Dawno, dawno temu, kiedy tak sobie patrzyłam na moje kilkumiesięczne, chwilowo spokojne i gaworzące dziecko, moja przyjaciółka wypowiedziała pamiętne słowa: "A czy ty wiesz, ze dzieci w okresie wczesnoszkolnym najbardziej bawią żarty o pierdziochach, bekaniu i innych czynnościach fizjologicznych?". Oniemiałam. Uznałam to za absolutnie niemożliwe i puściłam w niepamięć. W tym roku mój Synu poszedł do zerówki. Jakież było moje zdumienie kiedy usłyszałam w szkole, co bawi chłopców w tym wieku. Od razu przypomniała mi się przestroga przyjaciółki. No nic, jeśli nie można czegoś pokonać, to należy to oswoić. Dlatego zabraliśmy się za czytanie książki popularnego norweskiego pisarza Jo Nesbo "Doktor Proktor i Proszek Pierdzioszek". Ku memu zdziwieniu oboje bawiliśmy się przy tym świetnie.
W Oslo, przy ulicy Armatniej, mieszka ciut samotna dziewczynka Lisa. Jej przyjaciółka właśnie wyprowadziła się do innego miasta i Lisa bardzo za nią tęskniła. Wkrótce to się zmieni. Na ulicy pojawia się nowa rodzina z synkiem - małym, czerwonowłosym i bardzo wygadanym Bulkiem. Dzieci zaprzyjaźniają się z ekscentrycznym sąsiadem wynalazcą doktorem Proktorem. Właśnie dokonał on przełomowego odkrycia, stworzył absolutnie cudowny Proszek Pierdzioszek i jego mocniejszą wersję - Proszek Pryktonautów. Cała trójka postanawia sprzedawać wynalazek dzieciom ze szkoły. Nie wiedzą, że wzbudzą tym zainteresowanie miejscowych łobuzów, bliźniaków Trulsa i Tryma oraz ich wyrachowanego ojca - pana Thrane.
Jak na autora poczytnych kryminałów przystało, w tej książce mamy wszystko - kradzież, więzienie, straszną anakondę mieszkającą w kanalizacji. Są łobuzy, wybuchy, policyjne pościgi i ciemne lochy. Nesbo stopniuje napięcie, każdy rozdział kończy się w takim momencie, że moje dziecko wyspecjalizowało się w proszeniu "Jeszcze tylko kawałek...". Całość napisana jest z ogromnym humorem. Mimo iż w kwestiach dotyczących hmm.. proszku, balansuje na granicy dobrego smaku, to jednak nie jest przesadna. Jasne - salwa honorowa dla króla oddana z gazów siedmiu gwardzistów nie jest estetyczna, jednak jest do przyjęcia. Synu się świetnie bawił i myślę, że udało nam się oswoić "wroga".
Bohaterowie się barwni, jednak zdecydowanie na prowadzenie wybija się Bulek. Doktor Proktor i Lisa, mimo iż bardzo sympatyczni, stanowią tylko tło dla rezolutnego chłopca. To niezwykle inteligentne i wygadane dziecko dało nam wiele pretekstów do rozmów o stosunkach panujących w dziecięcych społecznościach. Walory fizyczne chłopca sprawiały, że często stawał się on celem ataków i kpin. Sztukę ratowania sytuacji opanował do perfekcji. A co najważniejsze, nie zachodzi w nim wielka zmiana, wie kiedy lepiej ulec niż walczyć. Mój Synu zdumiał mnie tym, że świetnie rozumie mechanizmy zachowania Bulka w szkole. Wie czemu postępował tak, a nie inaczej. Bardzo się z tego powodu cieszę.
Czy warto dać szansę "Doktorowi Proktorowi i Proszkowi Pierdzioszkowi"? Warto! Z całą pewnością przeczytamy kolejne książki z tej serii. .
Bohaterowie się barwni, jednak zdecydowanie na prowadzenie wybija się Bulek. Doktor Proktor i Lisa, mimo iż bardzo sympatyczni, stanowią tylko tło dla rezolutnego chłopca. To niezwykle inteligentne i wygadane dziecko dało nam wiele pretekstów do rozmów o stosunkach panujących w dziecięcych społecznościach. Walory fizyczne chłopca sprawiały, że często stawał się on celem ataków i kpin. Sztukę ratowania sytuacji opanował do perfekcji. A co najważniejsze, nie zachodzi w nim wielka zmiana, wie kiedy lepiej ulec niż walczyć. Mój Synu zdumiał mnie tym, że świetnie rozumie mechanizmy zachowania Bulka w szkole. Wie czemu postępował tak, a nie inaczej. Bardzo się z tego powodu cieszę.
Czy warto dać szansę "Doktorowi Proktorowi i Proszkowi Pierdzioszkowi"? Warto! Z całą pewnością przeczytamy kolejne książki z tej serii. .
Jo Nesbo, Doktor Proktor i Proszek Pierdzioszek, Czarna Owieczka, 2011, s. 214