełni angażuje się w rozwikłanie zagadki rytualnych morderstw.
Wuj ma dość liberalne podejście do wychowywania młodych dziewcząt. Evie wraz z przyjaciółkami Mabel i Thetą zwiedzają okoliczne lokale, pijąc, tańcząc i nabawiając się kolejnych kaców. Sytuacja zmienia się, kiedy w mieście pojawia się seryjny zabójca. Morduje on w wyjątkowo okrutny sposób. Kiedy wuj zabrania Evie dalszych nocnych wypraw w miasto, dziewczynie nie pozostaje nic innego, jak zainteresowanie się pracą Willa, który wraz ze swoim asystentem Jericho pomaga policji jako konsultant. Nikt nie wiem, że Evie ma pewien dar - dotykając jakiegoś przedmiotu, poznaje historię jego właściciela. Dotykając klamerki od buta pierwszej ofiary dziewczyna staje oko w oko z tajemniczym zabójcą. Od tej pory Evie w pełni angażuje się w rozwikłanie zagadki rytualnych morderstw.
"Wróżbiarze" to książka dla nastolatków. Jej bohaterowie kierują się głównie zdrowym, nastoletnim egoizmem. Evie jest dla mnie postacią niezwykle irytującą. Drażni mnie jej nieodpowiedzialność i momentami bezmyślność. Nie można jej jednak odebrać bystrego umysłu i pewnego uroku osobistego. Wiekowo bliżej mi do wuja Willa, niż do jego siostrzenicy i to jego zachowanie wydaje mi się najrozsądniejsze. Postacie we "Wróżbiarzach" zarysowane są dość zdecydowanie i barwnie. Każdy ma swój charakter i nawet pewną głębię - ci nieznośni miewają gołębie serce, a ci nudni - bywają fascynujący. Niestety w kwestii relacji międzyludzkich autorka nieco poległa. Są one źle zarysowane, pojawiają się znikąd i znikają, bez ostrzeżenia i powodu.
Sama zagadka kryminalno-ezoteryczna jest niezła. Podoba mi się budowana przez autorkę atmosfera i bywają momenty, kiedy blisko jej do prawdziwej grozy. Libba Bray w swoją opowieść sprawnie wplotła ówczesne wróżki, seanse spirytystyczne, tajemnicze religie i zgromadzenia i ponure, źle oświetlone gotyckie budynki.
Podoba mi się także atmosfera kipiącego życiem Nowego Jorku z tamtych lat. Mamy tu wszystko od rewii Flo Ziegfielda i Hotsy Totsy, przez socjalistów, po obłąkane sekty religijne. Zdumiewająco i wyjątkowo ponuro brzmią dzisiaj hasła promujące eugenikę. Przykra jest też kwesta podziałów rasowych. Autorka świetnie przygotowała się do pisania "Wróżbiarzy". Tłu historycznemu książki, nie mam nic do zarzucenia.
Początkowo nie wiedziałam, że planowane są dalsze części "Wróżbiarzy" i zastanawiałam się trochę, w jakim celu autorka stworzyła postać Memphisa. Mimo mojej sympatii do niego, uważam, że jego rola w tej części opowieści sprowadza się głównie do snucia się. Dobrze wiedzieć, ze jego istnienie ma jakiś cel i że będą kolejne części tej powieści.
"Wróżbiarze" to ciekawa książka, od której trudno się oderwać. Cieszę się, że młodzieży serwuje się coś ciekawszego, niż nudne opowiastki. Historia Evie wciąga. Klimat książki i detale, które się na niego składają bardzo mi odpowiadały. Szkoda, że takich książek nie było, kiedy ja miałam 17 lat.
Jeszcze uwaga na temat okładki - niestety nie podoba mi się. Pasowałaby ona raczej do "Trędowatej" Heleny Mniszkówny, niż do pełnego tajemnic, ezoterycznego thrillera. Widziałam okładki z wydań w innych językach i są o niebo lepsze.
I po okładce wcale nie widać, że jest to książka dla młodzieży ;) Fakt - w ostatnich latach powieści dla nastolatków stają się coraz gorsze. Mam nadzieję, że to tylko przejściowa moda...wiem, naiwny jestem.
OdpowiedzUsuńWięcej takich książek jak ta :)
Dla mnie z okładki to "Trędowata" Mniszkówny :D
UsuńDobrze, ze młodzież w ogóle czyta.
Brzmi niezle, przeczytam, jak gdzies trafie... a masz wlasna? ;P
OdpowiedzUsuńNiestety, musi wpaść jakoś inaczej :D
UsuńCiekawe... samo słowo ,,wróżbiarze" trochę mnie odstrasza, ale z drugiej strony przyciągają mnie ludzie, którzy mają jakieś supermoce, np. mogą odczytywać myśli lub zobaczyć coś poprzez dotknięcie rzeczy. :) To takie nierealne i intrygujące zarazem. :)
OdpowiedzUsuńTu wróżbiarze to dość ogólne określenie na wszelkiego rodzaju ludzi z tajemniczymi mocami :)
Usuńchyba się skuszę chyba mnie przekonałaś by przeczytać ;-)
OdpowiedzUsuńDaj znać, jak Ci się podobało :)
UsuńPo Twojej recenzji przekonałam się, że będę chciała ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńOkładka również mi się nie podoba za bardzo, ale nie oceniam po okładce :D
Kiedy właśnie okładka jest niezwykle ważna. Przyznaję, że oceniam po okładce ;)
UsuńUwielbiam Libbę Bray za trylogię Magiczny Krąg, jednak przed Wróżbiarzami miałam pewne opory, w końcu złamały mnie pozytywne recenzje i książka czeka teraz na półce na przeczytanie. Zmartwiło mnie jednak to, że jest to znowu trylogia, też tego początkowo nie wiedziałam, a wolałabym dostać powieść w jednym kawałku, zwłaszcza że autorka ma tendencję do pisania coraz obszerniejszych kolejnych części.
OdpowiedzUsuńNie znam trylogii Magiczny Krąg,ale bardzo chętnie to nadrobię. Wolę kiedy książka jest skończoną całością :)
UsuńPatrząc na samą okładkę myślałam że książka będzie zupełnie o czym innym, sama nie wiem ... może kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMyślałaś, ze o czym? Tak z ciekawości :)
UsuńZwróciłam uwagę na okładkę, przeczytałam Twoją recenzję i jestem bardzo ciekawa tej książki. Wydaje się bardzo dobrą lekturą.
OdpowiedzUsuńJest niezła. Wczoraj nie mogłam się oderwać, dopóki nie skończyłam :)
UsuńTen wuj miał ciekawe poglądy na temat wychowania dziewcząt. :D Szkoda, że za naszych czasów taki lektur nie było, ale za to teraz możemy nadrobić zaległości. :)
OdpowiedzUsuńOj miał. Chociaż to raczej z braku doświadczenia z młodymi pannicami :)
UsuńOj mam chętkę na "Wróżbiarzy", oj mam :) Z pewnością zagości ten tytuł z mej biblioteczce :)
OdpowiedzUsuńA skoro lubisz się tak cofać w czasie z historiami, odkrywać życie mieszkańców w początkach XX wieku, to sądzę, że książka, której recenzja jutro pojawi się na moim blogu powinna Cię zainteresować :)
Czytałam i faktycznie zapowiada się interesująco :)
UsuńDzięki klimatowi ta ksiązka jest naprawdę ciekawa. No i jak dla mnie sporo w niej z horroru, co lubię bardzo:)
OdpowiedzUsuńNo faktycznie jest i horror. Tak w wersji light :)
UsuńMnie okładka nie odstrasza, ale rzeczywiście może kojarzyć się z tkliwym kiczem "Trędowatej".
OdpowiedzUsuńPrawda? :D Ale i tak warto :)
Usuń