books on my mind: Daniel Patrick Brown "Piękna bestia. Zbrodnie SS-Aufseherin Irmy Grese"

niedziela, 6 stycznia 2013

Daniel Patrick Brown "Piękna bestia. Zbrodnie SS-Aufseherin Irmy Grese"



Wojna to sprawa mężczyzn, tak się przynajmniej przyjmuje. Mało kto potrafi wyobrazić sobie młodziutką, drobną, wątłą i urodziwą dziewczynę, jako bezwzględną strażniczkę w obozie zagłady. Patrząc na jej uśmiechającą się z okładki twarz, trudno pojąć, że ta kobieta to sadystyczny, psychopatyczny morderca.
Irma Grese pochodziła ze skromnej rodziny. Jej ojciec był mleczarzem, a matka opiekowała się dziećmi. Ojciec był surowy i przejawiał skłonność do przemocy. Kiedy Irma była nastolatką jej matka popełniła samobójstwo. Dziewczynka nie mogąc znieść sytuacji w domu postanowiła się usamodzielnić. Podejmowała różne prace, ale w końcu uznała, że chce zostać pielęgniarką. Zatrudniono ją jako pomoc w sanatorium dla żołnierzy. Miała tam przygotowywać się do zdania egzaminu pielęgniarskiego. Kiedy nie udało jej się go zdać, zaczęła szukać dla siebie innej drogi.  Zdecydowała się na podjęcie służby pomocniczej SS. Stamtąd trafiła do  pobliskiego obozu dla kobiet Ravensbruck. Od tego momentu rozpoczął się proces przekształcania się skromnej dziewczyny w sadystyczną morderczynię. Proces ten zakończył się w Auschwitz-Birkenau.
Specyfika pracy w obozie wymagała odpowiednich predyspozycji psychicznych. Strażniczki słabsze, współczujące, czy okazujące litość były karane przez władze obozu i szykanowane przez współpracowników. Zabijano wszelkie objawy człowieczeństwa, za to kwitła brutalność, zezwierzęcenie, wszelkiego rodzaju dewiacje, w tym seksualne. Zachęcano służby obozowe do znęcania się nad więźniami i mordowania ich. Aby zagłuszyć oznaki sumienia dostarczano pracownikom duże ilości alkoholu. Strażniczki zaczęły swoiste zawody w okrucieństwie, przekraczały wszelkie granice. Tak też robiła młodziutka Irma. 
Grese marzyła o karierze gwiazdy filmowej. Myślała, że kiedy skończy się wojna będzie sławna. Miała ku temu predyspozycje. Więźniowie wiele mówią o jej niezwykłej urodzie. Twarz Irmy niczym nie ustępuje twarzom ówczesnych gwiazd filmowych. Kobieta była zawsze zadbana, staranne uczesana, pomalowana i pachnąca drogimi perfumami. Jej idealnie wyprasowany mundur pięknie podkreślał jej wspaniałą figurę. Jak to możliwe, że twarz takiej osoby w każdej chwili mógł wykrzywić grymas wściekłości. Jak to możliwe, że z zimną krwią mordowała napotkanych po drodze więźniów. 
Kiedyś trafiłam w sieci na blog poświęcony strażniczkom z Auschwitz. Wtedy pierwszy raz przeczytałam o Irmie Grese. Jej twarz na długo zapadła mi w pamięć. To niesamowite, że wiedząc o jej czynach spodziewałam się zobaczyć potwora, a zobaczyłam uśmiechniętą 22-latkę. Uroda Irmy budziła wiele sensacji. Dzięki niej wyróżniała się ona z tłumu więźniarek. Starano się dopisać do niej wątek romantyczny - twierdzono, że angielski kat Albert Pierrepoint, który miał być wykonawcą wyroku na strażniczkach, zakochał się w Irmie i próbował ulżyć jej w momencie śmierci. Według Daniela Patricka Browna nie jest to prawda. 
Przyznaję, że po książce "Piękna bestia" spodziewałam się więcej. Życiorys Irmy Grese nie był może bardzo bogaty, ale z pewnością interesujący. Można było na tej podstawie stworzyć bardzo ciekawą książkę. Danielowi Patrickowi Brownowi nie do końca się to udało. Z drugiej jednak strony, to działalność Grese w Auschwitz jest wystarczająco przerażająca, nie wymaga specjalnej oprawy. 
Kiedyś zastanawiano się, jak to możliwe, żeby kobiety były tak okrutnie. Winę zrzucano na mordercze skłonności jednostki. Patrząc jednak na wydarzenia, które miały miejsce wielokrotnie od czasów wojny wiemy, że to nie jest tak do końca prawda. Przeprowadzony przez profesora Zimbardo eksperyment stanfordzki pokazuje, że zło tkwi w każdym z nas. Niechlubnym dowodem na to może być sprawa tortur w  więzieniu Abu Grahib. Czy jedna ze sprawczyń - 22-letnia Amerykanka Lynndie England tak bardzo różni się od 22-letniej Irmy Grese? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam.

Daniel Patrick Brown, Piękna bestia. Zbrodnie SS-Aufseherin Irmy Grese, Wydawnictwo Replika, 2012
Recenzja dla Szczecinczyta.pl

10 komentarzy:

  1. Trudna książka, ale uważam, że ludzie powinni czytać takie dokumenty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie książki pokazują, jak blisko zła żyjemy. Wydaje nam się, ze to kiedyś, gdzieś daleko, a przecież takie rzeczy dzieją się na świecie nieustannie.

      Usuń
  2. Twoja recenzja wzbudziła moje zainteresowanie tą książką- dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  3. Drażliwy temat... Jakoś tak mi się skojarzyło z "Lektorem" Schlinka, gdzie troszkę zahaczono o ten temat, moim zdaniem w niesamowity, brawurowy sposób.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, skojarzenia może budzić sama Hanna Schmitz i jej droga do obozu koncentracyjnego. Jednak, mimo że Hanna nie potępiła jednoznacznie swojego postępowania, to jest w niej coś prawego. Uczciwość, prawdomówność, wszystko to, czego większości strażniczek obozowych brakowało. Irma jest postacią zepsutą, egoistyczną i nie budzącą sympatii. Bardzo się z Hanną różnią. Mimo wszystko.

      Usuń
  4. Dzieciństwo strażniczki trochę usprawiedliwia jej skłonności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak myślisz? Nie jestem do końca przekonana. Reszta jej rodzeństwa nie poszła podobną drogą. Myślę, że bardziej usprawiedliwia ją młody wiek. Tak młode osoby są bardziej podatne na manipulację i degenerację. Chcą się wykazać na tle grupy.

      Usuń
  5. Kiedyś w sieci również wpadłam na stronę poświęconą obozom koncentracyjnym. Autor przedstawiał "suche" fakty, bez oceniania czy dodatkowej "oprawy", ale i tak artykuły były wstrząsające.
    "Piękna bestia" to lektura, po którą z pewnością sięgnę (do czego po części skłania powyższa recenzja;) )
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. wiesz, ja po latach ponownie przeczytałam medialony,
    i masę innych tego typu rzeczy.
    i jednak dochodzę do wniosku, że im więcej czytam, tym bardziej te wszystkie historie przemawiają do mnie.
    i wydawało by się, że im doroślej, tym łatwiej powinno mi się racjonalizować pewne rzeczy.
    a tu- powoli dochodzę do wniosku, że za bardzo mnie takie opowieści dotykają, i już chyba nie mogłabym ich aż tyle czytać.

    OdpowiedzUsuń