books on my mind: Rowling J.K.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rowling J.K.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rowling J.K.. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 17 lutego 2014

Robert Galbraith "Wołanie kukułki"


Muszę przyznać, że jestem fanką J.K. Rowling. I to paradoksalnie nie za serię o Harrym Potterze, a za jej dorosły "Trafny wybór". Przyznaję, że "Wołania kukułki" raczej nie przeczytałabym, gdyby nie ujawniono tożsamości autorki. Sam opis fabuły nie wydaje się zbyt porywający i nie zdecydowałabym się na tę książkę, jednak nazwisko autorki zrobiło swoje. Byłam bardzo ciekawa, jak "ugryzie" ona klasyczny kryminał. I muszę przyznać, że wywiązała się z zadania zgrabnie i z klasą. 
Znana modelka Lula Landry popełnia samobójstwo. Pewnej zimowej nocy skacze z balkonu swojego luksusowego mieszkania i kończy żywot na miejskim bruku. Sprawa oczywiście budzi sensacje. Paparazzi robią zdjęcia, gazety rozpisują się o wydarzeniu, telewizja nadaje transmisję z pogrzebu, który zamienia się w wielki pokaz mody. Wydaje się, że wszystko w tej sprawie zostało już powiedziane, że nie ma żadnych niedopowiedzeń. Dziewczyna chorowała na chorobę dwubiegunową, korzystała z pomocy psychiatry, zdarzył jej się także odwyk. Wszyscy wiedzą dlaczego Lula targnęła się na swoje życie. I właśnie wtedy do upadającej i zaniedbanej agencji detektywistycznej Cormorana Strike wkraczają dwie osoby - Robin, tymczasowa sekretarka przysłana przez agencję pracy oraz zamożny prawnik John Bristow - prywatnie brat zmarłej modelki. Mężczyzna upiera się, że jego siostra nie mogła popełnić samobójstwa. Jest przekonany, że śledztwo zostało źle przeprowadzone i chce poznać prawdę. 
Strike jest postacią z założenia oryginalną. Syn gwiazdy rocka i supergroupies, były żołnierz, który na wojnie stracił nogę, prywatnie uwikłany w toksyczny związek z niejaką Charlotte. Ma problemy finansowe i stawka zaproponowana przez Bristowa spada mu jak manna z nieba. Powinien spłacić długi, a do tego z czegoś musi zapłacić Robin - sekretarce idealnej. Nie zwlekając detektyw metodycznie zagłębia się w życie Luli. 
Czy opis fabuły brzmi znajomo? Jasne, że tak. Literatura kryminalna aż roi się od zwichrowanych detektywów i ich upadających miejsc pracy. Kłopoty osobiste Strike także nie są wyjątkowe ani oryginalne. Trudno też oprzeć się ważeniu, że całość fabuły oparta jest na sprawdzonym, dość prostym schemacie. Jednak diabeł tkwi w szczegółach. Rowling potrafi swoje postacie ożywić, nadać im charakter i osobowość. Zaczynają żyć swoim życiem. Tak stało się w przypadku Strike. Trudno jest nie polubić tego zwalistego mężczyzny. W kwestii jego partnerki Robin sprawa przedstawia się ciut gorzej. Wiem, jaki typ dziewczyny chciała sportretować autorka, jednak sympatyczna sekretarka nieco trąci sztampą. Mam nadzieję, że trochę się ona rozkręci w kolejnych tomach.
Sama zagadka skonstruowana jest dość prosto i iście w stylu Agathy Christie. Rozwiązanie nieco zaskakuje, na szczęście Strike nie szczędzi nam w finale ognistej przemowy, w której wyjaśnia wszystkie motywy, okoliczności i okazje. Czy rozwiązanie jest wiarygodne? Niespecjalnie, ale kto by się tym faktem przejmował. 
Rowling napisała solidny kryminał. Nie jest to dzieło wyjątkowe, ani specjalnie wybitne, jednak i tak autorka wykonała kawał dobrej roboty. Dostajemy powieść, którą czyta się z przyjemnością. No i ku uciesze fanów, jest to pierwszy tom serii o detektywie Cormoranie Strike. Z całą pewnością przeczytam kolejne części. 

Robert Galbraith, Wolanie kukułki, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2013, s. 452

środa, 12 grudnia 2012

Joanne K. Rowling "Trafny wybór"


Harrego Pottera znają wszyscy. Można go lubić, albo nie lubić, ale nie można go lekceważyć. Z całą pewnością ma swoje miejsce w historii literatury dziecięcej. Nie jestem maniaczką Harrego - lubię książki z tej serii, ale nie porwały mnie one i nie rzuciły na kolana. J. K. Rowling cenię, bo potrafiła przekuć depresję z powodu rozpadu małżeństwa i samotnego macierzyństwa, na ogromny sukces. Teraz mam kolejny powód, żeby docenić panią Rowling - napisała ona bardzo dobrą książkę dla dorosłych. 
Niewysoki, rudy brodacz - Barry Fairbrother (bardzo odpowiednie nazwisko) jest bardzo zajętym człowiekiem. Ten społecznik i radny miasta Pagford, wyszedł z nizin społecznych i dzięki własnej pracy osiągnął sukces. Pomny własnych korzeni pragnie on pomóc innym - potrafi znaleźć diament nawet w największym błocie. Poświęca czas i uwagę na polepszanie losu tych, o których praworządni, stateczni obywatele miasteczka często zapominają. Może zbyt mało czasu poświęca swojej żonie Mary? Ona tak uważa. Nawet w dniu rocznicy ślubu Barry ciężko pracował nad artykułem do miejscowej gazety. W końcu jednak wyszedł z żoną na rocznicową kolację. Niestety, przed wejściem do miejscowego klubu ciało odmawia mu posłuszeństwa. Małe naczynie krwionośne w jego głowie pęka i Barry umiera. Ta śmierć to nie tylko ogromna tragedia rodziny Fairbrotherów. Wraz z odejściem Barrego cała misterna konstrukcja miejscowych układów towarzyskich, politycznych i biznesowych zawala się. Tę śmierć odczuwa każdy mieszkaniec Pagford. Wszystkie skrywane sekrety, emocje, uczucia nagle wychodzą z ukrycia. 
Nie wiem dlaczego sądziłam, że "Trafny wybór" to kryminał. Jest to powieść o małej, hermetycznej i dość snobistycznej społeczności. W takich społecznościach pozornie wszyscy wszystko wiedzą o sąsiadach. Ale czy tak jest na pewno? Ile dramatów ludzkich rozgrywa się za zamkniętymi drzwiami? Ile tragedii przykrywanych jest sztucznym uśmiechem? Ile ważnych dla społeczności decyzji podejmowanych jest na podstawie osobistych uprzedzeń i animozji? Wychowałam się w takiej społeczności, gdzie jeden kichnie, a wszyscy pozostali życzą mu "Na zdrowie". W społeczności, w której nie było tajemnic, a wszyscy znali się, jak łyse konie. Czy na pewno? Jestem przekonana, że nie. Wszystko to gra pozorów. 
Joanne K. Rowling napisała bardzo dobrą książkę. Początkowo nieco gubiłam się w ogromnej ilości bohaterów, nie mogłam się połapać. Jednak w pewnym momencie wszystkie klocki wskoczyły na swoje miejsce. Nagle okazało się, że nie mogę się od tej książki oderwać. 300 stron przeczytałam w jedno popołudnie. Zakończenie "Trafnego wyboru" wstrząsnęło mną. Przeżywałam każdą z postaci - wszystkie były żywe i wielowymiarowe, każda z nich jest dopięta na ostatni guzik. Jednych początkowo nie lubiłam, a później zmieniałam o nich zdanie. Bywało również odwrotnie - były postacie, które moją sympatię traciły. Bardzo przeżyłam niemoc pracowników socjalnych wobec tragedii rozgrywających się w rodzinach ich podopiecznych. Wiem, ze takie dramaty rozgrywają się nagminnie i nie ma dobrego rozwiązania takich sytuacji. Trudno mi sobie wyobrazić, co czują osoby, które codziennie oglądają takie piekło. Imponująca jest precyzja z jaką autorka dopracowała szczegóły miasteczka Pagford i jego mieszkańców. Jej postacie żyją, a relacje między nimi są bardzo autentyczne.Bardzo cieszę się, że powieści J.K. Rowling wydoroślały, Jestem pewna, że z przyjemnością przeczytam koleje książki tej autorki. Jej świat bez magii jest bardzo interesujący. Teraz mogę z czystym sumieniem powiedzieć, ze jestem fanką matki Harrego Pottera.

Joanne K. Rowling, Trafny wybór, Znak, 2012