Nazwisko i imię: Niki Jumpei. Lat 31. Wzrost 158. Waga: 54 kg...
Pewnego sierpniowego dnia 31-letni
nauczyciel, z zamiłowania entomolog, Niki Jumpei bierze trzydniowy urlop i
wyrusza na poszukiwanie nowej odmiany owada. Terenem jego badań mają być
położone nad morzem wydmy. Niki, w nadmorskiej wiosce nazywany po prostu Mężczyzną, przegapia ostatni autobus. Miejscowi proponują mu nocleg w zakopanej
w pustynnym piasku chatce Kobiety. Kiedy Mężczyzna budzi się rano, okazuje się,
że z tego miejsca nie ma ucieczki.
W „Kobiecie z wydm” głównym
bohaterem jest piasek. Piasek jest wszędzie, ma określoną wielkość 0,8 mm, jest
wszechobecny, determinuje życie mieszkańców wydm. Praca Kobiety polega na
mozolnym oczyszczaniu domu z piasku. Piasek sypie się do oczu i gardła, piasek
drażni skórę, piasek jest wszędzie i nigdy nie przestaje pożerać maleńkiej
wioski. To jemu właśnie podporządkowane jest życie Kobiety, której zabrał męża
i dziecko. To jemu od tej chwili ma być podporządkowane życie Mężczyzny. Zasady
życia w tej małej społeczności są jasne i proste – trzeba odgarniać piasek.
Każdy człowiek jest elementem machiny, każdy traktowany jest jak trybik:
pracuje, dostaje wodę, jedzenie i papierosy, raz w tygodniu dostaje sake. Społeczność
bardzo dba o swoje „trybiki”, ale jednocześnie nie może pozwolić żadnemu z nich
odejść – każdy jest niezbędny do ocalenia wsi przed piaskiem.
Mężczyzna buntuje się, chce
wolności. Jednak jego postawa ewoluuje. Proste, jasny tryb dnia powoduje w nim
przywiązanie i poczucie odpowiedzialności, tak za społeczność, jak i za
Kobietę.
Atmosfera „Kobiety z wydm” jest
bardzo męcząca, duszna, przytłaczająca. Niemal fizycznie czujemy wszechobecny
piasek, czujemy go na skórze i w gardle. Do tego trudna metamorfoza Mężczyzny.
Mężczyzna walczy. Proces "puszczania" kolejnych rzeczy z przeszłości, kolejnych
wspomnień, marzeń, czy priorytetów jest bolesny. Każde przepoczwarzanie larwy w
motyla jest trudne. Mężczyzna ze znudzonego, zmęczonego człowieka, któremu na niczym
nie zależy, staje się odpowiedzialny za Kobietę i społeczność, w której jest
zmuszony żyć. Traci wszystko, łącznie z nadzieją. Potem zostaje mu tylko
błagalne spojrzenie Kobiety. Najpierw jest więźniem piasku, a potem tego
spojrzenia.
Przyznaję, jestem
tradycjonalistką, silnie zakorzenioną w kulturze europejskiej. Trudno mi się
było odnaleźć w tych japońskich realiach. Nie umiałam wyobrazić sobie wsi pod
wydmą. Nie rozumiem tego wszędobylskiego piasku. Relacje pomiędzy Kobietą a
Mężczyzną nie są dla mnie w pełni czytelne. Mimo tego „Kobieta z wydm”
wciągnęła mnie. Byłam ciekawa, jak zakończy się ta opowieść. Wydmowy piasek
potrafi wygładzić i wyrównać każdą skałę, zasypuje ludzkie ślady od razu po
podniesieniu nogi z ziemi, pozbawia indywidualności. Bardzo chciałam wiedzieć,
co ten bezlitosny piasek zrobi z Mężczyzną. Warto było.
Abe Kōbō, Kobieta z wydm, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 2010