Profilowanie kryminalne
nieznanych sprawców jest niezwykle popularną ostatnio dziedziną kryminalistyki.
Dodać trzeba, że swoją popularność zawdzięcza niezwykłej skuteczności. Psychologowie
policyjni wzywani są do niezwykle trudnych i przerażających spraw. Dzięki nim
udaje się schwytać seryjnych morderców, czy rozpracować umysły porywaczy. Praca
ta wymaga dużej wiedzy, doświadczenia i odporności psychicznej. Nie da
się jej tak po prostu zostawić za drzwiami biura. Ona angażuje w całości.
Paul Britton jest znanym
angielskim profilerem. Jego życiorys jest imponujący, nie tylko dlatego, że
zaszedł w swojej pracy tak daleko, ale z powodu determinacji, z jaką realizował
siebie. Nie miał łatwego startu. Ciężko pracował i jednocześnie się kształcił.
Był mężem i ojcem, a jednocześnie tworzył podwaliny profilowania kryminalnego w
Anglii. Paul Britton nie jest cudotwórcą, ani szarlatanem, nie jest cudownym
mówcą i wizjonerem – on jest rzetelnym, solidnym rzemieślnikiem, który stara
się swoją pracę wykonywać jak najlepiej umie (a umie świetnie).
Książka "Profil
mordercy" jest pasjonująca i przerażająca. Jeśli spodziewamy się po niej taniej
sensacji, to się zawiedziemy. Pokazuje ona zawód profilera nie jako film
kryminalny, ale jako trudną pracę, od której wykonania zależy złapanie
mordercy. Britton mówi o odpowiedzialności za swoje opinie, o omylności osądów.
Nie wybiela się, ale i nie obwinia. W książce opisuje kilka spraw, w których
rozwiązaniu brał udział. Ze starannością dobrego rzemieślnika stara się precyzyjnie
przedstawiać wszystkie fakty, które były istotne dla każdej ze spraw. Jest
to chlubne z punktu widzenia specjalisty, ale niezbyt atrakcyjne dla będącego laikiem czytelnika.
Ta dbałość Brittona o szczegóły
jest niestety minusem książki – odczłowiecza on ofiary zbrodni, pozbawia je
godności i prywatności. Przyznaję, że nie byłoby mi miło na miejscu syna Rachel
Nickell czytać o tak intymnych szczegółach, jakie w książce opisał Britton. Być
może specyfika pracy stępiła u psychologa pewną wrażliwość na uczucia innych –
traktuje on ofiary, nie jak ludzi, którzy kiedyś żyli i czuli, a jako elementy
śledztwa.
Książka Paula Brittona uświadamia
nam banalność zła. Morderca nie jest demoniczną postacią, która w czarnym
płaszczu snuje się ulicami. Morderca bywa miłym mężczyzną, który odwozi żonę do
pracy, a na tylnym siedzeniu samochodu wozi małego synka. Morderca może
zupełnie nie wzbudzać podejrzeń. Czy podejrzewalibyście, że miły 9-latek, który
w markecie uśmiecha się do waszego dziecka, to bezwzględny zabójca, który z
zimną krwią potrafi zakatować 3-latka?
Świat jest pełen zła. Kiedy
poznajemy tożsamość mordercy, jego sąsiedzi zwierzają się dziennikarzom, że „to
był taki miły człowiek” lub „a jemu to zawsze tak źle z oczu patrzyło”. Trudne
jest zadanie profilera, musi on odrzucić wszelkie stereotypy i wznieść się
ponad uprzedzenia. Musi wyłowić z tłumu tego jednego, jedynego – mordercę. To
ogromna odpowiedzialność.
Paul Britton, Profil mordercy, Znak, 2010
Brzmi jak cos baaardzo dla mnie, upoluje! ;-))
OdpowiedzUsuńMogę Ci pożyczyć ;)
UsuńCzuję się zachęcona. Jak ja bardzo chciałabym być profilerem!
OdpowiedzUsuńJoanno.em, nie kpij :D
Usuńnie kpiem :D
UsuńJuż od dłuższego czasu mam chęć na tą książkę ! I ta okładka, świetny pomysł ktoś miał :)
OdpowiedzUsuńA to chyba tak wyglądają okładki całej "Twardej serii".
Usuńświetna książka.
OdpowiedzUsuńmnie poraziła ta scena- kiedy paul mówi policjantom, że dlatego znaleźli zwłoki zakopane w ogródku, ponieważ w domu już nie było dla nich miejsca.
i w ogóle sama opowieść brittona- o jego życiu, edukacji- niesamowita.
No właśnie o tę edukację chodzi. Podziwiam tego człowieka.
Usuńktoś ma może na sprzedaż tą książkę?
OdpowiedzUsuń