Niedawno opublikowane badania sondażowe wskazały, że drugim językiem używanym w Wielkiej Brytanii jest polski. Trudno się dziwić, że stale rozrastająca się polonia intryguje Anglików. Polski język i kultura, mimo iż europejskie, to jednak są dla nich dość egzotyczne. Brytyjska scenarzystka i dokumentalistka Anya Lipska (podobno to pseudonim), zafascynowana rodzinnym krajem swojego męża Tomasza, akcję swojej powieści " Where the devil can't go" osadziła w środowisku londyńskiej polonii. Książka ta została przetłumaczona na język polski i wydana pod tytułem "Toń".
Janusz Kiszka od lat mieszka w Londynie. Świetnie orientuje się w powiązaniach społecznych i radzi sobie w panujących tu warunkach. Dlatego jest dla emigrantów człowiekiem do zadań specjalnych. Dyscyplinuje oszustów, dba o bezpieczeństwo i pilnuje przestrzegania niepisanych reguł - jest tzw. "fixerem". Pewnego wiosennego dnia dostaje on zlecenie odszukania zaginonej Weroniki. Nie wie, że w tym samym czasie z Tamizy wyłowiono ciało tajemniczej kobiety. Jej tatuaż wskazuje na to, że była Polką. Śledztwo prowadzi ambitna Natalie Kershaw. Aby odnaleźć mordercę ona i Janusz zmuszeni będą przełamać wzajemną niechęć i podjąć współpracę.
Na okładce wydawca umieścił opinię, że to koniec ery kryminału skandynawskiego, a początek polskiego. Trzeba przyznać, że faktycznie "Toń" utrzymana jest w mocnym, mrocznym klimacie. Zagadka, z którą przyjdzie zmierzyć się parze detektywów jest wielowarstwowa i w miarę rozwoju akcji coraz bardziej się komplikuje. Nikt nie jest tu tym, za kogo uchodzi lub się podaje. Atmosfera stale gęstnieje i prowadzi nas do wielkiego finału.
Bohaterowie powieści są pełnokrwiści i wielowymiarowi. Pozytywny z założenia Janusz nie cofa się przed przemocą czy kłamstwem. Pewne aspekty z jego życia trudno zrozumieć czy zaakceptować. Niedoświadczona, idealistyczna Natalie czasem zbyt łatwo wyciąga wnioski i momentami myśli stereotypowo. Mamy tu skromną, wręcz świętoszkowatą striptizerkę, rozwiązłych duchownych czy moralnie niejednoznaczne postacie dawnych działaczy komunistycznych. "Toń" to debiut Anyi Lipskiej, lecz wszystko wskazuje na ogromne doświadczenie autorki w tworzeniu swoich bohaterów.
Ciekawy dla nas, Polaków jest fakt umiejscowienia akcji w środowiskach polonijnych. To, co dla nas oczywiste - obyczaje, tradycja czy nawet podejście do religii - dla Brytyjczyka jest egzotyczne. Polska widziana oczami Lipskiej jest nieco przestarzała. W bohaterach bardzo silny jest etos Solidarności, który dla młodszych pokoleń Polaków nie ma już tak wielkiego znaczenia. Już sam sposób rozumowania Janusza może wydawać się przez to nieco staroświecki, taki "komunistyczny". Jego traumy z młodości nie pozwalają mu normalnie żyć. Przeciwwagą dla niego jest młoda policjantka. Mimo, iż ona również ma za sobą trudne przeżycia, to nie jest tak zakotwiczona w przeszłości. Może na tym właśnie polega różnica pokoleń? A może tym różnią się młodzi Brytyjczycy od solidarnościowej emigracji. Polacy, który teraz wyjeżdżają w poszukiwaniu pracy, również nie są aż tak bardzo obciążeni przeszłością.
Polskość w powieści opisywana jest w sposób wskazujący na to, że autorka Polką nie jest. Wprawdzie orientuje się w historii i tradycjach, jednak nie udało jej się uciec od stereotypizowania. Zwyczaje zapewne zna ona z opowiadań męża, a co do historii, to we wstępie wspomina ona o pracach Timothy'ego Gartona Asha. Pewnie stąd wyjaśnienia dotyczące służb specjalnych, odnoszące się do ich niemieckich odpowiedników. No, ale przecież "Toń" nie została napisana tylko dla Polaków, dlatego należałoby odnieść się do tych niedociągnięć z wyrozumiałością.
Cieszę się, że powstała powieść traktująca o Polakach w Londynie, nawet w kontekście kryminalnym. "Toń" to pierwsza część cyklu o parze detektywów Kiszka-Kershaw. Mam nadzieję, że kolejne części będą jeszcze bardziej wciągające. Mimo, iż początkowo trudno się w tę powieść wciągnąć, to jednak później trudno się od niej oderwać. Świetna lektura na jesienne wieczory.
Polskość w powieści opisywana jest w sposób wskazujący na to, że autorka Polką nie jest. Wprawdzie orientuje się w historii i tradycjach, jednak nie udało jej się uciec od stereotypizowania. Zwyczaje zapewne zna ona z opowiadań męża, a co do historii, to we wstępie wspomina ona o pracach Timothy'ego Gartona Asha. Pewnie stąd wyjaśnienia dotyczące służb specjalnych, odnoszące się do ich niemieckich odpowiedników. No, ale przecież "Toń" nie została napisana tylko dla Polaków, dlatego należałoby odnieść się do tych niedociągnięć z wyrozumiałością.
Cieszę się, że powstała powieść traktująca o Polakach w Londynie, nawet w kontekście kryminalnym. "Toń" to pierwsza część cyklu o parze detektywów Kiszka-Kershaw. Mam nadzieję, że kolejne części będą jeszcze bardziej wciągające. Mimo, iż początkowo trudno się w tę powieść wciągnąć, to jednak później trudno się od niej oderwać. Świetna lektura na jesienne wieczory.
Anya Lipska, Toń, Wydawnictwo Czwarta Strona, 2014, s. 395