books on my mind: maja 2014

piątek, 23 maja 2014

Jack Kerouac "Podziemni. Pic"



Czy w trzy dni i trzy noce da się napisać dobrą książkę? Jeden z czołowych przedstawicieli Beat Generation Jack Kerouac przekonuje nas, że tak. Przygotowując się do lektury dwóch minipowieści "Podziemni" i "Pic" dobrze jest wziąć pod uwagę stan, w jakim Kerouac tworzył. To znacznie ułatwi nam ich odbiór. Dotyczy to zwłaszcza "Podziemnych". 
Pierwsza minipowieść uznana jest za klasyk nurtu literatury bitników. Jest to opowieść o zauroczeniu pisarza Leo Percepieda młodą murzynką Mardou Fox. Opowieść zawiera wiele wątków autobiograficznych, a pod fikcyjnymi nazwiskami autor ukrywa swoich przyjaciół. Całość napisana jest metodą strumienia świadomości - autor opowiada w nieskrępowany regułami sposób - nie ma początku i końca, nie ma ciągu logicznego, fakty mieszają się z dygresjami. Całość napisana jest wielowersowymi zdaniami, które często nie kończą się, a urywają, zawisają w przestrzeni. Powieść ta jest wyjątkowa także dlatego, że porusza trudny w latach 50. temat związków międzyrasowych, strachu przez zaangażowaniem, odrzucenia mieszczańskiego stylu życia, czy wolnych związków. Wszystko to w oparach alkoholu, narkotyków i przy wszechobecnym jazzie. To nie jest miejsce na miłość czy stały związek. Kobiety przechodzą z łóżka do łóżka. Nie istnieje wierność czy przywiązanie. Leo broni się przed uczuciem, nie chce sobie na nie pozwolić. Jednak depresyjna, niestabilna emocjonalnie Mardou znajduje drogę do jego serca. 
Powieść "Pic" wydana została już po śmierci Kerouaca. Wpisuje się ona w nurt powieści drogi. Opowiada o małym murzyńskim chłopcu, który po śmierci dziadka trafia pod opiekę brata - niespełnionego muzyka jazzowego. Wraz nim przemierza Amerykę, jak przystało na bitników - autostopem. "Pic" zdecydowanie różni się od "Podziemnych". Kerouac przedstawia świat oczami 10-latka i używa adekwatnego języka. Jednak w opowieści tej przemyca wiele problemów społecznych - rasizmu, bezrobocia, biedy czy nierówności społecznej. 
To było moje pierwsze spotkanie z Jackiem Kerouac'iem, jednak jestem pewna, że nie było ono ostatnie. Początkowo dość trudno było mi czytać "Podziemnych", jednak szybko dałam ponieść się opowieści. Nie przeszkadzały mi długie zdania i wielopiętrowe dygresje. "Pic" jest sympatyczną opowieścią, jednak brakowało mi w niej jakiegoś podsumowania, puenty. Zakończenie przyszło dość niespodziewanie. 
Jack Kerouac jest klasykiem literatury amerykańskiej i to już powód, zeby poznać jego powieści. Jego styl można kochać lub nienawidzić, jednak trudno przejść obok niego obojętnie. Mi styl strumienia świadomości bardzo odpowiada i chętnie poznam inne książki tego autora. Zacznę od "W drodze" - w końcu to powieść-manifest ruchu bitników.
Polecam "Podziemnych" i "Pica" wszystkim - tym, którzy jak ja, dopiero zaczną przygodę z Kerouac'iem, ale i miłośnikom tego autora. 

Jack Kerouac, Podziemni.Pic, Wydawnictwo WAB, 2014, s. 326
Recenzja dla SzczecinCzyta.pl

poniedziałek, 19 maja 2014

Słowa kluczowe cz. 3


Kwiatki z wyszukiwarki nadal są dla mnie wielkim źródłem radości. Wprawdzie większość z Was trafia do mnie szukając zupełnie poważnych, książkowych spraw. Jednak od czasu do czasu, w spisie słów kluczowych pojawia się coś, co budzi u mnie dziwne skojarzenia i doprowadza do śmiechu. Mimo wszystko do swojego bloga podchodzę bardzo poważnie i nie pozostawię tych pytań bez odpowiedzi :)

Kto zabił w mrocznym zakątku - no w mrocznym zakątku zazwyczaj zabija morderca. Wprawdzie domyślam się, że chodzi o książkę Gillian Flynn, ale przykro mi, ale nie zdradzę zakończenia :)
Jak zdobyć zatwardziałego kawalera czterdziestolatka - no to prawdziwe wyzwanie. Zakładamy, że ów kawaler nie był dotąd w żadnym poważnym związku. No, poza mamusią. No i kotem.. Cóż.. Daruj sobie :)
Co robić żeby ludzie mnie lubili - niestety, nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Ale nie martw się, ja cię lubię :)
Dan Brown przegrane życie - serio? Myślałam, że jako świetnie zarabiający autor bestsellerów wiedzie życie godne prawdziwej gwiazdy. No, ale co ja tam wiem o byciu znanym pisarzem :)
Kto był mordercą? - hmm.. są osoby, które zarabiają na życie szukając odpowiedzi na to pytanie. Nie odbierajmy im chleba. Bezrobocie w Polsce i tak jest porażające. 
Kornelia stepan stepan - pisarka pisarka. 
Ochrona przed wiedźmami - nie wiem dlaczego z tym pytaniem do mnie, ale nie odpowiem. Radźcie sobie sami :)
Śpij syneczku apsik - ooo! To zasadniczy błąd. Jeśli uśpimy już w końcu dziecko, to na palcach i bezszelestnie wycofujemy się z jego pokoju. Kichanie nie jest wskazane :)
Dobrowolne zgłoszenie do szpitala psychiatrycznego - wiem, wiem, problem wcale nie jest zabawny. Jednak jeśli ktoś zwraca się z tym do mnie, to mam nadzieję, że to nie jest sugestia :P
Stosik slaves live - przyznaję, że poległam i zupełnie nie wiem co na to odpowiedzieć. Nawet próbowałam to wyguglać. Nic z tego :)

wtorek, 13 maja 2014

Robert Ziębiński "Stephen King. Sprzedawca strachu"


Stephen King jest niekwestionowanym królem horroru. Nie ma osoby, która nie zetknęła się z którąś z jego powieści lub opowiadań - czy to w formie literackiej czy też z ekranizacją. Kinga można kochać lub nienawidzić, jednak trudno pozostać wobec niego obojętnym. Dziennikarz i pisarz Robert Ziębiński należy do zwolenników pisarza. Świetnie zna jego książki i jest bardzo dobrze zorientowany w kingowych ekranizacjach. Postanowił podzielić się z nami nie tylko swoją ogromną wiedzą, ale także przemyśleniami dotyczącymi, tak mistrza, jak i jego dzieł. Powstała interesująca książka, która ułatwi początkującym kingomaniakom poruszanie się po twórczości tego autora.
Aby jakoś uporządkować ogrom omawianych informacji Ziębiński podzielił swoją książkę na dekady. Dodatkowo oddzielił produkcje filmowe od telewizyjnych. Przy omawianiu kolejnych tytułów poznajemy okoliczności, w których postawały te produkcje i ich książkowe pierwowzory. Dostajemy mnóstwo ciekawostek i anegdot dotyczących samego Kinga, ale także twórców filmowych. Dowiemy się czym są kingowe "dollar babies" i czemu mistrz grozy nie odniósł sukcesu w Bollywood. Ziębiński snuje swoją opowieść, przybliżając nam postać autora. Niejednokrotnie wypowiada się o nim po imieniu, sprawając wrażenie przyjacielskiej opowiastki. Nie sili się na obiektywizm i chętnie opowiada o swoich odczuciach odnośnie poszczególnych ekranizacji, wskazuje swoje ulubione i bezlitośnie krytykuje te, które uważa za słabe. To bardzo dobry zabieg - dzięki niemu mamy pewność, że poznajemy opinie prawdziwego pasjonata - nie zawsze są one poprawne politycznie, ale zawsze są autentyczne. W opowieści Ziębińskiego czuje się szczerość i pasję. Widać, że nie jest on "niedzielnym fanem" Kinga, który przeprowadził badania na potrzeby książki, a jest osobą, którą postać mistrza fascynuje od lat. Chętnie porównuje on swoje odczucia i emocje towarzyszące oglądaniu ekranizacji Kinga przed laty i obecnie. Przyjemnie jest zobaczyć, jak różnie na odbiór filmów może wpływać wiek i doświadczenie.
"Stephen King. Sprzedawca strachu" to nie jest biografia, jednak pozwala nam spojrzeć na Kinga z nieco innej perspektywy. Jaki wpływ na jego twórczość miał nałóg alkoholowy, jaki oddźwięk w powieściach miał poważny wypadek, jakiemu uległ pisarz. Dzięki Robertowi Ziębińskiemu możemy spojrzeć na Kinga nie jako na maszynkę do pisania bestsellerów, ale na człowieka z pasją. Kogoś, kto jako dziecko postanowił zostać pisarzem i przez całe życie realizuje to marzenie. Ilu z nas może poszczycić się spełnieniem dziecinnych planów i fantazji?
"Sprzedawca strachu" to nie jest zwykły leksykon kingowych ekranizacji. Każda z produkcji jest punktem wyjścia do rozważań o Stephenie Kingu. Czy warto po nią sięgnąć? Niewątpliwie. Dzięki Robertowi Ziębińskiemu będę miała zajęcie na wiele kolejnych wieczorów - nadrobię swoje zaległości w ekranizacjach książek mistrz. Powiem tak - pasja broni się sama - pasja Kinga do pisania i pasja Ziębińskiego do Kinga. 

Robert Ziębiński, Stephen King. Sprzedawca strachu, Replika, 2014, s. 328
Recenzja dla SzczecinCzyta.pl

czwartek, 1 maja 2014

Stosik majowy


Coś nie idzie mi ostatnio czytanie. Za to świetnie idą mi wymiany na facebookowych grupach. Dzięki nim moja biblioteczka znacznie się powiększyła. Jednym, szczęśliwym trafem zdobyłam całe mnóstwo powieści Hansa Hellmuta Kirsta. Mam do niego słabość i bardzo się z tych nabytków cieszę. Oprócz tego na mojej półce pojawiło się obszerne "Stulecie detektywów" Jurgena Thorwalda. Kolejną pozycją z wymiany jest książka Guntera Schwarberga "Dzieciobójca. Eksperymenty lekarza SS w Neuengamme". Dalej mamy "Żonę dyplomaty" Pam Jenoff. Nie zwróciłam uwagi, że jest to kontynuacja powieści "Dziewczyna komendanta". Pierwszy tom jest trudno dostępny, więc jeśli ktoś ma go na zbyciu, to dajcie proszę znać :) "Lśniące dziewczyny" Lauren Beukes zbierają dość mieszane recenzje, ale podoba mi się opis fabuły i chętnie wyrobię sobie własne zdanie. No i na koniec coś o mistrzu, czyli książka Roberta Ziębińskiego "Stephen King.Sprzedawca strachu".
Jak widać dużo u mnie Niemców, morderców i horroru. To idealna mieszanka na ciepłe, majowe dni. Mam nadzieję, że ruszę trochę z lekturą. Czasem taki przestój jest potrzebny :)
Pozostaje mi życzyć Wam udanej majówki i mnóstwa ciekawych książek do czytania :)