books on my mind: Manula Kalicka, Zbigniew Zawadzki "Tutto bene"

środa, 19 grudnia 2012

Manula Kalicka, Zbigniew Zawadzki "Tutto bene"



"Tutto bene" jest modną, warszawską restauracją. Lokal ten wiele zawdzięcza swojemu zgranemu zespołowi. Wszystko tu chodzi, jak w zegarku. I tak jest, aż do pewnego wieczora, kiedy ostatni klient, z nieznanych powodów, strzela do kelnerki - Ukrainki Sani. Niedługo później ofiarą dziwnego napadu pada również zatrudniony w Tutto Bene kucharz. Na pracowników restauracji pada strach. Kelnerka Zosia jest przerażona. Do tego sen z oczu spędza jej los dziecka postrzelonej koleżanki. Postanawia odszukać je i upewnić się, ze jest bezpieczne. Jakież jest jej zdziwienie, kiedy okazuje się, że dziewczynka zaginęła - mało tego - podobno nigdy nie istniała! Zaraz po tym odkryciu Zosia wpada w kłopoty. Cale szczęście, że nad jej bezpieczeństwem rycersko czuwa Grzegorz Dolan - przystojny szef kuchni Tutto bene.
Policja ma nie lada zagwozdkę. Kierujący śledztwem komisarz Górzyański próbuje rozwikłać zagadkę tych dwóch morderstw. Nie jest to łatwe, kiedy ciągle pojawiają się nowe wątki, a całość wygląda na wielką międzynarodową polsko-niemiecko-ukraińską aferę.Aby rozwiązać sprawę do pomocy trzeba wezwać też zagranicznych kolegów.
Duetowi autorów Manuli Kalickiej i Zbigniewowi Zawadzkiemu udało się stworzyć bardzo przyjemny, zabawny kryminał. Nie ma w nim mroczności skandynawskich utworów tego gatunku. Całość jest lekka i zdecydowanie rozrywkowa. Bohaterowie tej książki nie są szczególnie skomplikowani, chociaż zdarza im się tkwić w nieprzyjemnych związkach i zdecydowanie mają swoje tajemnice. Wszyscy są swojscy, prości, niezbyt bystrzy. No może poza komisarzem Górzyańskim i jego rodziną. Autorzy w swoją kryminalną opowieść wpletli wątek społeczno-rasistowski, dotyczący tolerancji i oczywiście poczucia odpowiedzialności za swoje poglądy i decyzje.
W opisach książki dużo uwagi poświęcano kulinarnemu tłu, na jakim toczy się akcja powieści. Nie przemówił on do mnie aż tak bardzo. Wiem, że w tekście pojawiały się skomplikowane, obce nazwy potraw, ale moje kulinarne skojarzenia po tej lekturze, to szlochająca Zośka, siekająca natkę pietruszki (chociaż Zośka najczęściej szlochała w koszulę Grzegorza).
"Tutto bene" to sympatyczna i bezpretensjonalna lektura na długie, zimne wieczory. Czyta się błyskawicznie, a rozwiązanie zagadki zaskakuje. W sumie przez cały czas nie miałam żadnych kandydatów na potencjalnych morderców. Trochę razi mnie sposób wysławiania się większości bohaterów, ale to drobiazg. Od połowy książki zmienia się sposób jej pisania - rozdziały stają się coraz krótsze i urwane. Ta metoda sprawia, że z większą niecierpliwością czytamy kolejne części. Zabieg ten miał pewnie na celu przyspieszenie akcji i wprowadzenie elementu zaskoczenia, jednak sposób, w jaki autorzy przerywali wątki nie do końca mi odpowiadał. Był nieco chaotyczny i sprawiał wrażenie tworzonego nieco na siłę. To wszystko nie zmienia jednak faktu, że "Tutto bene" to świetna rozrywka, kiedy szuka się mniej wyrafinowanej lektury. Spędziłam z tą książką miłe popołudnie. Polecam ją każdemu, kto potrzebuje nieco wytchnienia.


Manula Kalicka, Zbigniew Zawadzki, Tutto bene, Prószyński i S-ka, 2012
Recenzja dla Szczecinczyta.pl

2 komentarze:

  1. Tak pomyślałam, że książka musi być humorystyczna, bo właśnie z takich książek znam Manulę Kalicką. W związku z tym, że takie kryminały lubię najbardziej, notuję sobie tytuł :)

    OdpowiedzUsuń