books on my mind: Ann-Marie MacDonald "Zapach cedru"

wtorek, 20 marca 2012

Ann-Marie MacDonald "Zapach cedru"



13-letnia Materia bez pamięci zakochuje się w stroicielu fortepianów Jakubie Pipperze. Ona jest katoliczką, on protestantem. Ona jest z bogatego domu, on jest sierotą. I do tego wiek Materii..  Prawdziwy mezalians. Ojciec małoletniej oblubienicy wpada w gniew. Dość brutalnie zmusza Jakuba do zmiany wiary i poślubienia ukochanej w obrządku katolickim. Potem zagniewany ojciec wyrzeka się córki marnotrawnej na zawsze, dla niego Materia umarła. W tym miejscu powinien nastąpić happy end, ale to wydarzenie jest dopiero początkiem smutnej i tragicznej historii rodu Pipperów.
Miesiąc mija za miesiącem i okazuje się, jak różne cele w życiu, charaktery i temperamenty mają młodzi małżonkowie. Z czasem łączy ich już tylko wzajemna niechęć. Mało tego Jakub, który uważa się za lepszego od „durnej”, kolorowej żony, zaszczepia swoją pogardę dla Materii ich najstarszej córce – Katarzynie.
Katarzyna jest oczkiem w głowie swojego tatusia. Niezwykle utalentowana i bardzo rozpieszczona dziewczyna marzy o wielkiej karierze. To ona sprowadza na rodzinę Pipperów największe nieszczęście. To ona niszczy wszystko i wszystkich wokół siebie. Kiedy czytałam jej losy, cały czas przed oczami miałam rewelacyjną Evan Rachel Wood w roli okrutnej i uzdolnionej  Vedy Pierce. Katarzyna i Veda z pewnością miały ze sobą wiele wspólnego.
Bardzo podobała mi się inna książka Ann-Marie MacDonald „Co widziały wrony”. Moją chęć do przeczytania „Zapachu cedru” skutecznie zwiększyły informacje, że książkę tę trudno dostać. Kiedy zobaczyłam, że stoi ona sobie tak po prostu na bibliotecznej półce, byłam zachwycona. I w tych okolicznościach zrozumiałe jest, że moje rozczarowanie „Zapachem cedru” przeogromne...
Ta powieść pisana jest dość charakterystycznymi dla MacDonald niedopowiedzeniami i krótkimi, urwanymi zdaniami. Styl pisania, który w „Co widziały wrony” kojarzył mi się ze stylem Joyce Carol Oates, w „zapachu cedru” jest po prostu jego parodią. Akcja rozwija się  w dość wolnym tempie, żeby nagle zafundować nam zupełnie zbędny przeskok w czasie. Początek rozdziału, zaczynający się od „Franciszka ma teraz 16 lat” zdradza nam braki warsztatowe. Z jednej strony mamy części, rozdziały, podrozdziały, a z drugiej tak niefortunne przejścia w czasie.
Historia rodziny Pipperów zupełnie mnie nie zainteresowała. Opowieść dłużyła się i ciągnęła, jak flaki z olejem. Niespodziewane tragedie w życiu rodziny z ulicy Wodnej nie robią na mnie większego wrażenia. Zamiast stopniowo budowanego klimatu mamy tu niepotrzebne zawiłości – nie wynikają one z rytmu prowadzonej historii, a raczej z udziwniania tej opowieści. Ba! Byłabym gotowa wybaczyć nawet i to udziwnianie, gdyby było ono przeprowadzane sprawnie. Tego niestety w „Zapachu cedru” zabrakło. Nie byłam w stanie przywiązać się do żadnego z bohaterów, do żadnego nie czułam kompletnie nic – ani sympatii, ani antypatii.
„Zapach cedru” ma świetne recenzje. Wierzę, że warto spróbować przeczytać tę książkę – w końcu podobno każda potwora znajdzie swego amatora. Ja na wątpliwy urok tej książki nie dałam się złapać. Pozostanę wierna moim ulubionym „Wronom”. Widać, że Ann-Marie MacDonald przeszła w swej twórczości długą i owocną drogę. I za to właśnie cenię niektórych pisarzy.

Ann-Marie MacDonald, Zapach cedru,  Wydawnictwo Libros, 2001

9 komentarzy:

  1. mezalians nawet nieklasyczny udać się nie ma prawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i tu się nie zgodzę. Znam szczęśliwe "mezalianse" :)

      Usuń
  2. Chyba ją sobie raczej odpuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niby chciałabym przeczytać, ale boję się totalnego rozczarowania, bo "Wrony" jednak mnie nie oczarowały.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może spróbuj. "Cedry" są zupełnie inne, niż wrony. Nawet pisane innym językiem i stylem

      Usuń
  4. Znudził mnie już temat mezaliansów. Odpuszczam sobie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tych "Cedrach" to nawet rzecz nie jest w mezaliansie.

      Usuń
  5. miałam w planach, a teraz już sama nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń