Gdzieś kiedyś przeczytałam, że książka
„Drwal” Michała Witkowskiego była podobno najczęściej ściąganym nielegalnie
ebookiem w 2011 roku. Nie wiedziałam wtedy kim jest Michał Witkowski i dlaczego
oni wszyscy tak go kradną. Trochę mnie to zaintrygowało. Skorzystałam z
promocji w Matrasie i z 25%-owym rabatem nabyłam swój własny, legalny
egzemplarz „Drwala”. (w tym miejscu pragnę zauważyć, że gdyby weszła w życie
ustawa Acta, to zapewne nadal żyłabym w nieświadomości istnienia pana Witkowskiego).
Książka wydana jest w sposób
idealny. Ma świetne wymiary, cudną obwolutę i jak się postuka palcami w
okładkę, to wydaje piękny dźwięk. Niby w książce najważniejsza jest treść, ale
co tam, zdarza mi się oceniać książkę po okładce.
Początkowo bohater „Drwala” –
Michał Witkowski potwornie mnie irytował. Pretensjonalny do granic możliwości. Egzaltowany,
zblazowany, z egocentrycznym słowotokiem i poczuciem wyższości nad resztą
ciemnej masy. I przyjeżdża takie warszawkowe
to-to do Międzyzdrojów – odpocząć, odciąć się, może i jakąś książkę
napisać. Zaszywa się w leśniczówce z nieznanym sobie drwalem i zanurza się w
świat tabletek uspokajających, nasennych, przeciwlękowych i wszystkich innych.
Akcja zaczyna się zagęszczać,
kiedy na przystanku w Międzyzdrojach Witkowski upolowuje sobie luja. Luj jest
zwierzęciem stadnym, trudno go oddzielić od grupy. Luj jest dziki i należy go
podchodzić ostrożnie, bo może się spłoszyć (a o tym Witkowski przez chwilę zapomniał). Dziki i nieoswojony luj może być źródłem
różnych problemów. No i jest. Pod pretekstem odkrywania tajemnicy leśniczówki i
małomównego drwala pisarz zaczyna proces oswajania luja. Wtedy nagle akcja
wymyka się spod kontroli.
Mamy tu wszystko – pościgi,
gangsterów, tajemnicę, lokalną femme fatale. Każdy coś ukrywa, każdy ma swoje
porachunki do załatwienia. Witkowski pyta nas zaczepnie, po której ze stron się
opowiemy? Przy kim zostanie nasza sympatia?
W „Drwalu” mamy całą plejadę
absolutnie cudownych postaci. Luj – dziki, lecz o dobrym sercu. Drwal – może doktor,
a może jednak nie. Rozklekotany – kim u diabła jest Rozklekotany? Goguś,
lokalni gangsterzy, obsługa wymarłego po sezonie hotelu, no i zwariowany,
udający Szweda performer Mieszko. Moją
szczególną sympatię zdobyła prostytutka Jadwiga Parszywa, a scena, kiedy snuje
się ona kompletnie pijana po lesie, wołając: „Luuujjjjuuu! Luuujjjuuuu!” rozbawiła
mnie do łez. Aha, zapomnieć nie mogę także o miłośniku książek o Hitlerze (też
lubię książki o Hitlerze) – recepcjoniście Kaczorze vel Kaczoroffsky.
„Drwal” jest rewelacyjny.
Poczucie humoru Witkowskiego – strzał w dziesiątkę. Te egocentryczne słowotoki,
które początkowo mnie irytowały teraz uważam za mistrzowskie. Witkowski jest
ironiczny, ale nie tylko w stosunku do opisywanego świata, ale przede wszystkim
w stosunku do siebie. Do tego wspaniale operuje on słowem.
„Drwal” wart był swojej ceny (i
to nawet przed rabatem -25%). Cieszę się, że mogłam zasilić konto pana
Witkowskiego – może teraz będzie miał ciut większe możliwości nakupienia
lujowi. A ten luj wart jest każdej gry z Empiku.
Michał Witkowski, Drwal, Świat książki, 2011
Chyba zobaczę na swojego matrasa po wypłacie. Państwo wiecznych promocji może dalej będzie miało tą właśnie książkę na -25% :D zapowiada sie.. ciekawie : )
OdpowiedzUsuńA ostatnio głównie nowy Martin był w promocji (a przy okazji miał bardzo niezłą cenę :D)
UsuńKsiążka podobała mi się tak mniej więcej do połowy. Do części 3 przeczytałam z zapartym tchem, a dalej zaczęła mnie nużyć, taka chaotyczna się zrobiła. Aczkolwiek miło wspominam czas spędzony z Drwalem no i lujem;)
OdpowiedzUsuńI nie pokochałaś Jadwigi Parszywej? :D Za każdym razem, jak przypomni mi się jej wołanie, to parskam śmiechem :D
UsuńPoplakalam sie ze smiechu nad recenzja, to jutro ide polowac na ksiazke do biblioteki (a jak nei bedzie, to moze nawet sobie kupie, a co! ;P).
OdpowiedzUsuńSłuchałam jej w Trójce, niestety nie zawsze mogłam i wielu wątków nie kojarzę, ale zerkam w stronę książki tęsknie, zawsze gdy jestem w Empiku... Mam nadzieję ją przeczytać, bo wiem, że warto!
OdpowiedzUsuńLuuujjjjuuu! o 6.37! bezcenne :D
OdpowiedzUsuńteraz mogę się wypowiedzieć:) ile ludzi tyle gustów,także czytelniczych, chociaż my się często zgadzamy. jednak nie tym razem - absolutnie. drwal jest dla mnie absolutnie niestrawny, nie podoba mi się i zmęczyłam się.
UsuńJadwiga Parszywa i narrator siedzący w kałuży. 10.0
OdpowiedzUsuńNo ba! Może jakiś fan-club Jadwigi Parszywej? :D
UsuńWiesz, że Witkowski czytał Twoją recenzję i wspomniał o niej na swoim facebooku? :D
OdpowiedzUsuń