books on my mind: Dorota Kania "Cień tajnych służb"

czwartek, 20 czerwca 2013

Dorota Kania "Cień tajnych służb"


Tajne służby od zawsze budzą lęk i zaciekawienie. W czasach komunizmu były one wyjątkowo brutalne. Czy jednak w wolnej Polsce są inne? Czy przestrzegają prawa i zawsze działają dla dobra ogółu i każdego z obywateli? Odpowiedzi na te pytania możemy szukać w książce "Cień tajnych służb".
Dorota Kania postanowiła przyjrzeć się najgłośniejszym morderstwom i samobójstwom III RP. Po zestawieniu ich razem zauważyła, że coś je łączy - w każdym z nich brały służby specjalne. Każdy rozdział poświęcony jest innej sprawie. Poznajemy okoliczności śmierci Jaroszewiczów, generała Papały, ministra Dębskiego i jego kuzyna szefa mafii Jeremiasza Barańskiego, Ireneusza Sekuły, Krzysztofa Olewnika, szyfranta Zielonki, Sławomira Petelickiego, Andrzeja Leppera i innych. W zestawieniu tym nie mogło zabraknąć również katastrofy smoleńskiej, a dokładnie epidemii wypadków i samobójstw, która zapanowała między osobami badającymi tę sprawę. W każdej ze spraw autorka przedstawiła historię opisywanej osoby, omówiła też koneksje rodzinne, towarzyskie i biznesowe każdej z nim. Potem przeszła do śmierci. I tak, jak w przypadku niektórych z wymienionych osób okoliczności "samobójstw" są przynajmniej podejrzane, tak w innych przypadkach teoria autorki jest mocno naciągana. Trudno uznać, że wiarygodnym dowodem na to, że ktoś nie popełnił samobójstwa jest fakt, że osoba ta w opinii bliskich, czy współpracowników tryskała optymizmem i snuła plany na przyszłość. Myślę, że kiedy mamy do czynienia z  osobami z depresją, to nie jest to absolutnie żaden dowód. Czasem też autorka zdawała się nie dostrzegać sprzeczności, jakie sama pisze.
Dorota Kania pisze, że ogranicza się tylko do przedstawienia faktów, a ocenę ich zostawia czytelnikowi. Nie zgadzam się z tym. Oczywistym jest, że sposób pokazania faktów ma wpływ na ich odbiór. Świetnym dowodem na to, jest odbiór książki przez czytelnika, który wie o reputacji pani Kani i o procesach  o zniesławienie, które jej wytoczono. Mnie osobiście oburza przeprowadzona przez Dorotę Kanię akcja lustrowania przez nią rodziców popularnych dziennikarzy. Uważam, że każdy z nas pracuje na swoją reputację i wiarygodność. Czyny rodziców nie podważają mojego szacunku do zaatakowanych dziennikarzy, za to dużo mówią o wiarygodności pani Kani. Wierzę, że część układów, o których pisze autorka nie miało wpływu na śmierć jej bohaterów. Teorie o spisku wobec niektórych osób uważam za mocno naciągane. No ale, oczywiście nie jestem specjalistą w tym temacie i nie widziałam dokumentów, na które powołuje się pani Kania.
Niezależnie od wątpliwości, jakie po lekturze miałam w stosunku do oceny faktów przez panią Kanię, to jedno trzeba przyznać - polskie elity polityczne i biznesowe przedstawiają się co najmniej przerażająco. Sieć powiązań i wzajemnych zależności stawia pod znakiem zapytania czystość intencji niektórych polityków. Nie wiem, czy do polityki dojście mają tylko podejrzanie ustosunkowane osoby, czy też może władza degeneruje. Chciałabym wierzyć, że są w Polsce jeszcze uczciwi przedstawiciele narodu.




Dorota Kania, Cień tajnych służb, Wydawnictwo M, 2013

7 komentarzy:

  1. Z pewnością przerażające są powiązania na jakie wskazują niezależne źródła między polityką i biznesem. Autorka w mojej opini przytaczała jedynie wypowiedzi bliskich osób, które znały denatów. Końcowe wnioski zostawiała czytelnikowi. Aczkolwiek nie da się ukryć po jakiej stronie stała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, przytaczała. Rodziny często nie wiedzą nic o swoich najbliższych. Słynne: "To taki dobry chłopak był" o sprawcy mordu, wypowiadane przez zapłakaną, zszokowaną rodzinę.

      Usuń
  2. Książka przede mną, czeka na swoja kolej do czytania, jestem bardzo jej ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego oburza cię "przeprowadzona przez Dorotę Kanię akcja lustrowania przez nią rodziców popularnych dziennikarzy"? Przecież sama piszesz, że "sieć powiązań i wzajemnych zależności stawia pod znakiem zapytania czystość intencji niektórych polityków". Myślisz, że to nie dotyczy dziennikarzy? Te osoby zostały wychowane przez konkretnych ludzi o konkretnych poglądach i powiązaniach, o określonych poglądach. Otoczenie ich rodziców to "ciocie" i "wujkowie" wielu popularnych dziennikarzy albo wręcz ciocie i wujkowie czy dziadkowie (Kraśko, Richardson). To są bardzo ścisłe powiązania skutkujące określonymi postawami. I czy nie dziwi cię,że postawy owych dziennikarzy są łatwe do przewidzenia? Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oburza mnie to, że dzieci ponoszą odpowiedzialność za czyny rodziców. Każde z lustrowanych dziennikarzy ciężko pracowało na swoją reputację i pozycję. Skąd pewność, że ludzie wychowani przez innych rodziców mieliby "lepsze" poglądy? Jak ocenić, które poglądy są słuszne, a które nie? W ten sposób możemy wykluczyć wszystkich dziennikarzy, bo każdy miał jakichś rodziców, wujków, czy dziadków.

      Usuń
  4. Hmm...ja już przestałam wierzyć w uczciwych przedstawicieli narodu. Polityka, biznes, pieniądze, władza mnie to wszystko przeraża, wywołuje oburzenie, zniesmaczenie.

    OdpowiedzUsuń