books on my mind: Cees Nooteboom "Utracony raj"

niedziela, 26 lutego 2012

Cees Nooteboom "Utracony raj"



Almut i Alma od „zawsze” są nierozłączne. Rozumieją się bez słów, mają różne natury, jednak wspólne sposób postrzegania świata i wspólne marzenia. Fascynuje je historia plemion Aborygenów i kultura Autralii. Tam widzą swój raj, a jego przemijanie je zasmuca.
Bardziej praktyczna Almut pilnuje, żeby dobrze zaplanować ich przyszłość, pilnuje, żeby miałby umiejętności pozwalające im utrzymanie się w czasie podróży – dziewczyny zostają masażystkami. Wszystko idzie dobrze, a marzenie jest coraz bliżej spełnienia. Wtedy Alma postanawia przejechać się samochodem. Ta przejażdżka ma tragiczne skutki – Alma zostaje napadnięta i wielokrotnie zgwałcona. To przeżycie zmienia ją, burzy całą osobowość dziewczyny. Nie może się ona pozbierać. Almut postanawia zabrać ją do Australii mimo wszystko. Może tam przyjaciółce uda się odzyskać utracone życie.
Australia staje się dla Almy miejscem, w którym zaczyna odbudowywać swoją osobowość. Nie wie kim jest, nie wie kim chciałaby być. Jak gąbka chłonie to, co widzi i ją otacza. Podziwia sztukę, więc drogi  do siebie i do swojej seksualności szuka przez romans z malarzem. Wie, że wszystko co robi jest tylko środkiem do zrekonstruowania siebie. Dużo słucha, wiele widzi. Tam także próbę przechodzi przyjaźń dziewczyn.
Kiedy Almie i Almut kończą się pieniądze los rzuca je do Perth, gdzie na festiwalu teatralnym odgrywają role poszukiwanych aniołów. Almut groźnie dzierży miecz, a Alma nieśmiało i cicho leży w szafie. Pewnego dnia, tuż przed końcem festiwalu do szafy Almy dociera Erik Zondag – zmęczony życiem holenderski krytyk literacki. Jest on pewien, że znalazł swojego anioła. Prawdziwego anioła.
Historie Almy i Erika są kompletnie różne – widać to już w samej formie opowieści. Część Almy jest poetycka, przepojona filozofią, głębią i poszukiwaniem siebie. Część Erika, to opowieść zmęczonego, wypalonego człowieka, który zbyt dobrze zna życie (różnicę widać nawet w sposobie konstruowania zdań). Paradoksalnie, mimo, iż Almę spotkała dużo większa tragedia, to jednak ma ona w sobie tę charakterystyczną dla dzieci ciekawość świata i pokorę wobec tego, co odkrywa. Życie Erika przebiega bez większych burz, ale to właśnie on z całą świadomością poddał się, nie walczy już o siebie. Nie walczył, dopóki nie spotkał Almy. Był pewien, że przez krótki moment  niebo było na wyciągnięcie ręki, a potem znowu zniknęło. To sprawiło, że Erik nie wierzył już w nic.
Los jednak bywła przewrotny. Zupełnie niespodziewanie znowu przecina drogi Erika i Almy. Czy to moment, w którym Erik obudzi się z marazmu? Zrozumie, że warto żyć zawsze i mimo wszystko? Na te pytania pisarz nie odpowiada. Z tym pytaniem czytelnik musi poradzić sobie sam.
Dla Ceesa Nootebooma fabuła jest tylko pretekstem do rozważań o sensie życia. Każdy za nas nosi w sobie raj i każdy może ten raj utracić. Wszystko zależy od nas samych. „Utracony raj” jest niezwykle poetycką metaforą poszukiwania sensu istnienia. Pisarz prowadzi nas ścieżkami rozmyślań, ale w połowie drogi zostawia nas, każe każdemu z nas znaleźć swoją drogę do celu. Może warto potraktować ją jako drogowskaz i pomoc przy wartościowaniu priorytetów w naszym życiu? Moim zdaniem warto.
 
Cees Nooteboom, Utracony raj, W.A.B., 2012

Recenzja dla Szczecinczyta.pl

3 komentarze:

  1. 'Utracony raj" wydaje się być piękną książką. Muszę przyznać, że mnie zainteresowałaś. Muszę się za nią rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. czytajcie, czytajcie. książka nie jest obszerna, ale koncentruje w sobie mnóstwo emocji

    OdpowiedzUsuń